cześć Wam, niedawno-3 września- przeszłam ciężką operacje wszczepienia elektrod do mózgu ponieważ choruje na dystonie. Zaniedługo jade na kolejny zabieg, już mniej niebezpieczny, będą mi wkładać drugi stymulator. Jest mi trochę ciężko ponieważ moje objawy choroby są dość rozległe, a te które najbardziej mi przeszkadzają wiązą się z tym, że nigdzie nie moge dojść. Kilka dni po operacji gdy zaczęłam wstawać z łóżka i chodzić okazało się, że umiem prosto chodzić iść prosto przed siebie, że moja noga się nie ugina, że nie zgina mnie wpół. Wiecie, to było cudowne. Cieszyłam się bardzo ale jeszcze bardziej moi rodzice.Rzecz w tym, że po tygodniu zaczęło się to psuć i wciągu tygodnia wszystkie objawy powróciły i strasznie mi z tym źle. Przez 3 lata nie było dane mi nigdzie wyjść bez pomocy samochodu, a przez ten tydzień mogłam być samodzielna ale znowu mi to odebrano. Dodatkowo czuję, że od pewnego czasu dzięje się coś z moim językiem, to martwi mnie chyba najbardziej. Zaczyna się podkurczać i.. nie wiem co robić. Muszę wierzyć, że gdy lekarze włożą mi ten drugi stymulator i podkręcą napięcie to będzie lepiej, ale czasem trudno mi myśleć tak optymistycznie. Wszystko się okaże po drugiej operacji. Teraz mam nauczanie indywidualne, a bardzo bym chciała iść do szkoły, ale jeszcze bardziej chce być zdrowa.Niecierpliwi mnie to czekanie, w środę dzwonimy do Warszawy spytać kiedy mamy przyjechać, a ja chcę już iść się pakować i tam jechać, niech mnie kroją, wkładają i nastawiają.
Nie mam jakiejś depresji, ale ostatnio częściej łapie doła, no i jeszcze ta nadchodząca jesień o matko, w takie zimne wieczory rozgrzewa mnie tylko Coma.