wspolne mieszkanie - czy to minie?

Problemy z partnerami.

wspolne mieszkanie - czy to minie?

Postprzez moniaw-w » 10 wrz 2009, o 17:57

Hej wszystkim :)

mam takie pytanie, ktore na szczescie nie jest wielkim problemem, zastanawiam sie, czy te/ci z Was, ktorzy zamieszkali z partnerem przeszli cos takiego :D

Mam nadzieje, ze to jak grypa i minie po tygodniu :D.

Ale do rzeczy: od niedzieli mieszkamy razem, no i zaczelo sie: sprzatanie, zakupy, planowanie zakupow, skladanie mebli... itd.

Dzisiaj moje Slonce zapytal sie mnie, czy planujemy dalej jakies wieksze wydatki mieszkaniowe, bo on chcialby kupic monitor do naszego serwera... Podziekowalam, ze sie pyta i bierze moje zdanie pod uwage, ze doceniam, ale niech kupuje, zadnych wiekszych zakupow (na szczescie) juz nie bedzie, a w koncu to jego pieniazki.

Wychodzac z pracy zapytal sie, czy ma jakies zakupy zrobic. I ze upierze swoja posciel...

Rany, ja wiem, ze to smieszne, bo jest taki kochany w tym wszystkim, ale nagle zabraklo mi tego wszystkiego 'sprzed' mieszkania razem :D.

Chyba wolalabym, zeby on nie wchodzil tak powaznie w swoja role :D.

Myslicie, ze jak juz sie calkiem urzadzimy (na razie wciaz niezly bajzel), to bedzie znow fajnie? :D Ktos 'tak mial'? :D

W sumie nie mam na co narzekac, tylko... tesknie za moim chlopakiem! :D

Pozdrawiam Was serdecznie i zycze milego dzionka :)
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez milla » 10 wrz 2009, o 18:08

z czasem okaże się, czy rzeczywiście taki dobry, czy też na razie sie stara a potem mu minie (i wtedy odzyskasz swojego chłopaka :P )

:D
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Postprzez caterpillar » 10 wrz 2009, o 18:15

Ah te baby :? jak nie robi to zle jak robi tez nie dobrze.

Nie wiem o co dokladnie Ci biega ale mysle ,ze na tym polega wlasnie WSPOLNE mieszkanie ...fakt ,ze nie musi cie o wszystkim wszysciutkim informowac.

Jak mieszka sie razem to wiele rzeczy robi sie razem i mysle ,ze to mile jesli ludzie sami z siebie do tego sie angazuja.
We wspolnym mieszkaniu wspolnie wybiera sie meble..no chyba ,ze jednemu to zwisa albo jeden urzadza jeden pokoj a drugi ,drugie pomieszczenie :P

Rowniez mysle ,ze planowanie wydatkow to tez bardzo istotna rzecz i ja tam bym sie cieszyla na Twoim miejscu ,ze facet powaznie podszedl dos prawy..wole takich niz tych co kupia se za cala wyplate zgrzewy piwska papierosow a dalej to zyja na "jakostobedzie" :?

mysle ,ze z czasem wszystko sie uspokoi i unormuje i takie rzeczy bedziesz odbierala bardziej naturalnie,bo wierze ,ze teraz jest to dla Was mala rewolucja :wink:

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez KATKA » 10 wrz 2009, o 18:17

takie coś mija :p potem są raczej awantury :p żartuję...a tak powaznie...fajnie, że Twój facet tak do tego podchodzi...i ciesz się póki możesz...później przychodzi codzinnoś i juz tak idealnie nie jest...jest normalnie...dobrze kiedy kazde zna swoje obowiazki i facet nie jest toporny na zrobienie czegokolwiek....przezyłam już dwa zamieszkania z facetem...z pierwszym dałam rade tylko pół roku z drugim leci póltorej...ale czasem mam ochote go wysłać w diabły...bałaganiarz jeden
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 10 wrz 2009, o 19:34

Ja to już widzę, jak oboje tak bardzo "świątecznie" podchodzicie teraz do wszystkiego;) Ta delikatność, te pytania... aby czasem niechcący nie wywołać jakiegoś "zakłócacza". I myślę sobie, że Twój chłopak jest przeszczęśliwy i bardzo nie chce czegoś popsuć i możliwe, że tej przesady tak trochę będzie. Może też czuć się bardzo męsko... no bo ma w domu "swoją" kobietę. I tej męskości stara się sprostać?

