Małżeństwo a internetowe znajomości

Problemy z partnerami.

Postprzez cvbnm » 30 sie 2009, o 22:22

rozstac mozna sie 'zawsze"

ale moze warto sprobowac zmienic swoje podejscie do meza, i wymagac od niego?

bo... jesli sama swoim zachowaniem "uczysz" faceta ze ma "zrobione", to ten nastepny tez wkrotce zamienilby sie w kopie obecnego?

?
cvbnm
 

Postprzez woman » 30 sie 2009, o 23:18

Tymczasem, powiem tak.
Byłam trochę z innej strony barykady, bo to ja narozrabiałam, co tu kryć, zdradziłam małżonka emocjonalnie i fizycznie.....
Nie oceniaj mnie proszę, sama nie wiem jak to się stało i to wówczas, kiedy nasze małżeństwo było naprawdę ok, bez konfliktów, napięć, taka rodzinna wręcz sielanka.
Mało brakowało, a rozwaliłabym rodzinę, zafundowała moim dzieciom życie z "wujkiem", zamiast kochającym ojcem :(

Mąż się dowiedział, była afera, musiałam podjąć decyzję.

Wybrałam męża.
Było bardzo, bardzo cieżko, ale teraz po prawie dwóch latach nie żałuję wcale. Tamten człowiek jest mi zupełnie obcy, a myślałam, że nie umiem bez niego żyć.

Od początku, kiedy podjęłam tę decyzję starałam się zrobić wszystko, żeby odbudowac więź między nami. Przepraszałam tysiąc razy, pocieszałam gdy płakał, schodziłam z drogi gdy zabijał wzrokiem.
Wiedziałam, że muszę odcierpiec swoje, choć mąż od razu mi wybaczył i to on prosił bym została, nie rozbijała rodziny.
No ale wiadomo, po takiej historii miewał okropne stany depresyjne, momenty załamania, obsesyjnej podejrzliwości.
Ja wszystko to znosiłam cierpliwie, spijałam piwo, którego nawarzyłam.
A wiesz dlaczego?

Bo mi zależało na nas, na rodzinie.

Bo żałowałam i żałuję każdego dnia.

Bo kochałam męża (mimo wszystko.)

Bo miałam silną wolę i chęć odbudowy naszej rodziny.

Właśnie tego Wam, a szczególnie Twojemu mężowi życzę.

Jeśli on nie bedzie chciał, tak naprawdę, (nie z wygody, przyzwyczajenia, czy tchórzostwa), to Ty sama tego nie udźwigniesz :(
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewka » 31 sie 2009, o 00:23

---------- 00:19 31.08.2009 ----------

Women, gratuluję postawy "po".

:oklaski:

---------- 00:23 ----------

Tymczasem1972 napisał(a):Otóż jestem z tych, co nie rzucają komendami typu: zrób to czy tamto do męża, ale oczekują inicjatywy z jego strony. Niestety kiedy takiej inicjatywy brak (a tak się dzieje najczęściej) wymuszanie działania jest nieodzowne, a ja nigdy tego nie robiłam całą robotę biorąc na siebie w duchu cierpiąc.

Wyciągaj wnioski, Tymczasem. Jeśli czegoś nigdy nie robiłaś to wcale nie znaczy, że nie możesz tego zmienić. Chłopom trzeba wprost, bo na "domyśli się" nie warto liczyć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Tymczasem1972 » 31 sie 2009, o 15:33

Ewka no właśnie - jeżeli chce zostać z nami to z jakich powodów i jak odróżnić chęć poprawy wywołaną tchórzostwem czy wygodą od prawdziwej miłości, skoro faceci tak dobrze umieją się kamuflować. Czy to da się jakoś odróżnić, bo motywacja w tym przypadku jest bardzo ważna. Nie chciałabym być z facetem, który jest ze mną np. wyłącznie dla wygody........
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez moniaw-w » 31 sie 2009, o 16:31

Tymczasem1972 napisał(a):Czy to da się jakoś odróżnić, bo motywacja w tym przypadku jest bardzo ważna. Nie chciałabym być z facetem, który jest ze mną np. wyłącznie dla wygody........



wiesz co, ja jestem bardzo uczulona na 'moze sie domysli', bo moja mama cale zycie wymagala od nas, zamiast powiedziec wprost, co chce miec zrobione :)

wiem, ze czasem fajnie by bylo, gdyby mezczyzna pomogl 'od siebie', ale oni juz tacy sa - im trzeba powiedziec wprost :)
wyszlam z zalozenia, ze wystarczy mi, kiedy mi facet przyniesie kwiaty sam z siebie ;) o reszte moge go poprosic

druga sprawa - wiesz zastanawiam sie...

z jednej strony rozumiem, ze chcialabyc, zeby Twoj maz wykazal teraz jakies zainteresowanie zwiazkiem po tym wszystkim, co sie stalo...

