Fobie. Natręctwa. Przebłyski. Czy to ZOK?

Problemy związane z depresją.

Fobie. Natręctwa. Przebłyski. Czy to ZOK?

Postprzez TTQ » 13 wrz 2009, o 00:39

Hmm...

Zacznijmy może od tego, że od dawna nie czuję się normalnie. W szkole byłem gnojony, przez jakiś czas w domu było bardzo nieciekawie, miałem wtedy myśli samobójcze. Od dawna widzę u siebie różne zaburzenia...

Widuję różne obrazy, pojawiają się na zasadzie skojarzeń, albo biorą się znikąd. Na tej samej zasadzie pojawiają się w mojej głowie słowa (nie są to "głosy" po prostu zapala mi się jakaś lampka). Te obrazy pojawiają się w zależności od tego, co na mnie wpływa. Niektóre piosenki sprawiają, że widzę coś na kształt filmu. Zdarza mi się widzieć, że robię w tych wyobrażeniach rzeczy brutalne: niektóre chciałbym zrobić (to się pojawia kiedy jestem na kogoś zły) a innymi się brzydzę (te się pojawiają znikąd), Podczas jednego z tych przebłysków widziałem, jak zrzucam z mostu koleżankę, z którą akurat szedłem. Podczas innego byłem na pogrzebie innej koleżanki (bardzo ją cenię, dużo jej zawdzięczam).

Miewałem okresy obsesji: w jednym bałem się zrobić cokolwiek "złego", moje sumienie zwariowało, wszędzie widziałem zło, które mnie jakoś obciążało. Wyszedłem z tego. Wcześniej chciałem zrobić ludziom ze szkoły niespodziankę i wysłać im listy do szkoły, ale zacząłem w obsesyjny sposób to organizować. Szukałem na mieście skrzynek pocztowych, do których mógłbym wrzucać listy. Nawet ćwiczyłem pismo kaligraficzne by wprowadzać "obdarowywanych" w błąd, Przez długi czas nie odzywałem się do ludzi...

Niedawno przegiąłem: mieszkam sam na mieszkaniu. Znalazłem w szufladzie pamiątkę po właścicielu: starą, pękniętą prezerwatywę. A w zasadzie to znów ją znalazłem. I zaczęło się: paniczny lęk przed zarażaniem się HIV. Unikałem różnych przedmiotów w kuchni. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że to jest irracjonalne, bo nawet nie wiem czy gość cokolwiek ma, a stara gumka raczej mi nie zagraża... Z jednej strony wiedziałem, że to bzdura, z drugiej, widziałem w tym realne zagrożenie. Mieszkam co prawda sam, ale jestem z kimś, bardzo mi na niej zależy i myśl, że mógłbym nas narazić na coś mnie dobijała.

Miałem robić coś innego, a szukałem poradnictwa nt AIDS i obliczałem, czy mogłem ją zarazić podczas naszych pieszczot... mimo, że czytałem już kilka ulotek i w zasadzie nic nie kwalifikowałoby nas jako zagrożonych w jakikolwiek sposób...

Z jednej strony cieszę się, że mam rozwiniętą wyobraźnię, jestem pracownikiem umysłowym, więc to dla mnie bezcenne. Ale z drugiej strony, te obsesje mnie dużo kosztują emocjonalnie. Czytałem o schizofrenii, i poczucie wyobcowania i rozdwojenia do mnie pasuje... ale trafiłem też na to:

http://www.nerwica-natrectw.info/zok.html

Leczyłem się psychologicznie. Dzięki terapeucie odzyskałem wiarę w siebie i stałem się bardziej odporny, pomógł mi zrozumieć swoją rodzinę. Nigdy jednak mu nie powiedziałem o tych objawach, boję się terapii lekami, boję się, że efekty uboczne zrobią ze mnie jakiegoś zombie, czy coś,,,

Dziewczyna wie o psychologu, o obrazach jej mówiłem, ale chyba nie wszystko. Jesteśmy ze sobą szczerzy i udzielamy sobie wsparcia i chcę jej o tym powiedzieć... boję się tylko znów na nią coś zrzucać...

