Czy ja jestem winna?

Problemy z partnerami.

Czy ja jestem winna?

Postprzez Salome » 25 wrz 2009, o 12:07

Czesc. Proszę powiedzcie co o tym myslicie. Czy ja jestem winna wyszystkiemu zlu?

Jak juz nawiazywalam w innych topicach. Prowadzimy w zwiazku wojne o matke mojego faceta. Ja jej poprostu nie cierpię. Za wszystko co mi przykrego powiedziala ( moj partner mowi ze wyolbrzymiam, albo ze ja jej tez powiedzialam).
Znow sie zaczelo miedzy nami. Miala przyjechac jego matka cos tam przywiezc. I on z nia rozmawial przez tel. Podała tam jakas godzine o ktorej bedzie a bylo jej to bez roznicy zupełnej. Wiec ja powiedzialam, ze fajnie by bylo jakby z pol godziny pozniej przyjechala to dziecko akurat wstanie i nie bedzie marudne. On jej to powiedzial, ale po chwili nie wiem co ona mu tam powiedziala slyszalam słowa (e tam co ja cie bede ograniczał przyjedz o ktorej chcesz, sranie wpanie ze dziecko bedzie spalo, to sie obudzi i tyle). Zlekcewarzł mnie tymi slowami. Od tego momentu wojujemy, bo on nie widzi nic zlego w tym co powiedzial. A ja widze brak akceptacji dla moich potrzeb. Czepiam sie tej jego matki. Im bartdziej on ja ceni i martwi sie o nia tym bardziej ja jej nieznosze.
On woli matke i to jest bez watpienia. Jutro ide na impreze (pierwszy raz od 2 lat) i mial mnie zawiezc bo to daleko ale powiedzial ze nie zawiezie ani nie odbierze :( Nie zamierzam rezygnowac. Tylko przykro bo mam zje**ny humor juz na wstepie.
On nie widzi w sobie winy.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Re: Czy ja jestem winna?

Postprzez ewka » 25 wrz 2009, o 12:26

Salome napisał(a):Proszę powiedzcie co o tym myslicie.

Ja myślę tak: szkoda byłoby mi mojego szlachetnego zdrowia na szarpanie się z teściową i udawadnianie jej synowi (czyli mężowi), że ona jest zła, a ja lepsza. Jest tyle powodów, aby się kłócić i gniewać, że ten na mojej liście byłby ostatni.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Salome » 25 wrz 2009, o 12:40

Ja juz nie mam siły jak on sie tak o nia martwi, zeby nie dzwigała itp. ...a tak naprawde to ona jest tak wypoczeta, dobrze je dba o siebie a ja dzis to nawet jeszcze nic nie jadłam,bo ciagle mam robote :( poprostu nie moge zniesc tego ze on liczysie z matka bardziej niz ze mna. Ze moje prosby sa nie wazne a jej tak.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez moniaw-w » 25 wrz 2009, o 12:56

wina jest zawsze po dwoch stronach :)

Salome, szczerze mowiac wedlug mnie te pol godziny to nie jest taka wielka roznica... Przepraszam, nie wiem, jak to u Was z mieszkaniem wyglada, czy Wasza dzidzia spi osobno gdzies?
Bo jesli tak, to moglibyscie byc cicho i dziecko dalej by spalo i tesciowa chyba nie przeszkadzalaby tak bardzo?
Poza tym nie wiem, czy mozna tak przewidziec, kiedy dziecko sie obudzi ;)

Moim zdaniem Twoj maz chcial z tego jakos wybrnac i zapytal sie mamy - i fajnie, moim zdaniem; tylko fakt, nie wiadomo, co ona mu tam powiedziala takiego, moglby sobie darowac taki komentarz...

Wiesz, szkoda, ze taka woja miedzy Wam przez tesciowa. Chyba obydwoje stoiciepo dwoch stronach barykady i zadne nie chce odpuscic. Ja wierze, i mam na to swoje dowody, ze swoim zachowaniem mozna zmienic zachowanie drugiej osoby. Co by sie stalo, gdybys np. przestala w ogole komentowac zachowanie Twojej tesciowej? Moze po pewnym czasie, jak Twoj maz juz by sie to tego przyzwyczail, to i on zaczaby czesciej stawac w Twojej obronie, albo przynajmniej staralby sie byc bardziej taktowny?

