wyrwię sobie serce - wtedy znajdę wyjście

Problemy z partnerami.

Postprzez Szafirowa » 3 wrz 2009, o 09:42

" ... że ona go nie rozumie,
że wcale ze sobą nie śpią ..."

Nawet piosenka o tym jest ... to takie przewidywalne i banalne słowa ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez cvbnm » 3 wrz 2009, o 09:52

znam faceta ktory mial dwie, zone i kochanke. i one urodzily jednoczesnie mu dwoch synow. no i on je obie kochal. kochanka go rzeczywiscie rozumiala, po prostu poglebiala w nim jakies artystyczne aspiracje, pisala wiersze.. a zona nie przestala byc wcale przez to jakas mniej piekna. w nich obu widzial cos co go fascynowalo. z zadnej nie chcial rezygnowac.

dzis jest z zona, tamto nie przetrwalo.

milosc nie musi dotyczyc jednej osoby. jedynie wiernosc.

a kobiety jakos chyba sa bardziej lojalne. przywiazuja sie cierpia.
w facetach nie odczuwam przywiazania. zawsze pozostaja w jakis sposob niezalezni.
cvbnm
 

Postprzez żałosna » 3 wrz 2009, o 09:57

Dziękuje agik. Ja wierze, a za chwile nie wierze ,że to się uda.
Jedno jest pewne , muszę to jakoś zakończyć,wtedy zobaczymy.
Ile razy już to mówiłam , moja przyjaciółka już nie ma do mnie siły
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez tenia554 » 3 wrz 2009, o 10:02

Żałosna to nie chodzi o potępienie ciebie czy wogóle kochanek,bo to one zapłacą bardzo dużą cenę.Chodzi o sytuacje kiedy kobiety ''wybawiają utrapionych'' mężczyzn z rąk wstrętnej żony.Nie oceniam kto z kim śpi,tylko naiwność kobiet które biegną z pomocną dłonią i otwartym sercem gotowych na wspieranie.Jak to możliwe że kobieta za kobietą wpada w takie pułapki mężczyzn.Często zastanawiam się czy to oni mężczyżni mają taki dar przekonywania ,czy kobiety dla resztek miłości zrobią wszystko.I jeszcze jedno ,nie rób nikomu co tobie nie miłe.Bo która z nas lubi być zdradzana,więc nie róbmy tego innym kobietom.Jeżeli żonaty mówi że to ty jesteś jego marzeniem,to niech przybędzie z rozwodem w łapie.Nie dajcie się wkręcać,bo to wysoka cena.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez anna maria » 3 wrz 2009, o 12:11

To nasza opiekuńczość nas gubi.
Bo oni tacy biedni ,pokrzywdzeni -to jak ich nie przytulić i wysłuchac.
A potem dalej się toczy.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez sikorkaa » 3 wrz 2009, o 12:29

a moj nie byl biedny, skrzywdzony i domagajacy sie pocieszania. moj byl moj, a zony nie bylo miedzy nami w rozmowach. dobila by mnie permanentna rola ramienia na jego smutki o zone.

mysle, ze odchodzicie od glownego tematu tego watku - zaczynacie abstrahowac i wypisywac rozne scenariusze. nie zawsze to wyglada tak, ze jest sie w trojkacie. czasem jest tak jak u mnie czy u zalosnej - ze jest sie we dwoje, bo sie ludzie tak jakby za pozno spotkali i po drodze pojawila sie zona.
sikorkaa
 

Postprzez żałosna » 3 wrz 2009, o 12:39

---------- 12:36 03.09.2009 ----------

On mówi mi często że chciałby się jeszcze raz urodzić , zacząć wszystko od nowa. Czasami wydaje mi się że przegrał już swoje życie, chociaż może jeszcze wiele zdzialać jeśli naprawde tego chce. Ale ja nie jestem jego nianią żeby trzymać go za rączkę. Wiem że jest ciężko, potrzeba odwagi żeby zmienić swoje życie na lepsze , nie każdy ma tyle siły, a ja nie mam siły żeby być tą drugą i czekać , szkoda tylko że moje serce mówi mi co innego

---------- 12:39 ----------

Cały czas powtarza że chciałby się mną opiekować i dbać o mnie..a o żonie mało wspomina, nie zwierza mi się nie użala, to raczej ja jestem ciekawa i muszę go ciągnąć za język
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez sikorkaa » 3 wrz 2009, o 12:40

:pocieszacz: ja wiem, ja wszystko rozumiem. jestem z Toba.
sikorkaa
 

Postprzez żałosna » 3 wrz 2009, o 12:45

Dobrze ,że ktoś mnie rozumie. To dużo dla mnie znaczy

Dziekuje

Ciekawe czy dotrwam do końca i jak długo to potrwa
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez sikorkaa » 3 wrz 2009, o 12:50

