CO zrobić gdy ktoś bliski jest uzależniony?

Problemy związane z uzależnieniami.

CO zrobić gdy ktoś bliski jest uzależniony?

Postprzez e_wa » 12 wrz 2009, o 11:02

Mój mąż jest alkoholikiem.Wiem o tym od 3-ech lat.Od 2 nie pije , a przynajmniej tak mówi.Co nie znaczy, że ta sytuacja jest dla mnie łatwa.
Mąż był na odziale leczenia uzależnień, ma świadomość tego, że jest alkoholikiem.Jednocześnie leczy stany depresyjne, bierze mnóstwo leków, mam wrażenie, że zamienił jedno uzależnienie na drugie.Jestem już tym zmęczona, często mam wrażenie, że jest otumaniony, trudno się z nim dogadać,ostatnio stracił pracę bo pracodawca nie miał już cierpliwości powtarzać mu tego samego.
Ja nie pracuję, jestem na tzw. świadczeniu pielęgnacyjnym, bo mamy córeczkę z Zespołem Downa, ma 11 miesięcy,wróciłabym do pracy, ale boję się zostawić jej w domu z mężem na dłużej, chociaż on bardzo ją kocha i potrafi się nią zajmować, ale lęk we mnie ciągle jest.
We mnie jest wiele emocji związanych z uzależnieniem męża, które są dla mnie trudne, nie wiem co będzie dalej z naszym małżeństwem.
Jak sobie radzicie z uzależnioną bliską osobą, a właściwie z emocjami, które się z tym wiążą?
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez Svan » 12 wrz 2009, o 11:46

Witaj Ewa :)
Na początek powiem Ci, że jesteś bardzo silną kobietą. Serio-jestem pełna podziwu. :)
Chciałabym jednak, żebyś w swoim życiu nie wchodziła nieustannie w tę rolę siłaczki. Potrzebujesz odpoczynku, bez tego lęku: o męża, o córeczkę...
A co z Tobą, hmm? Czy o siebie się nie martwisz?
Pewnie myslisz, że musisz byc silna, że powinnaś być dla dziecka, dla męża...
Droga Ewo, to wszystko prawda, ale dasz im najwieksze wsparcie kiedy sama będziesz silna, prawda? Zatroszcz się o swój uśmiech, o spokój-o własny komfort.
CO zrobić gdy ktoś bliski jest uzależniony?

Czy szukałaś może wsparcia psychologicznego dla osób bliskich, ludzi uzależnionych od alkoholu?
Byłoby Ci dużo lżej...

Pozdrawiam
svan
Avatar użytkownika
Svan
 
Posty: 43
Dołączył(a): 6 wrz 2009, o 00:55

Postprzez e_wa » 12 wrz 2009, o 12:01

Svan! miałam kontakt z osobami w podobnej sytuacji w ośrodku leczenia uzależnień, trochę ten kontakt się rozlużnił,rehabilitacja córeczki pochłania mnóstwo czasu,ale odczuwam potrzebę kontaktu z moją terapeutką, chociaż ona mnie nie uważa za osobę współuzależnioną, to ja uważam inaczej, jest mi coraz trudniej, faktycznie nie potrafię już wypoczywać coś muszę z tym zrobić, a w ogóle to: dziękuję :D
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez bunia » 12 wrz 2009, o 12:22

Svan ma duzo racji.....zadbaj o siebie,odpoczynek,przyjemnosc jakas dla siebie....moze maz powinien zrewidowac sposob leczenia.....mam wrazenie,ze sama farmakologia nie jest jedynym i najlepszym rozwiazaniem.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez e_wa » 12 wrz 2009, o 12:35

samo łykanie leków niewiele pomoże, akurat w tym wypadku, wiele razy namawiałam męża na zgłoszenie się do WOLU gdzie ja korzystałam z pomocy,naprawdę mają tam świetnych terapeutów,ale on nie chce, :x może taki stan rzeczy mu odpowiada,ale mnie nie :nie:
Namawiać męża już nie będę :!:
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez bunia » 12 wrz 2009, o 12:40

