Miarka się przebrała, co robic?

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 21 wrz 2009, o 18:32

woman napisał(a):Ma dwie ręce, dwie nogi, nie ta praca to inna.
Ty pewnie też coś w końcu znajdziesz.
Jestescie młodzi, zdrowi, zycie przeed Wami.


innej pracy nie ma. tak szukam, szukałam. nie ma.

ja nie znalazłam i po ponad roku szukania chyba mogę zwątpić że znajdę.

młody jest mój mąż owszem zdrowy na szczescie i jakims cudem tez. Ale ja zdrowa nie jestem! jestem chora i nie mogę sie starac w tej chwili o dziecko.

a co do porownania z kolezanką to jest nieco błędne i szkoda ze mnie tak odbierasz, dlatego ze ja NIE MOGĘ pozwolic sobie na to zeby powiedziec jak się czuję a dla moich dwóch koleżanek na krzyz jestem psychologiem wicznym pomocnikiem, wróżką, pocieszycielką, osobistym doradcą....
i jak mnie pyta moja matka o moje problemy to muszę udac ze ich nie mam bo jak sprobuje powiedziec jak jest jestem zaatakowana i to nie nazywa się raczej "szczeroscią" jak to ujelas, nie szczerość nazwałam toksycznoscią tylko wieczne zanizanie mojego poczucia wlasnej wartosci, mowienie mi ze jestem do d... tylko dzieki ja juz to wiem...

wiem ze chciałaś dobrze ale nie trafiłaś z porównaniem.

a na marginesie to wróciłam właśnie od "miłej" koleżaneczki, która jest juz w 4 miesiącu, nie śniło jej sie nigdy nawet jak mozna sie czuc po stracie i miala kilka bardzo fajnych komentarzy, np ja nie cierpie bo na usg nie widzialam jeszcze malych rączek nóżek, główki! a ona widziała, dzięki jej za te info i mówienie mi ze wiek dziecka ma tu cos do rzeczy...wszystko jej sie układa jak chce, tiu tiu tiu, pracka wygodna od 18 r.ż, mężulek nie przemęcza się i wraca o 16, maja WŁASNE mieszkanko i wszystko tak jak sobie zaplanują, tak jestem zazdrosna, bo nie rozumiem dlaczego jednym sie układa wszystko super tak jak chcą a innym kompletnie nic i tak jak nie chcą...i nawet nie ma z kim pogadać bo te kolezaneczki ktore cholernie mnie potrzebuja bo jestem jak balsam na ich problemy znikają jak jakis problem mam ja... psycholog dopiero w pazdzierniku, coż robic, isc sie powiesic??
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez cvbnm » 21 wrz 2009, o 19:31

jakos wiecej jest energii w tobie za sprawa tego buntu. zbuntuj sie na maksa i moze w koncu przelamiesz zla passe.

wydaje mi sie ze jak by kolezanki pozwolily ci biadolic, to tej energii by nie bylo

(tak.. ee... niby pozytywny moj punkt widzenia...?)
cvbnm
 

Postprzez Bianka » 21 wrz 2009, o 22:34

---------- 21:23 21.09.2009 ----------

nie wiem jak przełamać, bunt i mega załamanie:(

---------- 22:34 ----------

Zizi dopiero teraz zauważyłam ze tez napisałas:(

Problem w tym ze ja nie znosze byc sama:( nie lubię, ile mozna ciagle robic to samo...nie potrafię:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez zizi » 21 wrz 2009, o 22:47

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez woman » 22 wrz 2009, o 08:12

Bianka, jeśli tak faktycznie jest, że służysz komuś za poduszkę na łzy, ale bez wzajemności, to takie relacje należy ucinać.
Rachu ciachu i po strachu.

Jest na tym świecie mnóstwo fajnych ludzi, zaręczam Ci :wink:

Podobnie jak zizi, uwielbiam byc sama w domu.
Ja wówczas nie wiem co mam robić najpierw , żeby nie zmarnować ani chwilki z tych godzin laby: leżeć, pławić się w pianie, poczytac książkę, słuchać muzyki na cały regulator, tańczyć na golasa w salonie......
Jest tyle możliwości....

No ale kiedy ma się dołek to fakt, że lgnie sie do ludzi, ale do tych którzy maja na nas dobry wpływ.
Jesli rodzicie Cię Bianka dołują, to po co się do tego zmuszać. To bez sensu.
Ja wolalabym pojechać do miasta, poszwędac się po empikach, posłuchać tam muzyki, poczytać ksiązkę na wygodnej kanapie, wypić dobra kawę...

