Oszukana!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez ramona » 25 sie 2007, o 17:49

---------- 17:31 25.08.2007 ----------

Widzialam sie z nim. Powiedzialam mu o kasie, ma mi oddac 1/3 pierwszego. No i nie moglam sie powsztrzymac by mu powiedziec, ze wiem, ze ma nowa dziewczyne, on oczywiscie sie wyparl i sie pytal kto mi to mowil. Mowilam mu, ze ludzie mowia, nasi wspolni znajomi. Mowil mi ze nic go z ta dziewczyna nie laczy, ze czasem ja widuje i to jego "dobra przyjaciolka", ze ja nadal dla niego duzo znacze...Dlaczego mu nie chce wierzyc?Mowilam mu, ze juz nie musi sie ukrywac bo i tak juz wszyscy wiedza, lacznie ze mna, choc dowiedzialam sie o tym na koncu...Szok, juz sama sie pogubilam, choc trudno mi uwierzyc w jego slowa. Nie ma sensu tego dalej roztrzasac, bo i tak mi sie nie przyzna. I tak nasze drogi sie rozchodza...

---------- 17:49 ----------

Dlaczego to mnie tak boli...Czuje sie naprawde oszukana...
Skoro ludzie tak mowia, to duzo w tym prawdy musi byc...Nawet ktos powiedzial, ze ta dziewczyna pracuje z nim w jednym miejscu...To przeciez nie wymyslaja sobie nic takiego...
A on sie wypiera, tak jak pisaliscie, ze bedzie sie wypieral...
Niepotrzebnie w ogole z nim ten temat poruszylam, ale juz nie moglam sie powstrzymac :(
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 26 sie 2007, o 10:00

Ramonka!
Jak już z siebie to wszystko wyrzygasz, to naprawdę bedzie lepiej
Pomy¶l, jak dobrze, ze masz to dobrodziejstwo pewno¶ci, że dobrze sie stało
I naprawdę- możesz tylko współczuć tej nowej.
I... jemu tez! pomy¶l, jakie to żałosne, byc takim wiecznym chłopcem. A latka lec±, niedługo bedzie zapasionym, zadłużonym facecikiem z ręka w nocniku... A Ty? a Ty wtedy będziesz ¶wiadom± siebie, odwazn± kobiet±, ktora ¶wiat ma u stóp, wiele osi±gnęła i wiele jeszcze osi±gnie.
Do przodu Ramonka, bez niego...
Dobrze bedzie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 26 sie 2007, o 13:13

Boli nawet wtedy, gdy jest - zalozmy teoretycznie - zdrajca, morderca i gwalcicielem. Bo dotknal Twojego serca, bo bylas z nim blisko przez tak dlugi czas, bo byliscie para. Nie mozna uwierzyc, ze tam w jego srodku czai sie "inna osoba". Ale to tez on. I albo to akceptujesz ( jak widac nie, bo to poniza Ciebie i Ty na szczescie masz mechanizm obronny, ktorego niektorym brak) albo rezygnujesz. Rezygnujac - tracisz nie tylko te czesc czlowieka, ktora Cie ponizala, ale tez ta, ktora byla dla Ciebie ciepla i dobra i dlatego sercu tak trudno zniesc te odczepienie. Jednakze czlowiek to calosc i jesli widzimy go tylko przez pryzmat cudownie spedzonych chwil, to widzimy tak jakby tylko jedna strone ksiezyca. Wchodzac w zwiazek zawsze ryzykujemy. Oddajac komus siebie, wystawiamy sie na dzialania ciemnej strony ksiezyca i liczymy, ze ksiezyc nie bedzie dla nas zly. Ale jesli jest...odczuwamy to bolesnie, bo przeciez tak podziwialismy jego jasna strone...Gdyby ludziom skasowac pamiec oraz wrazliwosc na uczynione zlo....to moze moglibysmy byc dalej w takich zwiazkach? Kto wie?...Ale po cos ta pamiec i wrazliwosc zostala nam dana i ja sadze, ze nie bez powodu.

