przez woman » 20 sie 2009, o 14:24
Przez pierwszy rok była szarpanina emocjonalna z obu stron.
Widywaliśmy sie bo oboje tęskniliśmy i żadne nie umiało kategorycznie przerwać chorej sytuacji, nie mówiąz juz o zapomnieniu.
Później widywaliśmy się coraz rzadziej, przedłużając momenty niewidzenie i rezygnując świadomie z gestów typu przytulanie, całus czy wzięcie za rękę.
Z początku był to dla mnie szok, że możemy się widzieć, byc obok siebie i nie rzucać się sobie w ramiona. Po każdym takim spotkaniu wyłam jak kojot.
Później oswoiłam się z tym i on też, że tak będzie lepiej.
Teraz widujemy się raz na miesiąc może. Właśnie mija miesiąc od ostatnigo spotkania. Ja żyję normalnie, nie tęsknię już. Mało tego, ostatnio doszłam do wniosku, że nie chcę się ju,z wcale widywać. to bez sensu i niepotrzebnie rozdrażnia emocje.
Mnie akurat te spotkania pozwoliły oswoić się z sytuacją, ale wiem, że psychologowie nie zalecają tej metody.