Wiesz, Ty nie musisz wcale kochac swojej tesciowej, ale musisz z nia niestety zyc, bo to jest matka Twojego meza. Na razie on wie, ze jestes totalnie anty, wiec pewnie gdybys przestala negatywnie jej oceniac, on sie tak od razu do tego nie przyzwyczai, musialoby minac troche czasu. Ale potem kto wie, jakby to bylo. Wydaje mi sie, ze macie jakas tam szanse dojsc do porozumienia w tym temacie, poniewaz on sie przynajmniej stara - zobacz, zapytal sie mamy, czy moglaby przyjechac pozniej, a przeciez mogl Cie zignorowac od razu...
A ze jest miedzy Toba a tesciowa jak jest, to jemu tez to daje jakas tam 'bron' do reki, zeby stawac za matka... Moze gdyby tak skonczyc ta wojne - z Twojej strony - to i on nie mialby tych argumentow?

No nie wiem, kochana, szkoda, zebys sobie nerwy targala czyms, czego nijak - jak na razie - zmienic nie mozna. A jak wszystkie sposoby zawodza, to moze podstepem takim? Ty swoje myslisz i wiesz, i juz, ale oni nie musza tego wiedziec...

Pozdrawiam i sciskam cieplutko :slonko:
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez Salome » 25 wrz 2009, o 13:20

Myslisz monia-w ze to pomoże jesli nie bede komentowac?

Ale zobaczcie.Cos tam rozmawialismy o porodach. Moj mąz mowi, ty sie tyle meczłas a tesciowa: "phy cała przyjemnosc urodzic naturalnie" wiec ja jej na to dla mnie to zadna przyjemnosc moj porod uznany byl przez lekarzy za bardzo ciezki. Mniej wiecej tak wyglada dogadywanie z jej strony.


Co do przewidzenia godzin snu dziecka, to ja to wiem. Onoco dzien chodzi spac o tychsamych godzinach i z zegarkiem w reku spi iles tam. Zawsze tak samo. Mialy w ten dzien dla mnie znaczenie nawet te 30 minut, bo wiedzialam ze czeka mnie ciezki dzien i duzo zalatwiania i latania z dzieckiem i wtedy ono nie bedzie spalo. Chcialam je dlatego polozyc po poludniu a ja w koncu moglabym usiasc. NAsz blok jest jeszcze niezamieszkały i echo jest takie, ze ktokolwiek przejdzie po klatce to jest huk poprostu.Podniesie z łukzka nawet doroslego. Dzieci sa bardziej wyczulone. Dlatego mialo to znaczenie a wiem, ze dla niej nie bo byla bardzo blisko u rodziny i naprawde nic by sie nie stalo, zeby odczekala te 15 minut i dopiero wyszla w moim kierunku. Tym samym chcialam uniknac tych komentarzy ktore przewijaly sie już, że co dziecko tak sie budzi, co ma taki slaby sen.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez moniaw-w » 25 wrz 2009, o 13:59

Salome napisał(a):Myslisz monia-w ze to pomoże jesli nie bede komentowac?


kurcze... ja bym bardzo chciala, zeby pomoglo :)

wiesz, chodzi o to, ze Wy sie ciagle scieracie o ta tesciowa, ktora ma taki paskudny charakter i takie komentarze, ze dziecko ma slaby sen... no ma, no i coz z tym zrobic? Przeciez to nie Twoja wina, robisz, co mozesz, prawda? Ty to wiesz, i to jest najwazniejsze, a ona niech komentuje, jak chce.

Szkoda zdrowia, wiesz i tego, zeby sie w zwiazku psulo przez to, zgadzam sie w 1000% z Ewa, ze sa lepsze rzeczy do martwienia sie.
I juz chcialam napisac: 'niz tesciowa, ktora sie nie zmieni' - ale to nie prawda.