Ramonka, trzymaj sie, jak chcesz pogadac, to dzwon!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 26 sie 2007, o 18:31

Dziekuje Wam robaczki za cieplutkie slowa, to tak podtrzymuje na duchu.
Zdaje sobie sprawe, ze pewnie jeszcze troche pocierpie, zwlaszcza w tej sytuacji...Ale czas goi rany, kiedys jakos to bedzie...
Jeszcze raz dziekuje wam za ladowanie mi lopata do glowy, ze moje myslenie jest w porzadku. Mam nadzieje, ze sie nie przelamie...Ze bede silna.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 26 sie 2007, o 18:41

Jestes silna. A my tu zawsze do uslug. Ja tez ciagle miewam smutne stany, ale coraz slabsze i rzadziej. Moje zycie odbiega juz od starego..."co bylo to bylo, minelo jak milosc, przesnilo, przelsnilo, wysnilo sie do dna."

A tu pelny tekst niesamowitej Agnieszki:

"Gasn± ognie w¶ród ł±k, biegn± chłopcy znad rzek,
chłodna noc, długa noc zawitała na brzeg.
¦pi± samotne ziemniaki w popiele
nie przyjedzie już nikt na niedzielę...
Jeszcze czynny GS, więcej piwa niż łez,
lecz nie taki już tłok - przeszedł rok - min±ł rok.
Sennie chwiej± się łany rzepaku,
umieraj± co słabsi w¶ród ptaków...
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?

Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.

Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
już ciepła nie ma w nas.
Co było, to było,
minęło jak miło¶ć,
prze¶niło, przel¶niło -
wy¶niło się do dna.

Poczerniały pnie drzew, li¶cie porwał im wiatr,
poznikały gdzie¶ hen, jak nadziei mych ¶lad.
Nie złowione figluj± szczupaki,
min±ł rok, znowu rok - byle jaki...
Widzisz, kończy się bal, nie mów mi, że ci żal,
przecież patrzysz nie tak, mówisz "szczę¶cia nam brak",
zamarzaj± na ¶mierć kartofliska,
wiem, że pora rozstania już bliska.

Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?

Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.

Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
już ciepła nie ma w nas.
Co było, to było,
minęło jak miło¶ć,
prze¶niło, przel¶niło -
wy¶niło się do dna.

Umiem cenić twój takt,
elegancki twój styl,
kto nauczył cię tak ładnie patrzeć na łzy?
Jeszcze tulisz do ust moj± rękę,
lecz zapomnisz mnie jak t± piosenkę.
Żegnaj miły, no cóż,
jak się żegnać - to już,
pięknie było nam z tym,
lecz za dużo jest zim,
ja cię może za mało kochałam,
lecz zapomnieć to już nie umiałam.

Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?

Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.

Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
już ciepła nie ma w nas.
Co było, to było,
minęło jak miło¶ć,
prze¶niło, przel¶niło -
wy¶niło się do dna...
"
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 27 sie 2007, o 00:27

Piekny tekst...
Tak sobie mysle...Po rozmowie z nim...
Boli mnie to strasznie, ze czlowiek tak szybko potrafi znalesc "zastepstwo"...
On mowil mi, ze jest kobieta, ale JESZCZE nie sa ze soba, ze ona chce a on nie jest na to gotowy...heh...Mowil mi, ze jest jak ja normalna, spokojna dziewczyna, nie pali (ja pale), nie pije (ja od czasu do czasu wypije dla towarzystwa) i akceptuje jego jaranie, bo mowi, ze lepiej by jaral niz pil...
Moj 6 zmysl bardzo duzo mi podpowiada, spytalam sie go, czy ma ona na imie A. i okazalo sie ze to dokladnie ta osoba...mial ja wpisana do telefonu A. kwiatuszek...jeszcze dlugo przedtem zanim zerwalismy ze soba, skad ja to wiedzialam...Na domiar tego zadzwonila do niego, jak siedzielismy razem, a on jej zwyczajnie powiedzial, ze siedzi ze mna...
Teraz to mysle, nie chce tak myslec, i wiem, ze to glupie, bo stalo sie co sie stalo i sie nie odstanie, ale ciagle mowil mi on, ze to moja wina, bo wyrzucalam jego jaranie, bo sfochowana bylam (jak dzien w dzien wracal o 1 w nocy do domu), bo zagladalam do jego telefonu...
Moze to rzeczywiscie moja wina, choc uwazam ze lezy posrodku...Ja tez juz sie na koniec poddalam, bo nie potrafilam zaakceptowac jego jarania, wychodzenia, chowania telefonu...nie wierze, ze to sie zaczelo wlasnie teraz...On juz mial inny obiekt wczesniej tylko musial sie upewnic, i zrobil to podczas mojej nieobecnosci, zdeptal nasze dwa lata...
Przez to "zastepstwo" czuje sie "gorsza", jak stary model...Wiem, ze to glupie mysli i tak jest po toksycznym zwiazku, ale nie potrafie przezwyciezyc tych mysli teraz...
Moja dobra znajoma, ktora mieszkala w jednym domu z nim przez 2 lata, mowila, ze on zawsze tak robil, zawsze byla jakas kobieta obok niego, na krotki czas, zawsze znajdowal sobie zastepstwo, by uciszyc emocje po poprzedniej znajomosci, no i ja tez chyba bylam tym zastepstwem...ehhhhh...
Pewnie was zanudzilam...Takie tu wypociny pisze, ale jest mi lepiej jak ktos mnie "wyslucha" i poda swoja obiektywna opinie. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 27 sie 2007, o 11:31

