Witajcie . Trudno mi pisać o tym co teraz przechodzę w domu.Mam problem z mamą. Mam 26 lat, wróciłam do domu po 2 letnim pobycie za granicą. Początkowo po powrocie relacje z moja mamą były dobre.Powiem szczerze,ze obecnie nie raz mam już serdecznie dość tego w jaki sposób mnie traktuje;( Czuję się w domu jak intruz, pasożyt, nic nie warty człowiek. Zaczynam po mału wierzyć w słowa mojej mamy o tym, że mimo skończonych studiów do niczego w życiu nie doszłam, nie powinnam się zajmować tym czym się obecnie zajmuję; że ona doprowadzi do tego że mój chłopak zostawi mnie bo ona tego hu**ka nie chce w domu widzieć. Wszczyna codziennie awantury o jakieś duperele, poźniej obwiniając mnie, ze stałam się ich prowodyrem;( Już po mału nie wytrzymuje tego, czasami myślę sobie jak dobrze było jak nie miałam z moją mamą kontaktu będąc za granicą. Początkowo myślałam, ze wszystkiemu jest winny mój chłopak,którego ona nie lubi, ale po wnikliwych rozmowach z moją starszą siostrą stwierdziłyśmy że to nie jest powód Jej złego zachowania.
Zawsze jest coś źle, a to że nie jest ugotowany obiad, że nie jest coś zrobione wtedy jak ona tego chce. Zauważyłam, że nie potrafi zakomunikować innym osobom o swoich pragnieniach i oczekiwaniach tylko żąda od innych natychmiastowego ich wykonania nie zważając na to, że inne osoby mają swoje zajęcia do wykonania. Pomiędzy moimi rodzicami było jakiś czas bardzo źle- podejrzenie o zdradę (i wiem że tak było, ale tej kwestii przenigdy nie poruszę i nikomu nie powiem choć moja siostra tez o tym wie). Oboje rodzice mają 60lat. Z tatą dogaduję się bez problemu, choć bywają momenty spięć, awantur ale zawsze dojdziemy do porozumienia prędzej czy później. Tata jest typem dyktatora i byłego dyrektora i mu to zostało do dnia dzisiejszego, dlatego czasami między nami są spięcia bo mój tata chce abym robiła tak jak on chce. Chociaż mogę przyznać, ze zawsze trzymał moją stronę. Najbardziej jednak jest przykre, ze od pewnego czasu juz nie jest moim sprzymierzeńcem...bo dla swietego spokoju woli trzymac strone mojej mamy;(Z mamą natomiast bywało różnie.Ostatnio w trakcie rozmowy o tym co planuje w zyciu robic usłyszałam z mamy ust, że ona nie moze doczekać się momentu az spakuję manatki i sie wyprowadzę; że kiedy ja będe sie dokładac do mieszkania?, ze Ona mnie wydziedziczy ;( Ile razy Jej tłumaczyłam, ze firma która mam od 2 miesiecy nie przynosi jeszcze takiego dochodu ktory pozwolilby mi na odlozenie jakichkolwiek pieniedzy i dolozenie sie do mieszkania;( Jak grochem o sciane;( Nie moge nawet nigdzie dorobic bo umowa o dotacje z Pup ktora otrzymalam zabrania tego rodzaju procedur przez 12 miesiecy;( Chcialabym sie wyprowadzic od moich rodzicow ale nie mam zadnej drogi wyjscia...Chłopak narazie nie przewiduje wyprowadzek ze swojego domu.Nie chce mu opowiadac o tym co przezywam bo obawiam sie ze predzej ucieknie niz mnie zrozumie;(Czasami zaluje ze ojca posluchalam w kwestii Jego koncepcji zalozenia mojego interesu i ze mu uleglam bo pracę miałam załatwioną ze strony rodziny mojego chłopaka ;( Nie wiem co robic, jak mam sie dogadac z moja Mama bo wszystkie moje bezkonfliktowe metody zawodza. Czuje sie jak wrak czlowieka, bo ciagle mnie szykanuje;(