wzruszona... bardzo wzruszona...
Dziś każdy z moich podopiecznych otrzymał ode mnie pamiątkowy dyplom (robiłam je kilka dni temu z kolorowego kartonu wycinając zębatymi nożyczkami brzegi, aby śliczne wyglądało
) flamastry i czekoladę, (na tyle tylko starczyło mi kasy, którą dostałam ze Stowarzyszenia na robienie zakupów przez ten cały czas trwania wakacji w mieście). Całość włożyłam do kolorowych torebek na prezenty i wyglądało zupełnie przyzwoicie
Dzieciaki były szczęśliwe, serio! Wiecie co zrobiły? Wywaliły mnie za drzwi na 15 minut mówiąc, że będą szykować niespodziankę. I udało im się!
Przygotowały prawdziwy pokaz mody
Były kreacje ze starych szmat i był stolik dla VIP-ów (czyli dla mnie) i było śpiewanie "Sto lat" (choć nie mam dziś ani urodzin, ani imienin)... Wszystko wyglądało całkiem profesjonalnie, szczególnie, że mamy do dyspozycji salę ze sceną, reflektorami itd.
Mało brakowało, a bym się poryczała, tak mnie to rozczuliło...
A jutro mamy spektakl (jutro ostatni dzień wakacji). Wystawiamy "Kopciuszka" (to moja ukochana baśń), idę więc szukać mojej studniówkowej kiecki, będzie akuratna dla jednego z chłopców, który zdecydował się na główną rolę
Serdeczności wszystkim!
mel.