a ja mam urlop....i nie wiem co zrobic z wolnym czasem....na wyjazd mnie nie stac i dlatego łapie coraz wiekszego doła...jak pomyśle o powrocie do pracy to juz osiagam stan krytyczny to przyszłam sobie pomarudzić...dobrze, ze chociaz pogoda ładna
Znów czuję jak wszystko się pogarsza,wychodzi na wierzch to,co tak długo spychałam pod dywan-wszystkie rzeczy z którymi sobie nie radzę i lęk przed ludźmi.
Uciekam przed wszystkim i wszystkimi jest mi źle.
Nie wiem czy będzie dobrze
Spałam w jakiejś "powykręcanej" pozycji, bo po wstaniu bolały mnie kości i czułam sięniewyraźnie.
Ale na wieść o przyznaniu mi kredytu automatycznie się polepszyło. Teraz oczekiwanie na wizę turyst.
Ja czuję dużo pozytywnej energii po weekendzie i byciu wśród świetnej ekipy ludzi. Równocześnie jestem we mnie smutek i bezradność i żal za straconym czasem (moją ślepotą i biernością), co mnie jednocześnie motywuje do zmian.
Jest mi źle, nie umiem powiedzieć konkretnie jak, po prostu źle. Nie mam juz siły do ciągłej walki. Nie potrafie nikogo poprosić o pomoc. Uwazam,że musze sobie sama ze wszystkim radzić. A chciałabym zasnąć i tak pozostać