Hmm....tak mysle czy Twoj maz na prawde chce byc wolny od nalogu skoro ucieka w inna zaleznosc......jaka mial motywacje lub argument aby wogole zaczac leczenie ? jesli pod presja lub dla "swietego spokoju" to tak na prawde nie chce sie leczyc :(
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez oliwia » 12 wrz 2009, o 12:48

Moim zdaniem najwazniejsze jest to żeby nie być współuzależnionym. :(
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez Svan » 12 wrz 2009, o 13:56

e_wa napisał(a):Svan! miałam kontakt z osobami w podobnej sytuacji w ośrodku leczenia uzależnień, trochę ten kontakt się rozluźnił,rehabilitacja córeczki pochłania mnóstwo czasu,ale odczuwam potrzebę kontaktu z moją terapeutką, chociaż ona mnie nie uważa za osobę współuzależnioną, to ja uważam inaczej, jest mi coraz trudniej, faktycznie nie potrafię już wypoczywać coś muszę z tym zrobić, a w ogóle to: dziękuję :D

Ewa, ja myślę, że jednak warto skorzystać z możliwości spotkań z terapeutką-albo choćby odświeżenia kontaktów z ludźmi o których wspominasz. Przyszły mi też do głowy grupy wsparcia-choć raz na tydzień. Zdaję obie sprawę, że masz niewiele czasu, ale niepokoi mnie sytuacja związana z utratą pracy przez męża...pewnie zdajesz sobie sprawę, że jest ona dosyć zagrażająca dla alkoholika...i jego rodziny.
Wspominasz o lekach i o obawie o to, że wpakuje się w kolejne uzależnienie.
Jesli bierze leki antydepresyjne-bądź spokojna, nie uzależni się od nich. Nie wiem jednak co oznacza określenie "mnóstwo leków". To nie bez znaczenia..napisz proszę trochę więcej co to są za leki. Może Twoje obawy da się odrobinę "rozluźnić" :)
Rozumiem jednak lęk o to, że wpadnie kolejny nałóg...żeby załatać dziurę po alkoholu. Dlatego - imo- tutaj konieczna jest terapia...Nie zmusisz męża do leczenia, jak pisała bunia-to musi być jego decyzja. Obawiam się, ze leki mogą mu przeszkadzać w jej podjęciu-jesli jest po nich otumaniony, to jest włąsciwie tak jak z alkoholem: na trzeźwo i przytomnie nie potrafi sobie radzić, uśmieża więc ból...co wybierze:ech możliwości jest tak wiele: leki, narkotyki, alko, hazard, praca, ... A wśród nich jest też terapia.
Czasami trzeba upaść nisko i dotknąć dna by zaczac dla siebie szukać pomocy...a nie ucieczki.Tyle, że wg mnie nie powinnaś na to dno spadać z mężem. Dlatego skupiłabym się nie tyle na szukaniu pomocy dla niego, ile na tym abyś Ty potrafiła poradzić sobie z kolejnymi etapami na drodze, jakąż przebywa Twój mąż-drodze do wyjścia z choroby alkoholowej.
Aby jego wędrówka-którą musi odbyć-nie zniszczyła Ciebie i córeczki...
ale mnie nie

Jak dobrze czytać takie słowa :D
Namawiać męża już nie będę

Dobrze Ewa, że potrafisz być stanowcza. Konsekwencja i stanowczość są Ci bardzo potrzebne :)
Avatar użytkownika
Svan
 