(szczerze wspolczuje i podziwiam, ja bym odeszla juz dawno, chociaz latwiej powiedziec, niz zrobic :) tez swoje tutaj wyplakalam kilka lat temu :) )

... a z drugiej strony - mezczyzna, choc nie wiem jak inteligentny mysli w bardzo prosty sposob. Jesli przyzwyczail sie, ze obowiazki domowe to Twoja 'dzialka', i nie jest to glownym problemem, to byc moze on w tym temacie nie bedzie sie chcial zmienic. Albo przynajmniej nie widzi, ze moglby :). Rozumiesz mnie? Jesli rzecz byla o znajomosciach/kobietach z internetu, to jesli on teraz tego nie robi dla Waszego dobra, to wedlug niego i tak robi juz wiele ;). Mezczyzni skupiaja sie na jednym problemie, w tej chwili problemem byl internet/ewentualnie budowa domu. I pewnie on nie dostrzega, ze moglby cos poprawic w caloksztalcie... Tak mi sie wydaje :)

Pozdrawiam Cie bardzo, bardzo serdecznie :)
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez cvbnm » 31 sie 2009, o 16:39

tak czy owak,to doskonaly moment aby go poruszyc i wprowadzic zmiany.
aby 'pocisnac" i cos egzekwowac. byc moze on potrzebuje lekkiego wstrzasu? zmian?
wymagac od niego, mowic wprost i obserwowac.
mysle ze gra warta swieczki
cvbnm
 

Postprzez ewka » 31 sie 2009, o 17:33

Tymczasem1972 napisał(a):Ewka no właśnie - jeżeli chce zostać z nami to z jakich powodów i jak odróżnić chęć poprawy wywołaną tchórzostwem czy wygodą od prawdziwej miłości, skoro faceci tak dobrze umieją się kamuflować. Czy to da się jakoś odróżnić, bo motywacja w tym przypadku jest bardzo ważna. Nie chciałabym być z facetem, który jest ze mną np. wyłącznie dla wygody........

Wiesz... wygodą (dla niego) mogłoby też być zwinięcie żagli i zameldowanie się na naszej klasie;) No czy nie? Wolny, wygadany...

No dobra, a serio... myślę, że to jest teraz takie wszystko trochę świeże i trzeba sobie dać czas. Nigdzie nie musisz się spieszyć. Obserwuj, pytaj, zapamiętuj... złe rzeczy zawsze dzieją się szybko - pozbieranie tego do kupy zawsze wymaga więcej czasu. Ja nie wiem, czy chęć pozostania jest tylko wygodą... nie oszczędzaj go zanadto, niech się wprzęgnie i będziesz widziała, czy robi to z chęcią, czy na odwal. Ja bym dała na czas... wiem, że to trudne, ale innego pomysłu nie mam.

Trzym się!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 31 sie 2009, o 23:36

strasznie mam dosc traktowania facetow jak niedorozwinietych psow..

ze mu trzeba tak przetlumaczyc, tak pokazac, tak wytresowac...a prawda jest taka - mezczyzna to czlowiek. tylko tyle i az tyle. czlowiek dorosly, odpowiedzialny za swoje wybory i czyny. i trzeba byc wyrozumialym, bo on biedaczyna inaczej nie umie, tylko jedna rzecz za jednym zamachem...nie wymagajmy zbyt wiele, bo przeciez biedactwo ma tylko pol mozgu i to na dodatek jakies takie niedorobione pol...

mezczyzna - jesli chce, jesli mu zalezy - potrafi. I pomyslec, i pozgadywac, co kobieta chce, i nawet zrozumiec od razu, jak cos zostanie powiedziane. i nawet - o zgrozo - byc szczery i otwarty w swoich odpowiedziach, uczuciach, zachowaniach.

