Justa napisał(a):
P.S. Ja tez mialam ciezki porod, ktory zakonczyl sie cesarka, wiec wiem co mowie.
tu nie chodzi tylko o to, ze ciezki, mialam skurcze 48 godzin nic nie zrobiono, potem zaczelo spadac tentno malej i nadal nic nie robiono i wmawiano mi ze zielone wody i spadajace tentno to norma. wtedy ostatkiem sil zaczelam im grozic, ze jak nic nie zrobia to pozaluja, po awanturze z polozna okazalo sie, ze musze na cesarke w tempie swiatla. usypiano mnie w drodze na sale, wezwano 10 lekarzy. okazalo sie, ze odkleilo sie lozysko i bylo gotowe urodzic sie w ciagu paru minut pierwsze, a to oznacza uduszenie sie dziecka. na szczescie skonczylo sie dobrze, mam nadzieje bez konsekwencji. ale zeby tego bylo malo za to, ze chcialam ratowac moje malenstwo wezwano mi psychiatre i pracownika socjalnego na drugi dzien po operacji, stwierdzili, ze krzyczalam na polozna i to objaw depresji poporodowej i trzeba mi zabrac mala, bo nie nadaje sie na matke.tak, wyzwalam ich i zrobilabym to jeszcze raz, zeby ratowac moje malenstwo. skonczylo sie ich przeprosinami, ale ja tej traumy nie umiem zapomniec.