Nie wiem, czy Ty bylas kiedys w takiej sytuacji, ze nie lubilas kogos (ktokolwiek, kolezanka z pracy, ze szkoly) wiesz, taka niechec 'od pierwszego wejrzenia', uklady nie byly przyjemne a potem bam! wyjazd sluzbowy, wspolna praca, cokolwiek - i sie okazuje, ze to calkiem sympatyczna osoba... I wszystko sie zmienie i jest serdecznie.

Nie mowie, ze Twoja tesciowa to aniol, ani ze masz ja nagle kochac, bo domyslam sie, ze masz gesia skorke, jak o niej myslisz :D. Chodzi mi o to, zeby obylo sie bez tego tarcia ciagle miedzy Wami, albo zebys ta jej osobe mogla calkowicie - sorki, nie przychodzi mi nic innego do glowy - po prostu olac. Bo moze byc tak, ze ona ma tam w sobie jakies poklady ciepla i sie zmieni, jesli przestaniecie walczyc, a moze byc tak, ze u niej to wrodzone i nic z tym nie zrobisz - wiec po co tracic nerwy na kogos, kogo nie mozna zmienic?

Zycze Ci z calego serca albo jednego, albo drugiego. No jakies zmiany na lepsze, bo w taki sposob, to nic sie nie zmieni, a moze byc tylko gorzej miedzy Wami...
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez z » 25 wrz 2009, o 15:25

Za propblemem z tesciowa, a dokladnie za tym ze maz staje po jej , a nie po twojej stronie, Salome, kryje sie niedostek milosci meza do Ciebie.
Maz powinien wlasnie z Toba stworzyc nowa rodzine i jej praw bronic.
Prawem dziecka jest spac, prawem twoim, jest wykorzystac ten czas.
Nie dzialo sie nic wielkiego i tesciowa mogla przyjsc pozniej. Twoj maz to wiedzial
Stajac po jej stronie , jakby zdradzil wasza rodzine,.
Mysle, ze dlatego jej tak nie cierpisz.
Jednak Salome, problem nie jest w tesciowej, a w twoim mezu. On powinien swojej mamie wyznaczyc nieprzekraczalne granice. On stworzyl nowa rodzine i jego matka powinna to sama uszanowac, a jak tego nie robi, wlasnie on powinien jej te granice ustawic.

NIe wiem , jak to twojemu uswiadomic.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Salome » 25 wrz 2009, o 15:50

Tłumaczę to jemu, ale tłumaczenie nic nie daje. Kaze mi sie wtedy zamknąć, wychodzi a gdy ide za nim jest wsciekły. Najbardziej mi przykro, ze on znow mowi, ze za kare za moje zachowanie mnie nie zawiezie na impreze na ktora tak bardzo czekalam (od ponad roku nie wyszłam nigdzie bez dziecka). Nie chce mnie tez odebrac. Prosiłam, ale mowi, ze on mi jasno powiedział, ze nie i czy jestem tak tepa, zeby to zrozumiec :(
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez z » 25 wrz 2009, o 15:58

Salome, twoj maz demonstruje przed toba swoja sile.
Musisz tez byc silna. Jednak z malym dzieckiem kobiecie jest bardzo trudno byc silna.
Czy pracujesz ?
Jak mozliwe, to wroc do pracy, staraj sie uniezaleznic od niego.
On nie moze Cie widziec uzaleznionej od siebie, bo jak widzisz pomiata Toba.
Nie ma w nim szacunku do Ciebie.
A ten jest potrzebny w rodzinie.

Moze terapia rodzinna by tu pomogla ? Zewnetrzny autorytet ?
Myslalas o tym ?
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Salome » 25 wrz 2009, o 16:06

Z myslalam, chyba własnie potrzebujemy bezstronnego mediatora. Kiedys mu o tym wspominałam. To zbył mnie, powiedział, ze pewnie bym grała, bo tak potrafie, a on by wyszedl zle. Ja wiem, ze taki terapeuta raczej na granie by sie nie nabral, bo zna zbyt wiele spraw tego typu, a moglby pomoc. Wlasciwie jak to jest na takiej terapii? Wiem jak to wyglada w aa, ale o rodzinnej nie mam pojecia.