Pozdrawiam i dziękuję.
TTQ
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 20:20

Postprzez bunia » 13 wrz 2009, o 09:27

Witaj....piszesz o leczeniu terapeutycznym i to jest okay.....mimo wszystko sadze,ze powinienes skonsultowac sie z lekarzem psychiatra......moze terapie trzeba bedzie uzupelnic farmakologia.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez melody » 13 wrz 2009, o 11:29

Witaj na forum TTQ :kwiatek:

Przeczytałam uważnie to, co napisałeś i bardzo Cię zachęcam do pogadania z psychologiem/psychoterapeutą (masz z nim jeszcze kontakt lub możesz go odnowić?) o tym, o czym tutaj opowiedziałeś.

Rozumiem, że boisz się farmakoterapii i jednocześnie chcę żebyś wiedział, że jeśli powiedziano by Ci, że potrzebujesz leków (a tego nie wiem), to z pewnością nie wyglądałoby to tak strasznie, jak sobie to teraz wyobrażasz.
Ale masz prawo się bać i w związku z tym niepokojem masz prawo pytać czy to psychologa (ten nie wypisuje recept), czy lekarza psychiatrę o wszystko, czego nie wiesz.

I pamiętaj, że te wszystkie objawy, o jakich tutaj mówisz, są Twoją własnością i tylko Ty znasz ich prawdziwe znaczenie, a psycholog/psychoterapeuta może Ci po prostu pomóc je odkryć...

ODWAGI! :usmiech2:
melody
melody
 

Postprzez flinka » 13 wrz 2009, o 15:15

Witaj TTQ :)

Zastanawiam się czego potrzebujesz?

Nie postawię Ci tutaj diagnozy (bo wydaje mi, że nazwanie tego co przeżywasz jest dla Ciebie ważne, czułbyś się wtedy spokojniejszy?), bo nie jestem specjalistką. To co dla mnie jest ważne to, to że cierpisz i jest Ci ciężko z tym czego doświadczasz. I dalej ważne jest to jak możesz sobie pomóc. Rozumiem, że masz poczucie, że samemu jest Ci trudno rozwiązać swoje problemy. I tu zastanawiam się tak jak Mel czy mógłbyś ponownie skontaktować się ze swoim terapeutą i opowiedzieć mu o tym czego doświadczasz?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez TTQ » 13 wrz 2009, o 22:08

Dziękuję za odpowiedzi.

Mam numer terapeuty i chyba mogę odnowić kontakt. Rzecz tkwi w pieniądzach: tamtą terapię miałem refundowaną, a on już nie pracuje w tym ośrodku, gdzie pracował. Założył własny gabinet, mówił też, że pracuje gdzieś na oddziale psychiatrycznym, czy coś... nie pamiętam dokładnie. Być może byłaby możliwość leczyć się z refundacją...

Nie, nikt fachowy nie mówił mi o braniu czegokolwiek. Mam chyba na tyle silnej woli by z tym walczyć bez leków.

Moja dziewczyna okazuje mi dużo wsparcia. Wie o mojej terapii i bardzo docenia fakt, że się o nią martwiłem. Pomagamy sobie wzajemnie, bo ona też swoje przeszła,

Pozdrawiam!
TTQ
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 20:20

Postprzez flinka » 14 wrz 2009, o 16:04

TTQ zawsze warto sprawdzić, a jeśli nie ma szans na terapię refundowaną i u Twojego terapeuty to może poleci Ci kogoś innego. Ważne jest byś zaczął działać.

Cieszy mnie, że czujesz się wspierany przez swoją dziewczynę i to jest bardzo ważne. Pamiętaj jednak przy tym, by nie zatracić granicy, że ani ona nie jest Twoją terapeutką, ani Ty jej terapeutą. Pewnie jesteś tego świadomy, ale tak mi się nasunęło.

Czego potrzebujesz w tym momencie?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez melody » 14 wrz 2009, o 18:58

Cześć TTQ,

Kasa mówisz? Rozumiem. Jest sporo takich miejsc, gdzie można dostać wsparcie bezpłatnie, dlatego proszę Cię, nie zrażaj się, nawet gdy przyjdzie Ci trochę ich poszukać.

Wierzę Ci, że Ty i Twoja dziewczyna potraficie dzielić się sobą... dla siebie... i że znajdujesz w tym wsparcie i to jest wspaniałe. Wiem, że to ważne, aby mieć przy sobie kogoś bliskiego (kogokolwiek), gdy tyle się dzieje w nas rzeczy, których sami nie potrafimy ogarnąć...

W każdym razie trzymam kciuki za Twój szczery kontakt z terapeutą (czy to z tym poprzednim, czy to z kimś innym) i życzę Ci ODWAGI (ale to już pisałam :wink: )

melody
melody
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 508 gości

cron