"niech sobie znajdzie innyc sposob zabijania czasu"
jak te slowa zabolały...limonkko. Ale to prawda on okrutnie zabija mną czas gdy nie uklada mu sie z dziewczyną. Jak miedzy nimi było dobrze to nigdy nie zadzwonil, zeby chociaz zapytac co u mnie. Mowi ze jestem kims specjalnym w jego zyciu a powiedzcie mi czy kogoś wyjątkowego WPYCHA się w czas gdy akurat z nią lub inną nie jest, gdy pewnie wie ze i tak do niej wroci. Kim ja w tym momencie dla niego jestem? jak do tego podchodzi? a jestem sam teraz, to spedze troche czasu z byłą? bo chcę zostac jej przyjacielem? chce zeby uczestniczyła w moim życiu? Wiecie co? ja bym sie nawet na to zgodziła, zostalabym jego przyjaciolka ale tylko gdyby mnie traktowal tak samo zarowno gdy z kimś jest w związku czy nie jest. Skoro tak mnie uwielbia to dlaczego nie spotkal sie ze mną ani razu gdy z nią był, tylko wtedy gdy akurat sie na niego obraziła i wyprowadzila. Wiem pewnie powiecie która dziewczyna chciałaby aby jej facet czasem skoczył na kawe z bylą. No dobra powidzmy ze macie racje no ale skoro nie zaluguje na to stanowisko kolezanki nawet wtedy gdy jest mu z inną dobrze...wiec PO CO w ogole mam nią byc.
To boli gdy wpycha moją osobę w momenty jego życia gdy akurat nie dzieje sie nic lepszego. I powiem mu ze mnie to boli. Powiem tez, że to rani gdy mnie nie zabiera do jego przyjaciół, nie zabiera do kina wsrod ludzi. Tylko do domu tak jakby ukrywal mnie przed swiatem,a miło by mi było gdyby zabrał mnie na jakąs wspolną impreze gdzie mnie zobaczą inni jego znajomi, na jakies urodziny..Niby uważa ze jestem kimś specjalnym i jak mi to pokzuje i udowadnia? Tym że raz na parę miesiecy zabierze mnie do siebie kiedy mu tęskno? Jak mysliie? Zrobie z siebie zranioną idiotkę gdy mu to wszystko opowiem? warto mowic co mnie boli? Obiecał mi ze za dwa tygodnie znow mnie zaprosi do siebie i wiecie co? spotkam się z nim i mu powiem to wszystko w oczy! o tak!
I CZY W OGOLE ON ZASŁUGUJE NA TO aby wiedziec ze mimo wszystko nadal go kocham i bycie jego znajamą raz na poł roku boli? Mialam byc z nim do konca zycia a teraz jestem kolezanką raz na jakis czas do pogawedki i przytulenia. Czy to jest w porządku...
Powiedzcie mi..Bo są tu osoby, ktore przyjaznią sie ze swoimi byłymi partnerami. Powiedzcie mi błagam, jak wygladaja wasze relacje, spotkania, rozmowy, w jakich miejsach i kiedy sie spotykacie...i co ile, w jakich okolicznosciach...
Moze ja po prostu przesadzam i jestem przewrażliwiona???
a zeby była jasnosc...od 2 lat po rozstaniu widzielismy sie tylko 5 razy ale bylismy blisko, ale odzywal sie czesto...Wiem to malo i nie powinnam panikowac. Ale to tylko brzmi tak mało... Tylko Wtedy mu było zle