Zly?

Problemy z partnerami.

Zly?

Postprzez Salome » 8 wrz 2009, o 11:21

Na problemach seksualnych przeczytałam, ze moj partner to psychopata :idea:
Moj partner wg mnie ma despotyczny charakter. Chciałby narzucac swoja wolę.
Nie moge jednak sądzić, ze to tyran, psychopata i wszystko co najgorsze. Ja mam dziecko z tym człowiekiem, on na mnie pacuje, ja w zamian zajmuje sie domem i dzieckiem. Dziecko nie wzielo sie z seksu po spozyciu, tylko wg mnie jest owocem duzej milosci. Jest dobrym ojcem. My sie kłócimy, owszem i to nieraz bardzo ostra wymiana zdan. Jednak grzechem byloby mowic, ze jest bardzo zly. Nie stoi przy ławce z kolezkami. Wszystkie co do grosza zarobione pieniadze laduja w domu. Powodem naszych klotni głownie jest jego rodzina i czasem moja. Innych powodow nie ma. Seks nieraz, ale to nie klocimy sie o to. Rozmawiamy.
Jak pisałam juz jest silnie zwiazany zmatka, stara sie zaprzeczac, ale to widoczne,kiedy cokolwiek sie o niej powie i nawet niekoniecznie cos zlego. Wybucha, tak jakby gdzies w domu mial wpajane, ze "kobiet mozna miec wiele a matke jedna". Temu tez zaprzecza.
Chcałby nieustannie zwracac mi uwage, zebym cos w sobie poprawiala. A ja widze,ze wcale ze mna nie jest zle.
Dzis rano zapytał, czy odkurzacz wroci na swoje miejsce czy bedzie stal w pokoju. Odpowiedzialam, ze bedzie stal tam,gdzie bede chciala. Powiedział, ze bardzogo wkurzam?
Odnioslam wrazenie, ze denerwuje go moja asertywnosc? Chcialby podporzadkowanej kobiety, ale czemu?
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez tenia554 » 8 wrz 2009, o 11:32

Salome nie masz pojęcia jak bardzo cię rozumiem.Miałam podobny problem,piszę podobny bo teściowa zmarła 2 lata temu.Nie przesypiałam całych nocy.U mnie wyglądało to tak,dyspotyczna matka/mojego męża/ tylko wymagała i karciła.Więc mój mąż doszukuje się wszędzie ,a szczególnie we mnie zachowań które mógłby krytykować.A tak naprawdę nie jest zdolny założyć swojej innej rodziny,bo myśli że inaczej się nie da.Po latach ma to mniejszy rozmiar,ale nadal jest bardzo trudnym człowiekiem.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Salome » 8 wrz 2009, o 11:37

Tenia i jak sobie z tym radziłaś/ radzisz?
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez agik » 8 wrz 2009, o 11:38

Salome
A jego pytałaś?

Zaniepokoiło mnie to zdanie, ze ciągle chciałby, zebyś coś w sobie zmieniała.
Dla niego, bo on tak chce.

Piszesz, ze nie jest taki zły, bo pracuje, oddaje pieniądze - czyli robi, co do niego nalezy. Medali za to nie dają.

Inna sprawa- jak widzisz swoje miejsce, przy jego boku ( że tak powiem)?
Jako kto? Jako wieloczynnościowe urządzenie do wykonywania różnych zadań? Czy jako towarzyszkę życia, partnerkę? Z która się robi różne rzeczy- w tym zaspokaja jej potrzeby inne niż tylko materialne.

Co do relacji z matką- to musiałabym poczytać starsze wątki, bo nie jestem w stanie powiedzieć, czy to tak wypływa Twoje ogólne zniechęcenie, czy coś jest na rzeczy.

Pozdrawiam ciepło.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Salome » 8 wrz 2009, o 11:49

agik napisał(a):
Zaniepokoiło mnie to zdanie, ze ciągle chciałby, zebyś coś w sobie zmieniała.
Dla niego, bo on tak chce.

Salome: nie zmieniam jestem sobą. Moge cos przemyslec, probowac przymknąć oko, ale uwazam, ze jestem wporzadku i nie mam zamiaru doszukiwac sie zlych stron w sobie. Lubię siebie- uczę się tego.

Piszesz, ze nie jest taki zły, bo pracuje, oddaje pieniądze - czyli robi, co do niego nalezy. Medali za to nie dają.

Salome: uważa, ze nalezą mu się "oklaski" :)

Inna sprawa- jak widzisz swoje miejsce, przy jego boku ( że tak powiem)?
Jako kto? Jako wieloczynnościowe urządzenie do wykonywania różnych zadań? Czy jako towarzyszkę życia, partnerkę? Z która się robi różne rzeczy- w tym zaspokaja jej potrzeby inne niż tylko materialne.

