Aniu;*
Katka. znam ten ból gdy komuś trzeba tłumaczyc i w dodatku uczyc ze tak nie wolno. ja gdy nie mam juz sił na tłumaczenie wychowywanie itd. kładę przysłowiowo na to lache.
Milczę i chyba to jest najwieksze rozwiazanie.
Wczoraj wieczorem pijac kakao od tak usłyszłam "jestes zbawieniem wiesz" scisneło mnie wtedy mocno w sercu, bo ja dawno nie słyszałam nic. a nawet jesli mówione było, jakos do mnie nie dochodziło. Wtedy dotarło, i czuję sie z tym chyba trochę nieswojo.
Pragnełam porzucic głupi schemat pracy, Jego pracy za granicą, moich porannych zmian, popołudniowych szalenstw i zarwanych nocy.
Lecz nie umiem. To za bardzo jest juz moje zycie. Nasze tak strasznie nasycone uczuciem namietnosci szalenstwa a jednoczesnie bezpieczesntwa, ze nie potrafię nie potrafimy inaczej.
A dziś czuję sie dobrze pomimo iz wczoraj bolało mnie serduszko bardzo mocno. To przez stres kawę fajki i redbulle. ;(