zmagania

Problemy związane z depresją.

Postprzez milla » 18 sie 2009, o 16:17

no, to nie jest nic niespotykanego ani tak niezwykłego żeby nie można było z tym walczyć
nawet jeżeli daje bardzo w kość
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Postprzez segnis » 24 sie 2009, o 22:14

właśnie dotarło do mnie, że za parę dni musze wrócić do mojego drugiego "domu". zabrakło mi na chwile tchu. żełądek się skręca. myślałam, że przez te pare tygodni nieobecności tam wyciszę się troche, zrozumie, znajde siłe na nowy początek, ale jak tylko pomyśle o tamtym miejscu łzy same się pojawiają. tak naprawdę mogę mieszkać wszędzie, nic mnie nigdzie nie trzyma. tylko to uzależnienie od tego co znane i na pozór bezpieczne.
segnis
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 sie 2009, o 14:35

Postprzez biscuit » 25 sie 2009, o 00:58

segnis, gdzie teraz jesteś?
gdzie jest Twój drugi "dom"?
dlaczego musisz tam wracać?

powiem Ci coś, nawet jeśli, to dopiero za parę dni, a Ty jestes tu i teraz

ja zauważyłam, że bardzo psuję sobie swoje "tu i teraz", nawet gdyby było najmilsze, bezsensownym wybieganiem w przyszłość, zamartwianiem się i czarnowidztwem

a potem to jakieś "jutro" staje się "tu i teraz" i okazuje się, że moje nakręcone filmy, wyobrażenia, sztucznie napompowane nimi emocje z całą towarzyszącą im psychosomatyką, były trudniejsze od rzeczywistości, która nastąpiła

poczucie bezpieczeństwa - tego najbardziej potrzebuję, jeden z moich poważnych deficytów na teraz, utożsamiane na ten moment z bezpieczeństwem finansowym niestety :(

czego potrzebujesz na tą chwilę, żeby poczuć się w życiu bezpiecznie?

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez segnis » 25 sie 2009, o 09:18

można powiedzieć, że teraz jestem na wakacjach, które nie przyniosły żadnego odpoczynku ani odrobiny spokoju. wróciłam do problemów rodzinych. a drugi "dom" miał być z załozenia alternatywą dla tych problemów. jednak wiadomo, że tam gdzie jest więcej niż jedna osoba muszą pojawić się problemy, miejsze lub większe. a że staram się żyć bezkonfliktowo, znaczy się nie potrafie powiedzieć czego chce albo że mi coś nie pasuje to wszystko sie nawarstwiło i jak narazie nie potrafie się wygrzebać z tego co było a przede wszystkim zapomnieć. szczególnie, że w oczach innych to ja przesadzam i robie niepotrzebne zamieszanie. wrócić musze na jakiś czas przynajmniej. tam też mam większe szanse na znalezienie pracy i zapewnienie sobie przynajmniej bezpieczeństwa finansowego. a całkowite poczucie bezpieczeństwa utożsamiam chyba z odzyskaniem kontroli nad swoimi uczuciami i panowaniem nad nimi.
pozdrawiam :)
segnis
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 sie 2009, o 14:35

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 351 gości

cron