Salome: nie myslałam o tym.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez tenia554 » 8 wrz 2009, o 11:54

Chyba sobie nie poradziłam.Nauczyłam się z tym żyć.Brak więzi i poczucia bezpieczeństwa niestety rokuje oddalenie.Mój mąż nie potrafi kochać.Pisałaś o asertywności,u mnie jest to regularne zabijanie każdej mojej incjatywy.I to nie ważne że dla wspólnego dobra,ale najważniejsze żeby mi nie wyszło.Jest to taki typ człowieka,a zajęło mi wiele lat rozgryzanie jego.A dzisiaj nie mam już siły układać sobie życia na nowo,dzisiaj żyję wyłącznie dla siebie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 8 wrz 2009, o 15:34

teniu, masz zal do meza dzisiaj? by tak mysle ze 'dzieki" jego regularnemu zabijaniu twojej inicjatywy, stalas sie silna osobowoscia.
mam nadzieje ze on ma cos w sobie rowniez przyjemnego, co ci czasem osladza ten wysilek.. bo to taka wysilkowa relacja jak na pierwsze wrazenie....
cvbnm
 

Postprzez Bianka » 8 wrz 2009, o 15:54

Salome a kto tak napisal?
bo ja napisalam ze jedynie Twoja wypowiedz odnosnie dostawania kary KOJARZY mi się zle, z moim zwiazkiem z psychopatą, czytaj uwaznie..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez tenia554 » 8 wrz 2009, o 17:10

cvbnm ,nie wiem czy to jest żal.Po prostu nie ma nic.Czuję ogromną pustkę.Może dlatego uciekłam na wieś.Mam swój ogród i to mi rekompensuje radość.Najgorsze jest to ,że on żyje według jakiegoś schematu.Posiłki o tej samej porze,telewizja również,codziennie tak samo,jak mawia jak u wszystkich.A ja się duszę,kocham życie i ludzi.Bardzo łatwo nawiazuję znajomości i zawieram przyjażnie.Uwielbiam czytać,mam masę zainteresowań,ale jego problem to to że nie jestem jak jego matka.Więc wszystko co robię jest złe,gdyż powinnam wyłącznie siedzieć w garach,prać prasować i'' wszystko co powinna robić kobieta''.A ja jestem szalona,nie lubię monotonii i nudy,a przede wszystkim nie lubię udawać kogoś innego niż jestem.Więc ciągle słucham jaka to ja nie jestem,jak bardzo różnię się od ''normalnych ludzi'' i itd.Kiedyś wyłam z bólu,a dzisiaj realizuję się w inny sposób.Przepraszam Salome że w twoim wątku.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 8 wrz 2009, o 17:29

ale czy mozesz powiedziec ze on ciebie akceptuje?
czy raczej pogodzilas sie i znalazlas swoj sposob na jego BRAK akceptacji?
cvbnm
 

Postprzez mahika » 8 wrz 2009, o 17:37

a ja wkleiłam link co to za zjawisko ten psychopata, bo czasem nie zdajemy sobie sprawy że żyjemy obok psychopaty a nie że Twój mąż to psychopata. ani ze mnie psychiatra, ani go znam :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez tenia554 » 8 wrz 2009, o 20:00

On nie akceptuje nikogo oprócz siebie i swojej matki.On żywi się innymi po aby udowodnić sobie że jest lepszy.To jest ciągła walka,nic nie znacząca.Pytasz czy on mnie akceptuje,otóż jest ode mnie uzależniony,jakby bezemnie nie mógł istnieć.Tylko przy mnie jest ''kimś''.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 8 wrz 2009, o 20:39

hm teniu, zdaje sie ze macie silna wiez, wiezy ... czy to tylko emocjonalne, czy faktycznie sa jakies podstawy do tego by was ze soba 'zwiazywac"? (np jakis majatek, no nie wiem, status? , przynaleznosc klasowa?)

zaryzykowalabym ze wiaze was nienawisc do siebie... ale nie, zartuje...
troche makabryczny zart... przepraszam

na czym wg ciebie polega bycie "kims" z twoja pomoca?
on uzywa ciebie?
a Ty?
wlasciwie czemu akceptujesz i tkwisz przy nim?

mysle ze w watku "zly"jak najbardziej Twoje doswiadczenie jest cenne....dlatego te offy
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 8 wrz 2009, o 21:10

Napisze jutro ,bo już trzeci raz wyrzuca mi tekst.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez szyszka » 8 wrz 2009, o 23:18

Ciekawe skąd się to bierze, ta silna więź, że matki nie wolno skrytykować czy też poprawić. Ja również mam z tym bezustanny problem. Jestem doskonale świadoma niedoskonałości mojej teściowej, ale mój partner jest zupełnie zaślepiony. Nie sądzę by wynikało to ze stronniczości, bo ja otwarcie mówię, że moi rodzice nie są idealni, są konflikty między nami tak jak to jest w normalnych rodzinach. U niego jest jednak inaczej. Nic nie jest mówione otwarcie, nie ma bezpośrednich kłótni czy spięć, za to jesteśmy obgadywani (nie tylko ja), za plecami przez teściową - do pracownic, do znajomych. W co oczywiście mój partner w życiu nie chce uwierzyć, bo ja sobie pewnie to zmyślam.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 401 gości