Chcialabym jakos tak wszystko zgrac, zeby moc isc do pracy. Tzn pierw ja znalezc, bo mi umowy wygasly juz.
Wciaz jednak slysze, ze nie nadaje sie do mojego zawodu, bo powinnam swiecic przykładem :(
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez z » 25 wrz 2009, o 16:11

"Chcialabym jakos tak wszystko zgrac, zeby moc isc do pracy. Tzn pierw ja znalezc, bo mi umowy wygasly juz.
Wciaz jednak slysze, ze nie nadaje sie do mojego zawodu, bo powinnam swiecic przykładem Sad"

kto Ci tak obniza poczucie wlasnej wartosci ? Toz to toksyczny czlowiek, powinnas go unikac. A jak sie da, to przynajmniej ucinac takie uwagi zaraz.
NIech sie zajmie soba.

Praca jest bardzo wazna. Podstawa.

Nie wiem jak wyglada terapia rodzinna. Jednak licze, ze autorytet z zewnatrz moglby cos zmienic w dziecinnym toku myslenia twojego meza.
Ty u niego nie masz zadnego autorytetu. To fakt, wiec nawet nie probuj nic tu zdzialac, bo bedzie robil na odwrot.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Salome » 25 wrz 2009, o 16:18

Olac to? Jak zyc olewajac, skoro jestem zalezna. Chcialabym isc do pracy ale moje dziecko zle spi w nocy. Czasem chodze jak cien.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez moniaw-w » 25 wrz 2009, o 17:11

Salome, ja Cie bardzo przepraszam...

przeczytalam teraz inne Twoje watki tutaj i na 'problemy z seksem' i az mnie ciarki przeszly, brrr...

no kochana, nie masz rozowo z tym facetem, eh :(
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez z » 25 wrz 2009, o 21:16

Salome, jak tylko bedziesz mogla isc do pracy to idz.
na razie nic poza ta terapia rodzinna Ci nie potrafie poradzic.
Mozesz jeszcze sprobowac odizolowac sie psychicznie. Nie walczyc o bliskosc z mezem.
Wykonywac swoja prace, oszczedzac sily i tyle.
Teraz szarpiesz sie psychicznie, walczsz, chesz naprawiac, scalac.
Zzuzywasz mnostwo sil.
Wykancza Cie to.
Przemysl sobie na ile mozesz byc psychicznie pasywna.
I oszczedzaj sily.
Jak zas bedzie taka sytuacja, ze bedziesz mogla isc do pracy, to idz.
Z czasem dziecko bedzie lepiej spalo w nocy.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez limonka » 25 wrz 2009, o 22:26

z napisał(a):Za propblemem z tesciowa, a dokladnie za tym ze maz staje po jej , a nie po twojej stronie, Salome, kryje sie niedostek milosci meza do Ciebie.
Maz powinien wlasnie z Toba stworzyc nowa rodzine i jej praw bronic.
Prawem dziecka jest spac, prawem twoim, jest wykorzystac ten czas.
Nie dzialo sie nic wielkiego i tesciowa mogla przyjsc pozniej. Twoj maz to wiedzial
Stajac po jej stronie , jakby zdradzil wasza rodzine,.
Mysle, ze dlatego jej tak nie cierpisz.
Jednak Salome, problem nie jest w tesciowej, a w twoim mezu. On powinien swojej mamie wyznaczyc nieprzekraczalne granice. On stworzyl nowa rodzine i jego matka powinna to sama uszanowac, a jak tego nie robi, wlasnie on powinien jej te granice ustawic.

NIe wiem , jak to twojemu uswiadomic.


zgazdam sie w 100%..u mnie tez tesciowa probowala miszac dopoki maz nie postawil sprawy jasno:) mysle tez ze terapia i mediator maja sens...tak to po prostu bledne kolo:( jakbys znalazla prace bylabys bardziej niezalezna...finansowo i umyslowo:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aaidimag i 192 gości

cron