Najwazniejsze, ze jest Ci lepiej, jak piszesz "wypociny" (ja wcale tak nie uwazam, ze to sa wypociny).

Mysle, ze dlatego musialas sie z nim rozstac, bo los szykuje dla Ciebie kogos lepszego od niego - bez jarania, oszukiwania itd.

Nie jestes zastepstwem, ani gorszym modelem, po prostu facet jest dziecinny i niedojrzaly i nie potrafi docenic, kogo mial przy boku. A takim wara od nas! Nie jestes do rozwiazywania jego problemow, bo on - z tego co piszesz - ma problemy emocjonalne i to dosc spore.

A jak sobie radzisz w nowej pracy?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez agik » 27 sie 2007, o 14:18

Kochanie!
Nie jeste¶ gorsza, tylko dlatego, że on nie doskoczył. Naprawdę!
Nie jeste¶ też "głupia" tylko dlatego, że się zaangażowała¶, a on na to wszystko napluł.
Nie masz sobie czego wyrzucac, choćby¶my sie starali nie wiem jak- nie zawsze znajdujemy odpowiedniego partnera. Co wcale nie znaczy, ż eszukać nie mamy z pełnym poswięceniem. Nawet je¶li sie okazuje po czasie- że kurde- nie warto było... Nie zawsze wygrywamy, ale nawet je¶li czasem sie nie uda, zawsze zostanie ¶wiadomo¶ć, ze nie poszmaciła¶ się. Kochanie! NIE POSZMACIŁA¦ SIE!
A - nade wszystko- Ramonka! Życie przed Tob±! DOBRE ŻYCIE!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 29 sie 2007, o 13:24

---------- 11:04 29.08.2007 ----------

Witam Kochani:) Nareszcie nasze kochane forum znow dziala:)
A z praca to jest tak, ze jednak nie mialam szczescia...Z jednej musialam zrezygnowac dla drugiej, a w tej drugiej sie okazalo, ze nie da sie pracowac:-/...I niestety tego samego dnia musialam sie zwolnic, zdesperowana nie jestem. Moge wrocic na stare smieci na lepszych warunkach, a pozatym mam jeszcze rozmowe do innej pracy. Z reszta nie chce mi sie juz tu zostawac dluzej jak do grudnia, oszczedzic troche pieniazkow i zmykam do Polski, do przyjaciol i rodziny, bo ja i tak juz ponad 4 lata wyjezdzam i zatesknilo mi sie za krajem...
Musze tu rozwiazac sprawy, tudziez finansowe i zmykam z tego kraju...

Dziekuje Wam, ze nie wkurzacie sie na moje "gadanie":)
I zawsze mozna liczyc na Wasze cieple slowa.
Pozdrawiam cieplutko.