żałosna napisał(a):
Ciekawe czy dotrwam do końca


a czym mialby byc dla Ciebie ten koniec? jak to rozumiesz?
sikorkaa
 

Postprzez żałosna » 3 wrz 2009, o 12:59

hmmmmm planuję wycofać się , powiedzieć mu że daje mu wolność , przestrzeń , odchodzę , nie mam czasu. Może kiedy zostanie sam na sam, beze mnie i moich ciągłych pytań CO Z NAMI BĘDZIE , może wtedy gdy nabierze dystansu coś zrozumie, albo i nie. Dla mnie to będzie jakiś tam etap końca.
A całkowity koniec , czyli zero kontaktu i spotkań jest dla mnie niewyobrażalny(bo nie umiem sobie wyobrazic że tak nagle ma zniknąć) a zarazem zdaję sobie z tego sprawę że tak by było najlepiej i to kiedyś nastąpi. Nie wiem na co czekam na apogeum moich dołów i frustracji ?? albo aż dostane kopa od kogoś z zewnątrz np. dowie sie mój ojciec, jego żona znowu się odezwie.
Tylko co kiedy ja postanowie że już więcej się nie spotykamy a on będzie pisac , dzwonić, tego się najbardziej boję czy znajdę tyle siły by mu odmawiać
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez tenia554 » 3 wrz 2009, o 13:46

Często wydaje nam się,że ci wspaniali mężczyżni ,to ci zajęci.Ale to tak nie jest,to znużeni faceci otwarci na nowe,młodsze i seksowniejsze ciało.A niedobra żona to ostoja i poczucie bezpieczeństwa.I to nie jest tak,że oni są żli,tylko takie jest małżeństwo.Nie zawsze są motyle w brzuchu,nie zawsze ma się piękną fryzurę i wyjściową kieckę.Kochanka jest zawsze świeża ,oczekująca i gotowa.Nie zrzędzi,że pierze jego gacie i skarpetki,bo niestety robi to jego żona.
Ja Żałosna nie będę razem z tobą i nie dlatego że cię nie rozumię ,ale dlatego że takie związki nie wychodzą.A czym będziesz brnęła dalej,tym trudniej będzie ci odejść.I będzie coraz więcej samotnych niedziel,świąt itd.Czy naprawdę zasługujesz na takie życie.Czy chcesz takiego życia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez żałosna » 3 wrz 2009, o 14:05

---------- 13:57 03.09.2009 ----------

Nie powiedziałabym , że jego żona jest dla niego ostoją i poczuciem bezpieczeństwa. Kto powiedział że jeśli ŻONA to od razu pranie, sprzątanie ,gotowanie ostoja bla bla
Nie zawsze tak jest
On wynosi się z domu w którym mieszkają za każdym razem,kiedy tylko może, na obiady jeździ do rodziców
Ale coś musi być na rzeczy skoro jeszcze z nią jest a ona nie wywaliła go z domu
nie uważacie że w nieudanym małżeństwie wina przeważnie leży pośrodku?

---------- 14:05 ----------

Odnoszę wrażenie że niektórzy robią z tych żon takie ofiary losu, biedne, niezadbane, gotujące itd. A faceci to głodni seksu wyrafinowani uwodziciele, którzy mają wszystko pod nos i szukają chętnej kochanki .
To trochę paranoja.
Życie pisze różne scenariusze i różne są okoliczności takich chorych związków jak mój. Nie można wszystkiego wrzucać do jednego worka.
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez Sanna » 3 wrz 2009, o 14:26

Żałosna, jasne że nie powinno się generalizować , ale powiedzmy sobie szczerze, jeśli jest w małżeństwie źle, to osoba uczciwa:
1. rozmawia z żoną/mężem o tym że jest źle
2. podejmuje starania żeby było lepiej
3. jeśli pkt 2 nie przyniesie żadnego efektu , rozstaje się z żoną/mężem
4. dopiero po rozstaniu wiąże się z nowym partnerem.

Kwestia uczciwej, przyzwoitej kolejności. I , podobnie jak Melody, uważam że nie ma tu odcieni szarości, że to czarno-białe. No ale do tego trzeba odwagi. Jak to ktoś tu mądrze napisał, odwagi żeby stanąć twarzą w twarz przed ryzykiem samotności. I nie piszę tego z pozycji moralizatora tylko praktyka. Gdy mnie było źle w małżeństwie to je zakończyłam , a potem zaczęłam spotykać się z innymi. I innej kolejności sobie nie wyobrażam - z szacunku dla siebie, bo to ja składałam przysięgę małżeńską, z szacunku dla swojego dziecka- bo czułam się zobowiązana być uczciwą wobec jego ojca. Facet z którym się spotykasz jest kłamcą i tchórzem, to wszystko.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez tenia554 » 3 wrz 2009, o 15:32

Oczywiście że nie można generalizować,tylko dlaczego kobiety nie układają sobie życia z tymi panami.Oni wracają do swoich żon,albo do jeszcze młodszych kochanek.
Tak żona to pranie i gotowanie,niestety a potem przychodzą dzieci,można też do baru i pralni,ale jak sądzisz co będzie wolał twój mąż.I czy naprawdę myślisz będziesz miała na takie życie kasę,a może myślisz że to twój mąż zakasa rękawy i będzie prał,gotował,a potem cały wieczór cię uwodził.Przepraszam za szczerość ,ale nie mogę się powstrzymać .
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 366 gości

cron