Tymczasem - zauwazylas, ze wszystko bylo 'jak zwykle' na Twojej glowie podczas tego wyjazdu. jak zwykle nie w porzadku. jak zwykle nie tak. dlaczego zwykle sie na to zgadzalas? dlaczego zaczelas sie zastanawiac nad tym, ze cos moze byc nie tak dopiero, kiedy odkrylas, ze on sobie szuka panienek na nk?

naprawde - jesli mezczyznie zalezy, to nie trzeba go w zaden sposob tresowac. on zrobi sam z siebie rzne rzeczy, i jeszcze powstrzyma kobiete, ktora bedzie go chciala wyreczyc.

dobrych mezczyzn w zyciu zycze wszystkim...
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez biscuit » 1 wrz 2009, o 01:00

mnie irytuje, jak słysze lub widzę wypowiedzi, że z chłopem to trzeba tak i tak, bo chłop to takie i owakie stworzenie jest...

zresztą, generalizowanie co do kobiet również mnie irytuje

a wypowiadane z pewnym dorozumianym pobłażaniem jeszcze bardziej

dlatego w całej rozciągłości zgadzam się z wypowiedzią Abssinth.
Abssinth respect :)

Tymczasem trzymaj się ciepło :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez ewka » 1 wrz 2009, o 07:00

Nie ma się co irytować, Moje Drogie. Rozwiązywanie problemu nie polega na tym, by powiedzieć komuś "WON"... czy zanim się powie - nie należy próbować jakoś go rozwiązać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez biscuit » 1 wrz 2009, o 15:25

Tymczasem1972 napisał(a):jak odróżnić chęć poprawy wywołaną tchórzostwem czy wygodą od prawdziwej miłości


moim zdaniem, on zawiódł Twoje zaufanie, jednym momentem go nie odbuduje, w jednym momencie nie uwierzysz nagle, pstryk, w jego prawdziwą miłość, choćby i była prawdziwa

zaufanie musi się odbudować w czasie rzeczywistym

ewka, ja nie mówię, żeby powiedzieć "won"
myślę tylko, że Tymczasem i jej mąż są partnerami, więc i problem jest do rozwiazania po partnersku, rozmową, wymianą myśli, oczekiwań

a nie, że jedna strona główkuje poradnikowo, wg schematu "jak ujarzmić rogatego byka", bo wiadomo, że wszyskie byki wierzgają jednako, i nakłada na siebie jarzmo wdrożenia planu naprawczego i kontroli - kolejny trudny obowiązek

to, że zawiesił flirciarskie kontakty z kobietami z nk, dla mnie nie oznacza, że już tym samym robi coś dla związku, stara się, wg mnie zaledwie osiągnął level zero, dorównał do normy, normą jest nieumawianie się pokątne z panienkami

jak ma wykazać staranie, niech zacznie od poziomu zero a nie minus dziesięć
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez moniaw-w » 1 wrz 2009, o 16:03

sorki, pewnie sie naraze, ale mi sie wydaje, ze mezczyzn trzeba jednak troszke wychowac...

juz to widze: mlode malzenstwo, nieba bysmy przychylily naszym wybranym, on chce pozmywac/poodkurzac/zrobic zakupy i zamiast dac mu sie wykazac z radoscia machamy szmata... raz, dwa tysiac razy - zle mu? dobrze! a do dobrego czlowiek sie szybko przyzwyczaja

i nie dziwie sie, ze oni sie pozniej nie chca zmieniac - przeciez tak bylo od poczatku i nikt nie narzekal

a krolem nie jest, czlowiek, jak kazdy, reki nie zlamie przy zmywaniu...
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez caterpillar » 1 wrz 2009, o 20:23

Nigdy ne wyszla bym za faceta ktorego musiala bym sobie "wychowac" brzmi to strasznie
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez KATKA » 1 wrz 2009, o 20:30

Chodze teraz z psem na kurs posłuszeństwa rozszerzonego...ciekawe gdzie w Poznaniu sa takie dla mężczyzn bo efekty nawet są :P
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez cvbnm » 1 wrz 2009, o 20:36

a moze to niefortunne slowo..."wychowanie"
bo w gruncie rzeczy jest faktem ze na mezczyzne w zwiazku sie "jakos " wplywa ( i viceversa)
a wiec, czy mozna wogole zyc z kims na kogo sie nie - wplywa? (jest sie obojetnym,nie odzialywuje sie)
jesli nie,to warto sobie uswiadomic jaki ten wplyw jest.
moze jest to wplyw taki jak opisala monia? (nie-partnerski, usluzny)

?
i co zrobic z wplywem, ktory nam przestal sluzyc? ktory okazal sie niekorzystny?

zmiana oddzialywania z pewnoscia ma konsekwencje obustronne. jesli ja zaczne wplywac inaczej, to i on zacznie oddzialywac inaczej. moze korzystniej?
cvbnm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 368 gości