dołączę się do dyskusji........
ja byłam tą "ŻONĄ"
mój ex już mąż......właśnie żalił się na mnie.....że jestem taka czy owaka....
a ja stawałam na "głowie"....wymyślałam co by tu zrobić.....jaką być,żeby on mnie kochał........
a on.....oddalał się.....
czułam to od poczatku....
wcześniej byliśmy sobie bliscy,dużo wolnego czasu spędzalismy razem.....rowery,spacery,wyjazdy.....
codziennie jedliśmy razem kolację...a w nocy tuliliśmy się do siebie:))
zmieniło się to odkąd poznał"pocieszycielkę".....
przestał mieć czas i ochotę na cokolwiek ze mną.....
na poczatku udawał.....jadł w domu,spał,prał ciuchy
...ale przestał kochać się ze mną....po południami,wieczorami....w niedziele pracował
ja czułam się odtrącona....niekochana....płakałam więc często przy nim....więc tym bardziej stawałam się nieatrakcyjna,bo zrzędząca.....
starałam się
dbałam o niego...
dbałam o siebie,żeby ładnie wyglądać....
niestety...byłam bez szans
...on...okłamywał mnie latami
zakochał się w innej.....
nigdy wprost sam nie przyznał się,że mnie już nie kocha.....dawał złudne nadzieje.....
aż do dnia kiedy znalazłam stertę ich miłosnych listów....
nie mógł zaprzeczyć
jedynie wściekł się na mnie,że śmiałam je dotknąć.....
rozwiedliśmy się................
w międzyczasie kochanka urodziła im dziecko....
a cały czas było niby,że on wyprowadził się z domu,żeby......pomyśleć...i odpocząć.....
chyba od mojej rozpaczy.....
teraz już trzy lata nie jesteśmy razem....
pół roku temu rozwiedliśmy się....
i jest ok:))
odpuściłam sobie go....odkochałam się....po to,żeby dalej żyć.....po to,żeby nie tkwić w depresji.....
jak wspomnę tamten czas,,,,,,,,,,,,,,,,mam żal o to,że mnie tyle lat zwodził....nie mam żalu,że odkochał się....ale mam żal,że kłamał patrzac mi prosto w oczy...nawet tydzień przed tym jak upewniłam się,że mnie zdradza....nie zdradził raz po "pijaku"..ale oszukiwał z premedytacją latami:((
i często patrzył jak ginę.....jak żebrzę o jego miłość....
to było straszne.....
ja walczyłam o rodzinę...o miłość....a on użalał się kochance jaka ta jego żona jest o k r o p n a
żałosne.........
tchórz...........
bo trzeba mieć odwagę,żeby szczerze porozmawiać o tym co się czuje....
i rozstać się z żoną.
ale tak swoją drogą układ :żona+kochanka musi być ciekawy,miły,fajny,,,,,,,,,,itd......skoro oni potrafią ciągnąć to latami.....
kobiety-kochanki wcześniej,czy później chcą deklaracji....
a oni......lawirują.....czerpiąc korzyści tu i tam
mnie ta historia z kochanką ex męża o mało nie zabiła.....
byłam już na dnie.....
podniosłam się.......
ale szkoda straconego czasu......