Bezradność

Problemy z partnerami.

Postprzez moniaw-w » 1 paź 2009, o 09:45

Cyprian napisał(a): Zawsze żałowałem, że za młodu nikt nie zajął się moja edukacją artystyczną


zacznij teraz
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez cvbnm » 1 paź 2009, o 10:19

popieram monie.
ja np zrealizowalam w wieku 38 lat marzenie o szkole artystycznej, skonczylam sobie studia jakie chcialam teraz jest tyle mozliwosci ze wstyd jest miec pretensje do "kogos" kto nie zadbal o nasza edukacje.

a sztuka bardzo pomaga

jakiego rodzaju zdolnosci posiadasz?
cvbnm
 

Postprzez ewka » 1 paź 2009, o 23:51

Cyprian napisał(a):Na dobra sprawe nikt nie wie jacy będziemy za 2 lata i lat więcej. Przypadek rządzi!

Przypadki rządzą zdarzeniami - a to jacy jesteśmy budowaliśmy wczoraj i budujemy dzisiaj. To człowiek stanowi o sobie... coś tam sobie wyznacza i to realizuje. No tak czy nie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Cyprian » 5 paź 2009, o 09:21

witam,


Zdolności chyba nie posiadam żadnych, a przynajmniej nie dzis i nie w ostatnich miesiącach czy nawet kilku latach. Teraz jestem gereralnie za bardzo przygnebiony by widzieć dobre strony.
Jezeli chodzi o to co człowiek może i czy to on jest górą nad przypadkiem czy na odwrót, to jednak skłaniałbym się ku drugiem wariantowi. Owszem człowiek może wiele, ale mimo to nadal jest zbyt mały by mógł górowac nad lose,.
To mało współczesna postawa, ale mysle że pozostaje ona w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem.
Tak czy owak mam dziś kiepskie samopoczucie i będzie to dla mnie trudny dzień. Zreszą trudno o lepsze dni z takimi perspektywami.

Ok pomarudziłem, to teraz juz pora zmykać. Pozdrawiam
Cyprian
 
Posty: 32
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 18:00

Postprzez cvbnm » 5 paź 2009, o 10:28

co to jest los a co to wola w twojej sytuacji?
co jest losowe (niemozliwe do regulacji) a co podlega regulacji w Twojej relacji z zona?

jesli nawet przyjac, ze zona to jakis nieprawdopodobny zywiol, ktorego nei sposob ani ujarzmic ani opanowc, to w takim razie, ma ona moc "losu" a nie jest zwyklym czlowiekiem. (z tego co opisujesz)

takie mam dziwne wrazenie.....................
cvbnm
 

Postprzez Cyprian » 5 paź 2009, o 16:05

nad interpretujesz teraz, to nie była żadna przenośnia. generalizowałem.

ale Tobie gratuluje realizacji palanów życiowych. ja chyba zawsze miałem za dużo z kubusia fatalisty i w sens życia nie wierzyłem (co odrazu nie znaczy, że jestem zwolennikiem samobójstw czy uważam, że życie nie daje powodów do radości), tym ciężej jest mi teraz kiedy największe trudności zawsze spotykam po przekroczeniu progu domu.
i choc tyle narzekam, to wierzcie czy nie ale marudzenie to nie jest mój żywioł. dlatego poza tym forum, to ja na ogół staram się milczeć.

ale choć nic się nie zdarzyło, to dziś mam wyjątkowo kiepski dzień. i jak zawsze: czekam aż wreszcie wyjdę z pracy, ale wracać do domu ...też nie jest lekko. Po 21 zaczyna się życie, ale o 23 już spię.

pozdrawiam
Cyprian
 
Posty: 32
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 18:00

Postprzez ewka » 5 paź 2009, o 16:50

Cyprian napisał(a):Owszem człowiek może wiele, ale mimo to nadal jest zbyt mały by mógł górowac nad lose.
.
Nie chodzi o to, aby górować... jest tak, jak mówisz - nie da się, za mali jesteśmy. Chodzi o to, że jest masa narzędzi, które pozwalają z tym losem żyć w przyjaźni - lub chociaż jakieś NIEwrogości.

Ja też lubię wieczory;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Cyprian » 1 lis 2009, o 14:11

Witam.

Kończąc wątek chcę zapytać o jedno.

Dziś, jak prawie co dzień, starsza córka robi dąsy,że nie chce spodni tylko spódniczkę i znowu gęstnieje atmosfera. Córa narzeka, że ją boli, że ciasne, za małe - typowe wykręty.
Staram się postawić na swoim, ale nei chce krzyczeć ani grozić, choć być może jestem za mało stanowczy.
Żona przeciwnie, jest stanowcza, ale krzyczy i grozi, że jutro pójdzie na golasa, że ma je założyć i koniec. Na pewno jest stanowcza, ale też się unosi, krzyczy, grozi palcem, co mnie bardzo irytuje i na tym tel dochodzi do awantury.
Mam w tej chwili ochote udać się gdzieś do poradni rodzinnej i powiedzieć jak moja żona zachowuje się względem dzieci. Tylko gdzie tak naprawdę powinienem iść nie wiem. Kto ma rację, czy może ja jestem zbyt pobłażliwy, też już zaczynam wątpić. W każdym razie nie chcę się kłócić przy dzieciach, ale też nie chcę być bierny kiedy zona krzyczy na dzieci.
Nie wiem do końca jak mam zaregaować, ale wiem że powinienem, bo żona sama z siebei się nie zmieni. Już nie raz przyznawała, że nie powinna krzyczeć, ale nic poza tym.
Także jeżeli macie jakąś wiedzę i doświadczenie jak reagować, do kogo się udać to proszę o info. Psycholog odpada, bo do tego trzeba chęci drugiej strony, a ta jest niereformowalna.

Dziękuję. Kolejny *** dzień.

Pozdrawiam
Cyprian
 
Posty: 32
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 18:00

Postprzez sikorkaa » 1 lis 2009, o 14:35

witam Cie Cyprianie w Twoj kolejny *** dzien :)
tak sobie akurat skojarzylam Twoj dzisiejszy wpis z jakimstam poczatkowym o tym, jaka to Twoja slubna zla jest zona ale za to dobra matka .... ehh.. :roll:

sprobuj porozmawiaz z pedagogiem szkolnym (u dziewczynek w przedszkolu lub szkole) badz udac sie do poradni psych-pedagogicznej w Twoim miejscu zamieszkania http://www.google.pl/search?q=poradnia+ ... PL252PL253

3maj sie .... :buziaki: :slonko: :kwiatek:
sikorkaa
 

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 261 gości

cron