Piszę do Was samotna w swym uczuciowym dylemacie.
Jestem z mężczyzną, który stara się coś naprawić, ale niedawno, w pracy dodatkowej poznałam kogoś kto siedzi mi w głowie. To było tylko kilka dni (naznaczonych jego empatią, która mnie urzekła), kilka telefonów. Ten nowy, dowiadując się, że jestem w związku zerwał ze mną kontakt.
Za kilka dni pewnie się spotkamy, pozornie przypadkiem (zależało mi na pracy przy tym wydarzeniu), a moje serce wali oszalałe ze strachu, ciekawości, pożądania?
Co takiego mi się przytrafiło:
- dopowiadam sobie, że ten nowy może być inny, lepszy, bo odreagowuwuję problemy w związku?
- ta moja reakcja myślenia o tamtym całymi dniami, wyobrażania sobie co do niego mówię, przytulania poduszki marząc o nim to reakcja na odrzucenie po początkowym jego zainteresowaniu?
- czyżbym naprawdę była zauroczona?
Hmmm a jeszcze jedno... dość szybko, bo po paru telefonach zaczął mówić do mnie skarbie i kochanie. Z jednej strony wywołało to moją nieufność, a z drugiej - może zmiękczyło?
Tak się boję, że znowu popełnię jakiś błąd.