---------- 13:24 ----------

Piszecie o tym losie...Jak myslicie, w takim razie, po co los laczy nas z jakimis ludzimi, na rok, dwa, moze 10 lat...po to zeby za pstryknieciem palca sie wszystko rozpadlo. Kazdy ma nadzieje, ze znajdzie swoja milosc juz za pierwszym razem, choc czesto tak jest, ze niestety sie tak nie zdarza. Tak, te doswiadczenia maja nas czegos nauczyc. Ja naprzyklad nie potrafie myslec w tym momencie racjonalnie i wyciagnac odpowiednie wnioski, bo jestem jak by to nazwac "w zalobie".
Ale uwazam, ze nigdy nie jest tak ze tylko jedna strona ma wine we wszystkim, tez musialam cos "spaprac", tez musialam go czyms zmeczyc...Ale to nie powod, by wskoczyc w nastepny zwiazek...On pewien czas chcial sie zmienic i nawet mu to wychodzilo, ale po pewnym czasie uznal, ze jednak zabawa jest dla niego wazniejsza, wiec zrezygnowal z ukladu.
Zastanawiam sie dlaczego w 90% toksycznych zwiazkow, to kobiety sa ofiarami, to kobiety bardziej sie staraja i wchodza w zwiazek z facetami niedojrzalymi emocjonalnie i czesto z nalogami. Zawsze to dla kobiet jest tragedia, ze cos sie konczy, a oni nie cierpia, tylko ida dalej przez zycie....To oni koncza te chore zwiazki, bo tak to kobieta nigdy by nie potrafila, wiec w gruncie rzeczy, niby tacy nieudacznicy, niedojrzali i z nalogami, a okazuja sie silniejsi, choc moze to taka oslonka przed prawdziwym "ja".
Przeciez w normalnym ukladzie normalny czlowiek nie pozwolil by sobie na takie traktowanie, wiec cos w tym jest, okreslony typ ludzi przyciaga siebie.
Wiec jest duze prawdopodobienstwo poraz kolejny wejscia w taki sam uklad, bo przeciez na poczatku nic nie widac, nie zauwaza sie zlych sygnalow, a potem juz za pozno, bo przychodzi zaangazowanie...Teraz tylko trzeba liczyc na "dobry" los...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 29 sie 2007, o 20:57

A moze takie sa po to, by zajrzec do siebie jak do zwierciadla...Zobaczyc cos tam i przekonac siebie samego, ze mozna zmienic, a pozniej zmieniac powolutku i nie zloscic sie na siebie, jak znow cos sei tam nie udaje..

A praca - tam czy tu - to cos nabytego. Mozna ja zdobyc, ale serca, duszy nie da sie tak latwo. Trzeba popracowac i przy odrobinie wytrwalosci moze dac to bardzo duze efekty.

I jeszcze cos. Juz dawno nie czytalam tak prawdziwego tekstu jak ten:

"Piszecie o tym losie...Jak myslicie, w takim razie, po co los laczy nas z jakimis ludzimi, na rok, dwa, moze 10 lat...po to zeby za pstryknieciem palca sie wszystko rozpadlo. Kazdy ma nadzieje, ze znajdzie swoja milosc juz za pierwszym razem, choc czesto tak jest, ze niestety sie tak nie zdarza. Tak, te doswiadczenia maja nas czegos nauczyc. Ja naprzyklad nie potrafie myslec w tym momencie racjonalnie i wyciagnac odpowiednie wnioski, bo jestem jak by to nazwac "w zalobie".

Czas zaloby minie. Musisz go przezyc, inaczej sie nie da, bo i tak sie odbije. Jestesmy tu z Toba, zebys mogla go przejsc spokojniej.... o ile sie da.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 29 sie 2007, o 21:26

ramona napisał(a):Piszecie o tym losie...Jak myslicie, w takim razie, po co los laczy nas z jakimis ludzimi, na rok, dwa, moze 10 lat...po to zeby za pstryknieciem palca sie wszystko rozpadlo.

Ja uważam, że z LOSU i tego, co on z sobą niesie trzeba wycisnąć dla siebie wszystko, co najlepsze... a z niefartów zwłaszcza!!!, bo tylko niefarty nas uczą, zmuszają do zajrzenia w siebie i przerobienia na coś korzystnego. Niefart jest, zdarzył się, podszedł tak po chamsku zbyt blisko... ale jest w tym momencie i nic tego nie zmieni. Niestety. Co zrobić innego, jeśli nie "wykorzystać" go, aby coś korzystnego w nasze życie wniósł? Nie wiem.

