Zly?

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 9 wrz 2009, o 00:38

Ja taki typ nazywam maminsynkiem:/ z nieodciętą pępowiną, przerobiłam takich trzech i doszłam do wniosku że niestety to się nigdy nie zmienia, mój ojciec był taki sam, przypadki nie rokujące w tej kwestii poprawy :/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez limonka » 9 wrz 2009, o 01:59

Bianka napisał(a):Ja taki typ nazywam maminsynkiem:/ z nieodciętą pępowiną, przerobiłam takich trzech i doszłam do wniosku że niestety to się nigdy nie zmienia, mój ojciec był taki sam, przypadki nie rokujące w tej kwestii poprawy :/


tu zgodze sie z bianka:( ja przerobilam takiego jednego...ciezkie zycie z takim typem:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Salome » 10 wrz 2009, o 12:02

Ja nie wiem co jest z tymi chlopami na tle tych matek.
Moja tesciowa z pozoru bardzo miła.
Kiedys nie mialam z nia problemów,choc potrafila wlaczyc jakis filmik rodzinny na ktorym moj facet byl ze swoja ex i przy mnie gadala "zobacz twoja taka i taka". Dalo sie przezyc.
Potem byla awantura miedzy mna a nia. Wyszly pewne sprawy, w ktorych zawinilam troche, ale nie tylko ja. A ze bylam wtedy nie obecna to wszyskim uszlo na sucho a ja stalam sie najgorsza. Od tego czasu nie jest tak jak bylo. Nikt mojej wersji wydarzen nie wysluchal a tym bardziej nie chcial w nie wierzyc. Moj partner wiedzial jak bylo naprawde i wstawal sie za mna, jednak w klotni potrafi mowic, ze to moja wina.
Dla niego matka zawsze moze zwrocic mi uwage, a ja jej nie. Ona zawsze ma prawo, ja nie.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez Bianka » 10 wrz 2009, o 12:15

Ja uważam ze mamy równe prawa z matkami naszych facetów i nie daje sobie nigdy w kasze dmuchać, moja teściowa ma pecha, musi dbać o kontakty ze mną bo mój mąż stoi murem za mną i nie da na mnie złego słowa powiedzieć:)) co nie znaczy ze ja to jakoś wrednie wykorzystuje, jednak mam do niej ograniczone zaufanie bo wiem ze gdyby mój mąż zachowywał się jak maminsynek to by mnie zniszczyła...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez apamea » 10 wrz 2009, o 12:39

tenia554 napisał(a):Najgorsze jest to ,że on żyje według jakiegoś schematu.Posiłki o tej samej porze,telewizja również,codziennie tak samo,jak mawia jak u wszystkich.A ja się duszę,kocham życie i ludzi.Bardzo łatwo nawiazuję znajomości i zawieram przyjażnie.Uwielbiam czytać,mam masę zainteresowań,ale jego problem to to że nie jestem jak jego matka.Więc wszystko co robię jest złe,gdyż powinnam wyłącznie siedzieć w garach,prać prasować i'' wszystko co powinna robić kobieta''.A ja jestem szalona,nie lubię monotonii i nudy,a przede wszystkim nie lubię udawać kogoś innego niż jestem.Więc ciągle słucham jaka to ja nie jestem,jak bardzo różnię się od ''normalnych ludzi'' i itd.Kiedyś wyłam z bólu,a dzisiaj realizuję się w inny sposób.

Tenia, ja mialam prawie tak samo w poprzednim zwiazku.Słyszalam dokladnie to samo:ze nie jestem prawdziwa kobieta bo nie umiem prasowac, zwlaszcza jego koszul, nie gotuję za czesto i napewno nie bede dobra matką bo ciągle mnie gdzies nosi i nie bedę siedziec w domu z dzieckiem(a w tym czasie od roku pracowalam w zlobku, mialam pod opieka naraz 5 dzieci w grupie i szlo mi swietnie).Byl zazdrosny o moich znajomych, o moje pasje i jak stwierdzil-czuje sie przy mnie gorszy i glupszy, choc nigdy nie dawalam mu ku temu powodow.Ale zamiast ciagnac do gory, wolał mnie sciagac w dol.Az w koncu mnie zdradzil.
Tenia, ja Cie podziwiam, ze Ty z nim wytrzymujesz. Ja wytrzymalam 3 lata(3,5 ale pierwsze pol roku bylo piekne)i teraz stwierdzam ze o 3 lata za duzo.Mi pomoglo wyjsc z tego wsparcie przyjaciół, psycholog i moje pasje. Dlaczego piszesz, ze nie masz juz sily ukladac sobie na nowo zycia?Czy to nie strach przed zmiana?Czy chodzi moze o dzieci, o finanse itp?Wiem, ze toksyczna relacja rodzi b.silne wiezi i trudno je zerwac, ale jak spiewa moja ulubiona Renia Przemyk:"Lepiej samemu marznąć ciepłą noc niż obok kogos nieustannie drżeć".Czy za np. 10 lat nie bedziesz zalowala, ze nieczego nie zmienilas?
apamea
 
Posty: 39
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:56
Lokalizacja: krakow

Postprzez Salome » 10 wrz 2009, o 14:29

Jakie to wszystko mi bliskie.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez tenia554 » 10 wrz 2009, o 14:48

Żałuję jednego,że wogóle weszłam w ten związek.Jestem wściekła ,że zmarnowałam tyle lat na poznawanie jego,kiedy on małymi kroczkami chciał zawładnąć całą mną.Dzisiaj żyję swoim życiem,zrealizowałam swoje marzenia.Nie wyszło mi jedynie z miłością.Mój mąż próbuje przez cały czas tworzyć swoje scenariusze w które głęboko wierzy.Ja nie daję już się w nie wkręcać.Wiem,że muszę polegać wyłącznie na sobie,dzieciach i przyjaciołach.Nie miałabym już siły zaczynać życia od nowa,jestem już za bardzo zmęczona i schorowana.Natomiast uważam,że młode kobiety powinny uciekać jak najdalej od takich facetów,bo szkoda życia.
Apamea masz rację,że to ten sam typ i dobrze że się z nim rozstałaś.Mój mąż nie jest w stanie mnie już dzisiaj krzywdzić,żyję naprawdę tak jak ja chcem żyć.Nie zwracam uwagi na jego egocentryzm,jego zwyczaje i przyzwyczajenie .I o dziwo,ma coraz mnie pretensji do mnie.Ech życie.A człowiek czym starszy to głupszy.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 581 gości

cron