"Zapytałam czy to koniec, czy już nic do mnie nie czuje, a jesli tak to wprost ma mi powiedzieć żebym sie wynosiła. Usłyszałam, że nie potrafi tego zrobić, a kocha mnie nadal, tylko widocznie nie jest stworzony do bycia z kimś i raczej powinien być sam... "
Samotna, ja to samo usłyszalam od eksa, co prawda nie po poł roku, ale po raz pierwszy po niecałych 2 latach. I teraz mysle, ze jak facet i to niby dojrzaly facet mowi cos takiego dodając jeszcze, ze jest mu obojetne czy jestes z nim w mieszkaniu czy nie, to nie ma sie co dreczyc i przeciagac, tylko pozegnac takowego goscia.Kłopoty w pracy i zmeczenie to nie sa wystarczajace powody by nagle zobojetniec na osobe, z która sie jest.Nie powie ci wprost:nie kocham Cie, odejdź, bo nie chce brac na siebie poczucia odpowiedzialnosci za rozstanie.Nie płacz, albo inaczej, wyplacz sie ile chcesz, wypij wino, zjedz cos dobrego, zrob cokolwiek dla siebie i tylko dla siebie i w zaden sposob sie z nim nie kontaktuj.Facet nie zareaguje na slowa, na prosby, ale jak mu pokazesz, ze żyjesz bez niego i jest Ci z tym calkiem nieźle to jest szansa, ze ruszy go troche jakas ambicja a i może doceni to co stracił i nawet zacznie Cię nakłaniac do powrotu. Pytanie tylko czy warto wtedy wracac...Po swoich doświadczeniach stwierdzam, ze nie warto.Tym bardziej, ze masz dopiero 27 lat, a takiego kwiata pół swiata jak mówi mój ojciec.Sciskam mocno na dobranoc!