Tak Bianka wiem, że miałaś rację, wiem naprawdę. Wczoraj tak się sama nakręciłam, że prawie przekręciłam się z powodu mojego żołądka. Płaczę nad tym, dołuję się ponad miarę. Teraz weszłam do sklepu i usłyszałam głos mojego ojca "to jest twoja matka". A ja czuję tylko, że to jest tylko zwyczajne skurwysyństwo, z którym nie wygram, a z którym pogodzic się na razie nie potrafię.
Off
, jeśli chodzi o ślub to tylko tak na razie zaczynamy o tym rozmawiać, nie było jeszcze nawet żadnych zaręczyn. Tylko najgorsze jest to, że boję się go zrobić tak jak ja chcę, bo im odpierdala, że musi być tak jak oni chcą-czyli teatralne oświadczyny, ślub w mojej parafii i ogólnie wielka szopka, na którą ja się nie chcę zgodzić. W ogóle o czym ja się rozpisuje, jak moje Kochanie mnie jeszcze nie poprosiło...Głupia jestem i tyle. Nie ma chyba na mnie lekarstwa.
Nie chcę z nimi kontaktu, nie chcę ich znać, ale słyszę ciągle, że taki nie można. Boję się co o mnie pomyślą rodzice mojego Kochania:(, jak się dowiedzą jakie mam z nimi relacje.