Posty: 43
Dołączył(a): 6 wrz 2009, o 00:55

Postprzez e_wa » 12 wrz 2009, o 16:42

wiem,że leki antydepresyjne nie uzależniają , ale oprócz Rekxetinu-20mg 2xdziennie bierze:
Neurotop retard -600mg, chyba ,bo dokładnie nie wiem ,2rano, 1 w południe,1wieczorem.
Chloroprothixen 15mg-co najmniej 2xdziennie,ale po ile to nie mam pojęcia, ja tego nie kontroluję,piszę o tym co widzę.
ostatnio doszedł Tramal 50 mg, ponieważ ma problemy z kręgosłupem, ile nie wiem.
Dla mnie osoby, która nawet witamin nie bierze bez konsultacji z lekarzem, jest to nie do pojęcia.Po tych lekach mój mąż wygłąda tak jakby pił,tylko nie czuć alkoholu
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez pukapuk » 12 wrz 2009, o 19:37

e-wa Witaj ja jestem nie pijącym alkoholikiem i jeżeli mogę to ci napisze wprost co myslę . Nie ma się co zastanawiać czy mąż pije czy nie bo z tego co piszesz to on jest po prostu cały czas pijany . Nie ma specjalnego znaczenia czy walnie sobie setę czy kubek prochów . Depresja męża jest typowym objawem abstynenckim i jest pochodną choroby alkoholowej. Często alkoholicy wkręcają sobie depresje bo nie wychodzi im trzeźwienie i normalnie chce im się po prostu pić. Myślę sobie że jesteś mocno współuzależniona i chyba źle zrozumiałaś terapeutkę a jeżeli nie to warto zasięgnąć opinii kogoś innego.
Jesteś w dość ryzykownej sytuacji z uwagi na chorobę córki bo pewnie jednym z powodów picia twojego męża jest właśnie nie umiejętność radzenia sobie ze stanem córki . Ze swojego doświadczenia wiem ,że alkoholicy którzy są w permanentnym nawrocie choroby a są po kontakcie z terapią i nie chcą iść na leczenie dążą do picia i nie ma się co czarować tylko trzeba uznać ten fakt. Kolejne moje doświadczenie to KONSEKWENCJA w działaniu tu nie ma na co czekać ! Są możliwości prawne aby zmusić do leczenia i myślę że w twoim wypadku jest to konieczność z uwagi na córkę a co NAJWAŻNIEJSZE NA CIEBIE. Każdy kolejny dzień bez działania pozwala na rozwój choroby połączenia leków które podałaś powodują że twój mąż jest cały czas nawalony . I to tyle . Pozdrawiam .
pukapuk
 

Postprzez e_wa » 13 wrz 2009, o 06:53

---------- 22:15 12.09.2009 ----------

Pukapuk, dziękuję za napisanie wprost co myślisz, myślę, że masz rację ,choć oczywiście wolałabym, aby tak nie było.
To co napisałeś, a mianowicie:
Nie ma się co zastanawiać czy mąż pije czy nie bo z tego co piszesz to on jest po prostu cały czas pijany . Nie ma specjalnego znaczenia czy walnie sobie setę czy kubek prochów .

pozwoliło mi spojrzeć na problem mojego męża z tej perspektywy, myślę , że to jest punkt zwrotny w podejściu do problemu,chyba sobie wydrukuję te słowa :shock:

z jedną sprawą się tylko nie zgodzę, w naszym kraju tak naprawdę nie ma narzędzi prawnych do zmuszenia alkoholika by się leczył, sądy zobowiązujądo leczenia, a to nie jest to samo co przymus leczenia.
Tak naprawdę przy przyjęciu na odział, alkoholik może powiedzieć, że odmawia leczenia, i ma do tego prawo, inna sprawa, że niewielu alkoholików się w tym orientuje, stąd te mity na temat"przymusu leczenia."

