Alkoholizm ojca staje się coraz bardziej uciążliwy...

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Księżycowa » 23 sie 2009, o 22:00

Dziękuję, przez chwilę przestałam czuć się samotna w tym całym emocjonalnym bajzlu...

Idealnie to wszystko opisałeś. Większość uczuć, jakbyś znał z moich opowiadań. Nic dodać, nic ująć.

Mam teraz w piątek egzamin na prawo jazdy i niby jestem po kursie, niby gotowa do prowadzenia a mam takie uczucie, jakby to było nie wykonalne dla mnie, nie osiągalne... Denerwuję się jak pokręcona.

Jeśli chodzi o dzielenie się swoimi uczuciami, relacje partnerskie i rozmowę z partnerem, miałam dziś kłopotliwą sytuację i musiałam porozmawiać, jeśli nie chciałam, żeby nasze relacje podupadły. Temat cieżki jak diabli. Bałam się, że nie zrozumie, choć wydawało mi się, że jak go znam, nie mam się czego obawiać.
Byliśmy wczoraj na imprezie. Był z nami kolega, z którym chodziłam do szkoły. W szkole z kolei ze strony klasy nie spotykało mnie nic dobrego (delikatnie mówiąc). Wczoraj jakoś z rozmowy została wspomniana jedna z wielu sytuacji. Ja miałam ochotę zniknąć, zamnknąć się, zerwać wszystkie kontakty i zrezygnować ze wszystkiego co sobie postanowiłam. Sparaliżowało mnie, przestałam się oddzywać, nie wiem to wszystko było takie odruchowe... Mój Ł zapytał co się stało. Nie byłam w stanie nic mu powiedzieć, bo bałam się, że mnie odrzuci, że będę dla niego tym, kim byłam dla nich. Ten strach był kompletnie bez sensu, abstrakcyjny, ale jakże paraliżujący. Weszłam do domu i rozryczałam się. Poczułam się tak samo cholernie głupia, bezradna i śmieszna. Nie wiedziałam co ja mam mu powiedzieć. Pisaliśmy jeszcze nad ranem i jego słowa uświadomiły mi, że trzeba się zmusić, trzeba to przemóc i zacząć żyć z drugim człowiekiem a niby napisał tylko, że w związku nie powinno być tajemnic.
Powiedziałam mu o co chodzi jak przyszedł do mnie po południu. Chociaż było mi strasznie trudno pomyślałam sobie, że to jest dobre rozwiązanie a jaka będzie jego reakcja po prostu sprawdzę. Nic nie poradzę takie moje życie było, takiego mam ojca, tak jego choroba wpłynęła na mnie, że stałam się prostym celem do ataków... Całkowicie nie umiejąc się bronić...
Był zaskoczony, ale niby nie wystraszył się. Ciepło mnie przytulił, porozmawialiśmy... Mnie zrobiło się lżej i jemy chyba też, bo nie zastanawiał się czemu tak zamilkłam i posmutniałam.

Pomyślałam, że jeśli zależy mu tak jak mówi, to zniesie to i zrozumie. Co będzie dalej czas po prostu pokaże... Miło było poczuć, że on potrafił porozmawiać, wysłuchać i przytulić. Teraz jestem inną osobą, zmieniłam się, życie idzie dalej a ja chcę być silna i tak mu to przedstawiłam. Myślę, że przełamałam jakąś barierę...
Księżycowa
 

Postprzez pukapuk » 23 sie 2009, o 22:19

[quote="kasiorek43"]

Mam teraz w piątek egzamin na prawo jazdy i niby jestem po kursie, niby gotowa do prowadzenia a mam takie uczucie, jakby to było nie wykonalne dla mnie, nie osiągalne... Denerwuję się jak pokręcona.

Wiesz często warto odwrócić stres w podejście może trochę prześmiewcze .
Ja jak zdawałem prawko za nim poustawiałem lusterka zacząłem się pytać egzaminatora jak on sobie radzi ze stresem. Facet popatrzał na mnie jak na wariata i pyta a to do czego panu ? A ja mówię że tak normalnie to moim hobby jest obserwowanie ludzi w sytuacjach zagrożenia życia. On dalej nic nie kuma tylko się jakoś tak nie pewnie zaczyna kręcić na fotelu.. a ja z kamienną miną no to jak zaczynamy.,.. dopiero wtedy się zorientował zdałem z pierwszym razem...
Nie ma się co stresować nie zdasz to nie zdasz to nie koniec świata. :wink:
pukapuk
 

Postprzez christmas_tree » 24 sie 2009, o 19:27

Pukapuk, gratuluję zimnej krwi :-)
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ropucha » 26 sie 2009, o 14:58

kasiorku43 - Twoja ostatnia wypowiedź w moim temacie zachęcila mnie do przeczytania Twojej historii. Pod wieloma Twoimi wypowiedziami mogłabym się podpisać. Szczególnie pod słowami :"Tato, gdzie jesteś?" :(
Będę tu częściej zaglądać[/b]
Avatar użytkownika
ropucha
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 cze 2007, o 22:00

Postprzez Księżycowa » 3 wrz 2009, o 20:01

---------- 23:23 31.08.2009 ----------

Witaj miło mi, że zajrzałaś do mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że napisałaś :) .

Mój ojciec potrafi być kochany, ja to wiem. Niestety te jego dobre gesty trwają ułamki sekund w porównaniu z tym co było... Brak mi go bardzo. Czasem chciałabym mu powiedzieć jak bardzo go kocham a czasem wykrzyczeć wszystko, przez co musiałam i muszę przechodzić. Wiem, nie ma się co użalać, bo to do niczego nie prowadzi, ale co zrobić z tym, że w środku boli? W ogóle z tym, że nie czuję się w żaden sposób bezpieczna, że nie radzę sobie z życiem i nie szaniuję samej siebie?

Nie do końca umiem sobie z tym poradzić a właściwie wcale chyba nie umiem... :(

---------- 20:01 03.09.2009 ----------

I jeszcze jedno dośc ważne ty nic ni musisz jedyne co MUSISZ to tylko CHCIEĆ


Pukapuk dziękuję. Przez ostatnie kilka dni te słowa pomogły mi przestać się linczować za to, że w ogóle istanieję. Ostatnio było mi już tak źle, że czytałam wszystko, co mi tu pisaliście. Zatrzymałam się na chwilę i pomyślałam... Zaczęłam być dla siebie lepsza, wyrozumialsza chociaż to w sumie jeszcze mało, ale pomogło...

Mimo tego, że w domu jest dziś źle czuję spokuj...
Księżycowa
 

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 71 gości

cron