Powiem Ci co kiedyś zrobiłam szalonego :oops:
Spodobał mi się profil pewnej dziewczyny na naszej klasie, babeczka w moim wieku, o artystycznym zacięciu, lubiąca poezję i zabawę słowem w każdej postaci.
Miała na profilu widoczny nr gg. Napisałam do niej, niby przez pomyłkę.
:P
Fajnie nam się gadało. Po jakimś czasie umówiłyśmy się na kawkę. I co?
I znalazłam swoją bratnia duszę :D Dopiero niedawno przyznałam się, że "zdobyłam" ją podstępem hehehe :P :oops:
Świat jest pełen ludzi, wystarczy tylko sie rozejrzeć.

Przytulam Cię mocno :cmok:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez moniaw-w » 22 wrz 2009, o 13:30

Bianko,

przede wszystkim Mama - wiesz, ja tego u mojej nie moglam zrozumiec, ze jak jej potrzebowalam, to dostawalam tylko zniecierpliwienie albo jakies 'zle' (no, moze niezupelnie, nie wiem, jak to okreslic) slowo
a kiedys sobie uswiadomilam, ze moja Mama mnie kocha i chce dla mnie jak najlepiej, tylko niestety - byly sprawy, w ktorych nie potrafila mi pomoc, a to zniecierpliwienie/zlosc wynikalo po prostu z bezsilnosci...

niekotrzy ludzie nie potrafia pocieszyc tak, jakbysmy chcialy, a poniewaz nie sa w stanie nic konkretnego dla nas zrobic, reaguja zloscia - na sytuacje, na swoja niemoc. Wydaje mi sie, ze Twojej mamie byc moze nie przyszlo do glowy, ze Ty nie szukasz u niej pracy dla meza (sorry za to porownanie ;)), ale po prostu chcesz sie wyzalic. Trudno, takie sa, tego juz sie chyba nie zmieni :).

Druga sprawa - jej, po co Ty utrzymujesz takie znajomosci? Nie wiem, czy ja Cie zle zrozumialam - czy jest to tylko Twoje wrazenie, ze jedna z nich chce Ci pokazac, ze jestes do d... , czy to sa rzeczywiscie slowa skierowane do Ciebie? Jesli slowa, to darowalabym sobie taka znajomosc, bo wiesz, mozesz miec prawdziwych przyjaciol, ktorym warto poswiecic czas i serce, po to jest przyjazn, zeby sie dzielic radosciami i smutkami, ale nie w ten sposob.

Pomyslalam, ze moze tez byc to tylko Twoje wrazenie. Wiem, ze moze tak byc, kiedy jestesmy bez pracy/zycie nie uklada sie tak, jakbysmy chcialy, a obok mamy kogos, ktoremu wszystko idzie jak po masle - moza poczuc sie 'gorszym'.

Ale to tylko przez chwile, Bianko! Nie mow sobie, ze innym sie uklada, a Tobie nie. Jakos mam zle odczucia co do takich mysli, nie lepiej powiedziec, ze to przejsciowe problemy a pozniej bedzie lepiej? :)

Wiesz, czesto bylam w sytuacji, kiedy sie zastanawialam, czy starczy mi na jedzenie (zachcialo mi sie zycia za granica :D:P), ale patrzac na wszystko z perspektywy czasu musze przyznac, ze nawet te najgorsze chwile obrocily sie w cos dobrego, daly kopa i wiare w to, ze sama moge duzo i ze prawie wszystko ode mnie zalezy :).

Ja tam nie mam nic przeciwko bycia na dnie, przynajmniej jest sie od czego odbic, no... :)

Pozdrawiam Cie serdecznie :)
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez Bianka » 22 wrz 2009, o 17:46

Dziękuję Wam za miłe słowa, tętnicie życiem, macie energię skad to bierzecie?:)

ja wlasnie tego nie mam, Woman mozna to wszystko robić w domu wiem, bo ja też lubiłam kąpiele z pianą, tańce, książki kawa itp...tylko to cieszy jak się ma taki czas dla siebie raz na jakiś czas, a ja mam non stop od ponad roku, moja siostra np dzis rozmawialam z nia przez fon ma trójke dzieci i marzy o takim jednym dniu jak mój, ale czy na co dzień by tak chciała? wątpię, przeraża mnie że nic nie mogę o sobie powiedzieć np Joanna Iksińska lat 27.....koniec i tu się kończy moja osoba, no po prostu porażka...