---------- 06:53 13.09.2009 ----------

:) Svan,Pukapuk, dziękuję Wam,co prawda prawie całą noc nie spałam, ale już potrafię określić co się dzieje.Dostrzegłam światełko w tunelu.
Mam pewną cechę, którą w sobie lubię, otóż gdy zidentyfikuję problem, to zaczynam działać, wiem jednak, że w tej sytuacji będę potrzebowała wsparcia i że nie mogę być z tym sama.Jeszcze dzisiaj porozmawiam z moimi przyjaciółmi, którzy cieszą się autortyetem u mojego męża, a wiedzą o jego uzależnieniu, są mi potrzebni do odbycia decydującej rozmowy z mężem.Chcę aby byli przynajmniej obecni przy tej rozmowie,jeśli będę sama to ta rozmowa straci moc.Jutro natomiast dzwonię do WOLU i wracam do grupy wsparcia.
to tyle na dwa dni. :D
Muszę się dobrze przygotować do rozmowy z mężem, zapewnić sobie zaplecze, czyli wrazie co jeśli nie zgłosi się na profesjonalną terapię mieć gdzie odejść.
CZyż poranki nie są cudowne ?:papa2:
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez ewka » 13 wrz 2009, o 10:12

:oklaski: :ok: :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Svan » 13 wrz 2009, o 20:01

e_wa, jak pisałam na początku-masz w sobie siły jakich życzę każdemu. :D
Padam już dziś na twarz, ale Twoje słowa sprawiły mi tak wielką radość, dodały energii-tym bardziej, że jesteś tak wyraźnie świadoma tego że tu chodzi o konkretne działania, a nie "gadanie".
Działanie jakie może nie być łatwe -Ty to wiesz i się nie cofasz.
Pamiętaj, ze masz też prawo na odrobinę słabości, odpoczynku i że córeczka chciałaby wiedzieć Twój uśmiech, Ewo.

Serdecznie Cię pozdrawiam
svan


ps. Ja już wiem dlaczego tak wierzę w człowieka... :D :D :D
Dziekuję :D
Avatar użytkownika
Svan
 
Posty: 43
Dołączył(a): 6 wrz 2009, o 00:55

Postprzez e_wa » 14 wrz 2009, o 07:56

:D wczoraj po raz pierwszy od wielu miesięcy spojrzałam na swojego męża bez złości i niechęci.Może dlatego,że zrozumiałam na czym polega problem, i wiem, nie wygram walki z jego uzależnieniem, ale mogę wygrać walkę o swoje życie i dzieci, to potrafię.To może dziwne ,ale po raz pierwszy wczoraj poczułam,że nie jestem odpowiedzialna za życie mojego męża, za jego wychodzenie z nałogu, za to on musi wziąć odpowiedzialność sam. :!:
Umówiłam się z przyjaciółmi, że jeszcze w tym tygodniu omówimy sprawę, trochę ich zaskoczyłam,ale nie tylko ich , mąż też mi się podejrzliwie przygląda,bo jestem radośniejsza, powiedział nawet wczoraj rano, że nie będzie brał od rana leków , pozostawiłam tę uwagę bez komentarza, bo co mnie to obchodzi :?: :D
Nie dam już sobą manipulować :nie:
Będę pisać co się u mnie dzieje. Pomaga mi to, dodaje sił :haha:
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez pukapuk » 14 wrz 2009, o 14:11

Fajnie że tak konkretnie wzięłaś sprawy w swoje ręce.
Jeżeli mogę to mała uwaga , napisałaś ;
.... że nie będzie brał od rana leków , pozostawiłam tę uwagę bez komentarza, bo co mnie to obchodzi .....
Takie deklaracje najczęściej są mało warte ale ... warto je wykorzystać dla siebie 8) Jak sama napisałaś nie dajesz się już manipulować ale czemu nie zamanipulować mężem :) Warto reagować na takie deklarację wyciągając zobowiązanie ,tylko po to by z czasem powiedzieć no cóż już raz obiecałeś teraz miły nie obiecuj tylko pokaż że masz jaja i szczerą chęć a nie obiecuj .... hłe hłe to działa :lol:
W kwestii przymusu jest taka możliwość przez sąd . I nie ważne czy będzie z tego korzystał czy nie , ważne ze w razie gdyby nałóg się rozwijał masz koleiny argument . To właściwie jest dla twojego bezpieczeństwa a i może taki zimny prysznic mu coś tam uświadomi ,tym bardziej że jak widać mocno jest czuły na zmianę twoich nastrojów ,a to znaczy że się z tobą liczy . Pozdrawiam .
pukapuk
 

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości