bardzo dziękuję Wam za wpisy....
trochę odpiszę.....
wiem,że najpierw trzeba iść do komornika....byłam....coś pieniędzy wyegzekwował.....potem były miesiące przerwy...dlatego złożyłam papiery do fnduszu....
kaktus teraz pracuje dorywczo.....
niby wiele nie zarabia....
dlatego .....mówi...że nie ma z czego płacić....
nie chcę,żeby tak było,że on nauczy się,że ja pracuję za dwoje...kosztem zdrowia..odpoczynku.....czasu na zycie..na bycie z dziećmi......
on nie wykazuje dobrej woli.....złości się...pyta..skąd ma wziąść pieniądze....
wiadomo....trzeba mu przecież też na nowe dziecko...na życie
nasze dzieci mają 12 i 14 lat.....jak to nastolatki...rozwijają się..ich potrzeby rosną....
ja nie chcę tłumaczyć im ,że musiałam iść do komornika....one widziały jak ciężko mi gdy pracuję po kilkanaście godzin dziennie.....wiedziały,że tato nie płaci.....nawet przestał dawać im kieszonkowe....
syn złościł się widząc jak ja padałam przemęczona....kiedyś powiedział,że zrobi coś ojcu,żeby poważnie traktował obowiązki....
teraz dzieci co jakiś czas spotykają się z ojcem....czasem śpią u niego....więc jakieś relacje mają....
martwię się...może trochę na zapas......że on będzie wyliczał im wszystko ...
byłby na prawdę kretynem...gdyby odrzucił dzieci....przez durne pieniądze.....
a na mnie na pewno będzie zły.....
kiedyś powiedział mi,żebym robiła co chcę.......
chyba nie wierzył,że pójdę do komornika.....
poszłam.....
wpłacił dwa miesiące alimentów.....i chciał,żebym wycofała papiery.......
nie płacił dalej....nie wycofałam.....teraz zdziwi się i wścieknie,jak fundusz podliczy mu zobowiązania.....
wcale nie jest mi z tym fajnie,,,,,,
ale nie chcę przez najbliższe lata borykać się sama z utrzymaniem dzieci....
ehhhh
życie