Doceniaj to Monia. Na pewno ta "nowizna" minie, to chodzenie (Twoje pewnie też) na paluszkach... ale co teraz "ugrasz" - wejdzie w normalność. Jeśli powiesz, że ma się tak za wiele nie pytać, to może przestać całkiem i to wtedy będzie na pewno problem. I na Twoje życzenie, bo "no przecież mówiłaś".

Mam też wrażenie, że jesteś bardzo szczęśliwa. A w ogóle... w Polsce jesteście? Jeśli nie powinnam pytać - to sorki;)

Pozdrówa;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 10 wrz 2009, o 19:40

pozyjecie - zobaczycie ...... :roll:
sikorkaa
 

Postprzez lili » 11 wrz 2009, o 08:38

faktem jest, że wspólne zamieszkanie to już nowy zupełnie inny etap niż randkowanie
kończy się wystawanie pod klatką i odprowadzanie się pół godziny na drugi koniec ulicy
kończy się wyczekiwanie na każde choćby pięciominutowe spotkanie
spadają klapki z oczu całkowicie i przekonujemy się, że on też czasem brzydko pachnie, zostawia po sobie bazjel w łazience, a jak robi śniadanie rano to rozsypuje po całej kuchni pół chleba
na pewno przestaje być już tak "świątecznie" jak to ktoś wyżej napisał ale moim zdaniem to dobrze skoro mamy z tą osoba przeżyć życie, to trzeba przeżyć razem jedną zimę w skarpetkach, herbacie, przed telewizorem i pod kocem czasem trochę się nudząc
życie to jednak nie karnawał
ja jednak swoich okresów mieszkania z facetami nie żałuję
nie było już na pewno tak kolorowo, romantycznie, podniośle
ale za to jak miło kiedy ktoś na Ciebie czeka z zupą albo kolacją przy świecach o 21 :lol:
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez moniaw-w » 11 wrz 2009, o 12:20

nie, nie jest swiatecznie ani delikatnie

nikt nie czeka na mnie ze swieczkami

moj chlopak przyszedl wczoraj zmeczony i glodny po dwoch godzinach w silowni/saunie/basenie, zrobilam wiec kolacje, musialam scisnac wszystko na stole, bo laptop zajal glowne miejsce, nie mamy netu po kablu, wiec zasieg jest tylko przy oknie
a laptop musial tam stac, bo sie Skype instalowal

po kolacji moj facet zaczal szukac kontaktow na Skype, i generalnie byl zajety laptopem


jak on zaczal dziubac w tym Skypie, to wzielam telefon i zaczelam rozmawiac ze znajomym na GG.

powiedzialam mu, ze liczylam na to, ze jak sie uporamy z tym balaganem (choc troche jeszcze zostalo), to bedziemy mieli chwile dla siebie. Nie spodobalo sie...


dzisiaj dostalam maila z lista, co mam robic albo czego nie robic: np. ze mam nie brudzic az tak PODCZAS przygotowywania posilkow, bo on nienawidzi okruszkow na podlodze albo blacie, chociaz wie, ze pozniej (po kolacji) bedzie to sprzatniete, to jednak mu to przeszkadza - to jest podziekowanie za kolacje...

od slowa do slowa okazalo sie, ze sie grzebie z moimi rzeczami - moze gdybym nie szorowala kuchni z gory na dol od kafelek po podloge, to zdazylabym ze wszystkim...

ze po czym ja jestem zmeczona, jak siedze 'caly dzien na dupie w pracy' - przy czym:
pracujemy razem w pomocy technicznej przy serwerach. Obslugujemy niemieckojezycznych klientow mojej firmy. Fakt: w pracy jestem lepsza od niego, bo pracuje szybciej, on chodzi czesto na przerwy, ale nie wazne.
Praca jest ciezka psychicznie, bo Niemcy sa bardzo dziwnymi i wymagajacymi ludzmi, do tego niezbyt przyjemni dla kobiet, szczegolnie w IT. Mialam ciezki tydzien, zazwyczaj mam duzo energii, ale przez pare dni bylam naprawde zmeczona...

Dzisiaj robi mi cyrki w pracy, mam kupe spraw do dokonczenia, mase rzeczy na glowie, bo jak sie klientowi 24 serwery wysypaly, to on ma takiego stresa, ze masakra. A ja sobie na stres w pracy nie moge pozwolic, bo glupi blad moze kosztowac klienta mase kasy i reszte klopotow, o ktorych nie wspomne.

Moj chlopak przychodzi do mnie do biurka caly czas, zabral mi telefon i schowal w swojej szufladzie, potem przyszedl do mnie i zaczal mi wylaczac aplikacje, na ktorych pracuje... To jest jakas komedia...