A jeśli chodzi o znajomości moje to też porażka, te koleżanki są do niczego, macie rację, muszę przeprowadzic remament w moich znajomościach, teraz wracam na studia więc liczę po cichu na to że może poznam kogoś, bo wiadomo że siedząc w domu nikogo nie poznam:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez zizi » 22 wrz 2009, o 18:54

Bianka też przekonałam się,że koleżanki są do niczego.

tak to już jest :cry:

też nie raz płakałam z samotności.........bardzo chciałam towarzystwa.....a tu każdy zajęty swoim życiem..... :cry:

wtedy jak byłam w dołku....jak siedziałam w domu -płakałam.......więc wolałam wychodzić z domu......błąkałam się sama po mieście,po plantach w parku...

albo brałam rower i jechałam.....byle szybciej.....tak,żeby zmęczyć się.....rozwiać smutne myśli.....

potem ........z czasem nauczyłam się doceniać spokój.....ciszę.......to,że mogę zrobić to co chcę :lol: ...jak chcę to włączę głośno muzykę...jak chcę to zrobię ciszę.....świeczki...kadzidełko...

moja siostra jak jest w dołku to śpi.....przesypia zły czas......
ja tak nie lubię....
wolę ruszać się.....wolę coś robić.....pracować....

w zeszłym roku,żeby rozwiać smutki wzięłam się za mały remont mieszkania...
wiesz jak mi to niesamowicie pomogło :P

zmieniłam kolory.....
powywalałam trochę rzeczy......
zrobiło się luźniej.....inaczej.....
a ja miałam zajęcie .........na kilka miesięcy........

teraz też:)
kupiłam farbę......wczoraj wyszorowałam dzrzwi....i będę je w sobotę malować...cieszy mnie to...

a innym razem poprzedniej jesieni.....jak miałam dość samotności...chodziłam do jazzklubu......
wolałam posiedzieć tam....posłuchać muzyki.....i kiedyś poznałam tam grupkę dziewczyn....w moim wieku....już kilka razy byłysmy razem w kinie...

brakuje mi badzo takiej osobistej przyjaciółki..........marzą mi się takie babskie wieczory..a raczej wekendowe noce przy winie .....fajnym filmie i pogaduszkach....wtedy kiedy nie ma już pracy...dom śpi...

mam dwie dobre koleżanki.....można nazwać nawet przyjacółki....jak byłam w najgorszej depresji czasem jeździłam do nich w nocy...
ale teraz......jak już wszystko uspokoiło się.....na codzień jestem sama....i muszę sobie radzić.....one mają mężów...zajęcia....

staram się zauważać fajne chwile.......wschód słońca...zmierzch nad miastem......ładne kolory.....zapachy....

staram się chcieć......

bo jak się czegoś chce,to jest motywacja...zachęta do życia....

Bianka życzę Ci,żeby chciało Ci się chcieć.

a zły ....smutny czas minie.......

zobaczysz :wink:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez milla » 22 wrz 2009, o 21:03

woman dobry patent z tym "zdobyciem podstępem" :)
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Postprzez Michal2 » 23 wrz 2009, o 15:31

rzeczywiscie z pracą dzis jest strasznie cięzko ,ale to norma ze jak chcesz zarobic to musisz godzin natrzepac.Moj kuzyn zarabia 3000 zł ale co z tego jak pracuje po 12-13godz dizennie i czasem soboty wiec to zaden zarobek.Niestety dzis tak jest albo od rana do wieczora w pracy albo wypad .... no i mamy wzrost pkb nie odczuwamy kryzysu .Nie odczuwam bo to wszystko jedne ielkie bagno i z bagna z czasem moze sie zrobic tylko torfowisko...
Bianko doskonale rozumiem bo jaksi czas temu bywałem w Poznaniu i jak chcialem podjac prace to była ale taka jak piszesz 1200-1300max .U mnie w 100tys malym miasteczku zarabia sie podbnie a zycie o ile tansze
Michal2
 
Posty: 122
Dołączył(a): 2 lip 2009, o 21:55

Postprzez Bianka » 23 wrz 2009, o 17:08

Michał no własnie, moj maz do niedawna tez tyle zarabial co Twoj kuzyn! a pracuje po 15-18 godzin, teraz zarabia ciut więcej przez to ze sie wykłócał...ostatnio znow rozmawial z szefem i co sie okazalo, ze szefa cisną z góry, inna firma ktora daje zlecenia, przyznal ze oni by chcieli zeby oni pracowali 24h ale szef sie wkurzyl, mowil ze albo zamknie ta firme:/ albo wykłóci sie o normalny czas pracy, zauwazyl nastroje jakie są i będzie cos z tym robił wiec jest nadzieja na zwolnienie tempa...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości

cron