Los łączy ludzi ze sobą, aby byli szczęśliwi (tak mi się wydaje), bo taki jest między innymi sens naszego życia - kochać i stworzyć coś dobrego. Dostajemy życiowy bonus, jajko z niespodzianką... a że niewłaściwie z tego cudu korzystamy, to już jest inna zupełnie para kaloszy. Ja myślę, że w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest kochać i słowo miłość ogranicza całą jej wielkość do... no ogranicza.

:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ramona » 31 sie 2007, o 01:45

Tak, a wiec, musze sie wygadac, przepraszam...
Mojemu BYLEMU niby zalezy(hehe, jakie to sarkastyczne)...jak mnie widzi. Spotkalam go przypadkiem i niby to mialo byc takie "lovely" (???). Ach, jaka piekna jestem dla niego, i w ogole co u mnie slychac, bo jak mialam wypite to zadzwonilam do niego, ze chce moje pieniadze TERAZ. On powiedzial, ze to do mnie takie niepodobne, zebym tak mowila, ze nie mogl tego sluchac...hehe...
Ze stalam sie zupelnie inna dziewczyna...
Dzis zaczelam nowy dzien w pracy, stalam z dziewczyna przed hotelem patrzac sie w dal i zauwazylam...JEGO, najpierw jego, jego ubranie, a potem jak obejmuje jego nowa dziewczyne...zobaczylam to na wlasne oczy...a tak sie wypieral, nic nie warty dupek!
I tak noc wczesniej nie moglam spac, myslac o tym, ze przeciez nic nie dzieje sie bez przyczyny. Musze w koncu, po dlugiej przerwie zaczac w to wierzyc...

Chcialam sie wygadac tylko... bo jak ktos napisal tu, to miejsce jest jak pamietnik.

Pozdrawiam Was robaczki kochane:)
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Biedrona » 31 sie 2007, o 03:30

Ramona droga,
nie masz juz zludzen i wiesz jak zalosny byl Twoj ex.
powiem Ci - ciesz sie dziewczyno, ze nie zmarnowalas kolejnego dnia swojego zycia na takiego dzieciaka, ktory nie wie czego chce pomimo swojego wieku. niektorzy ludzie po prostu nigdy nie dojrzeja do poziomu funkcjonowania w spoleczenstwie. daje sobie reke uciac, ze zanim wszystko wyszlo na jaw, musial sie chlopczyna dowartosciowywac telefonami, sms-ami, mailami i wszystkim innym cokolwiek podwyzszalo jego o sobie samym mniemanie. jak na moj gust - zalosne i godne pogardy.
a niech sobie spaceruje w ladnym ubranku z kolejna panienka.
Ty zas odwroc sie na piecie, obrzuc go pogardliwym spojrzeniem i spojrz ile jeszcze przed Toba fajnego zycia:)
sciskam,
Biedrona
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez ramona » 31 sie 2007, o 19:47

Widzialam dzis ta dziewczyne z calkiem bliska.Bo wczoraj widzialam ich razem. Bylam z kolezanka na zakupach i ona weszla do sklepu, strasznie mi sie przygladala i mierzyla od gory do dolu. Widocznie musial jej pokazywac moje zdjecia, dlatego mnie zna.
I wiecie, ulzylo mi:)
Moze to powierzchowne ale poczulam sie lepiej. Dziewczyna nie jest zbyt urodziwa, wiadomo nie o wyglad chodzi. Ale zrobilo mi sie lepiej. Wiec juz kompleksy nie wchodza w gre.
Dlatego moze byly jak mnie spotkal mowil, ze slicznie wygladam.
Niech go diabli wezma :)
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 31 sie 2007, o 20:05

Ramonka! I tak trzymaj...
Mam jakieś takie przeczucie, że szybko się z tym uporasz.
Całkiem nowiutkie życie przed Tobą
Buziak dla Ciebie!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 410 gości

cron