Mam wrazenie, ze ktos mi podmienil chlopa... Nie poznaje tego czlowieka, nie wiem, o co chodzi.

Rano wyszedl pol godziny wczesniej z domu, trzaskajac drzwiami. Teraz wysyla non stop mase maili z zazaleniami, po czym jedzie sobie po wszystkim, np. mowilam mu o moich relacjach miedzy rodzicami, to teraz to wykorzystuje, zeby znalezc analogie.

Smieszne, bo wczesniej mial pretencje, ze jestem pedantka, jak moja Mama, a teraz napisal, ze brudze podczas przygotowywania posilkow :)

Ewus - nie mieszkam w Polsce, mieszkam dalej w UK, moj chlopak jest z Czech... Marze o powrocie do Polski, mam dosc :D

Nie wiem, co jest grane :D
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez KATKA » 11 wrz 2009, o 14:39

:shock: no ładnie......
wiesz dopiero wspólne mieszkanie pokazuje kto jaki jest...nie ma ludzi idealny i nie ma też idealnych par...wszytsko jest jednak do dogrania iw tym cała magia :P czasem się nie udaje i lepiej sparwy zakończyć.....ale jeszcze wszystko przed Wami...moze coś go uźiarło :P i dlatego odreagowuje na tym co ma najblizej :roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 wrz 2009, o 14:59

Ojjj, to stosunkowo szybko mu przeszła ta "delikatność"... Miejmy nadzieję, iż to tymczasowe :).

A co do wspólnego gniazdka, to u mnie po wprowadzce była bajunia-mniam-mniam, później sfory (generalnie przez moją niezrównoważoną emocjonalność ;)), a gdy zakończyliśmy stadium przegryzania się znowu nastał porządeczek, a nawet lepsiejszość :). Rutyna nie zdominowała nam codzienności wcale a wcale, bo oboje staramy się ciągle wnosić coś zaskakującego. Dużo sobie żartujemy, zaś obowiązkami dzielimy się fifty/fifty, z których najprzyjemniejszym jest wspólne gotowanie :).
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez moniaw-w » 11 wrz 2009, o 15:35

Przesada, ja juz mam dosc...

Nie wiem, czy to minie, ale ja juz go dzisiaj prawie znienawidzilam.

Problemy zwiazane z przeprowadzka to pikus. Caly czas robi mi te cyrki, a poniewaz ja nie chce rozmawiac, to mnie nazywa egoistka, ktora zachowuje sie jak dziecko.

Odezwal sie dorosly, ktory nie szanuje mojej pracy.

No to mi sie facet idealny (mimo wad, ktore znam) zmienil w najgorszego diabla :D
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez KATKA » 11 wrz 2009, o 15:52

ja mam prosty sposób...jeśli twierdzi, ze coś źle robisz niech on zrobi lepiej...nie ma sie co kłócic...moze przed okresem jest... :twisted: to pewnie jakaś próba sił z jego strony....więc radze jej nie przegrac :P
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez caterpillar » 11 wrz 2009, o 15:56

heh a ostatnio czytalismy artkul jak to niedobrze mieszkac ze soba przed slubem :roll:

Wiesz monia nie ma tego zlego... jesli sie nie dotrzecie no to chyba bedzie oczywiste ,ze lepiej bedzie sie rozstac niz meczyc wzajemnie.

dlatego ja tam jestem zwolenniczka mieszkania przed slubem :wink:

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Szafirowa » 11 wrz 2009, o 16:23

Moniś - jeśli jeszcze do końca się nie rozpakował, to poproś może, żeby wrócił do swojego poprzedniego lokum i zacznijcie tą część od początku ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Księżycowa » 11 wrz 2009, o 16:26

Mnie ogólnie ciekawi jaki procent ludzi, którzy wcześniej z sobą mieszkali się pobierają. Uważałam zawsze, że to jest całkiem dobrze wypróbować, bo po co się rozczarować po ślubie. Później rozwody, komplikacje, no... w najgorszym wypadku.

Co będę gadać życzę, byście się dotarli i pozdrawiam :) .

P.S. Sory, że tak wtrącam nie na swoim temacie, ale dopiero zauważyłam, że ktoś tu jest też z Poznania, nie czuję się wyobcowana :) .
Katka a Ty tak za poznaniem, czy bardziej w centrum? Jeśliu można oczywiście wiedzieć :wink:
Księżycowa
 

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości

cron