Kto ma racje ? :(

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 27 sie 2007, o 12:02

Pytajaca napisał(a):Ewka, ta sila nie zamienia ich nieodpoiedzialnosci w odpowiedzialnosc, to my zmieniamy nasze podejscie do ich nieodpowiedzialnosci (czyli ja zaczynamy akceptowac). Dlatego wlasnie pozniej tle zawiedzionych kobiet. Twoja wypowiedz zabrzmiala jak wypowiedz kobiety kochajacej za mocno i wierzacej, ze "uda sie go zmienic"...

No nie zgodzę się tak do końca... zmieniaj± się warto¶ci w życiu i to jest fakt. To, co wydawało się ¶mieszne i nieistotne zaczyna nagle nabierać znaczenia - ta kobieta, ten dom, to dziecko, tzw. ognisko domowe, do którego CHCE się wracać i w nim być. Nie ja wpływam na zmiany... zmiany się dokonuj± poprzez tę codzienno¶ć wła¶nie. Jasne, że nie wszyscy i nie zawsze, ale to jak w życiu - s± reguły i s± wyj±tki... a my? Nigdy nie wiemy, czy to reguła czy wyj±tek - dlatego czy można z cał± pewno¶ci± przewidzieć co¶ z góry? Ja tego nie potrafię.

Pytajaca napisał(a):Przeciez wiemy, ze to tylko mezczyzna moze podjac taka decyzje, bez wzgledu na sile naszej milosci.

Czasami się samo dzieje, jak wyżej wła¶nie...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 27 sie 2007, o 12:31

Ewa, Ty to jednak idealistka jestes. Ile takich przypadkow znasz w zyciu?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 27 sie 2007, o 12:53

Pytajaca napisał(a):Ewa, Ty to jednak idealistka jestes. Ile takich przypadkow znasz w zyciu?

Jeden na pewno;)))))

Hihihi;))
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 27 sie 2007, o 13:14

Takich przypadków ja znam cał± masę. Zreszta sama jestem takim przypadkiem. I to ja się zmieniłam. Owszem nie było mi łatwo zaakceptować siebie, taka , jak± mnie widział mój, ale kiedy wreszcie to "łyknęłam" (to, że nie jestem taka ¶więta, jak mi sie zdawało), to już było mi latwiej. i dokładnie wiedziałam, czemu to robię.
Czemu Pytaj±ca uważasz, że nie mozna sie zmienić? że nie mozna wymagać od partnera, żeby się zmienił?
widzisz, chodzimy do szkoły, wydaje nam się, że ¶wiat leży u naszych stóp, możemy nawtykać każdemu, je¶li mamy na to ochotę, albo spac do południa...
Ale idziemy do pracy- i musimy sie dostosowac- zmilczeć, zamiast dać po ryju, ubierać kostium do pracy, albo fartuch, zamiast seksownych bluzeczek z dekoldem do pępka, wstawać przed ¶witem, wychodzić z domu bez względu na pogodę oraz samopoczucie itd
To takie trochę "kapitalistyczne" podej¶cie można przenie¶ć na wszystkie dziedziny życia. Np, najprostszym sposobem na wyegzekwowanie szacunku dla siebie- jest obdarzenie nim partnera.Najpierw.
A przede wszystkim wolno¶ć- Mogę, ALE NIE MUSZĘ; nie muszę- ALE CHCĘ; chcę- MOGĘ. Skoro ja moge- on też może. (haha, z tego wywodu wyszło, że zycie to piku¶. a zreszt± może tak jest;)))
Aha, no i tez to działa w druga stronę- nie możemy zmusić partnera do niczego, ale mozemy się postarac, zeby chciał. A nikt mi nie wmówi, ze takie staranie może wyj¶ć komu¶ na złe.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 27 sie 2007, o 13:39

Agik, to wszystko piekne, co piszesz i kazdy chcialby aby tak bylo, jednak rzeczywistosc odbiega od snu - to nie my mozemy zadac zmiany od partnera, ale od siebie samych-tylko i wylacznie. Jesli ten partner nie widzi potrzeby zmiany i jest mu dobrze tak, jak jest, to nie wiem, jakbysmy sie starali, nie zmienimy go, to chyba oczywiste. Moze sie zmienic troche "pod nas" jesli tego sam zachce, ale gwarancji tu nie ma.

A poza tym - dlaczego kobiety (zreszta mezczyzni niektorzy tez) wciaz pragna "zmieniac"? Nie prosciej zaakceptowac kogos takim, jaki jest? Jesli chcemy, zeby ktos sie pod nas zmienil, to chyba nie za bardzo rozumiemy milosc, ktora m.in. polega na akceptacji kogos takim, jaki jest. Nie akceptujesz - odejdz, bo partner sie nie zmieni i jesli cos juz chcesz zmienic tozmien partnera albo - ucz sie akceptacji jego takim, jaki jest. To dla mnie rowniez proste.

Ewka - Twojego meza? ;)))
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez agik » 27 sie 2007, o 13:58

No! ja wła¶nie o tym;)))
Sami możemy się zmienić. Możemy wymagać od siebie. Musimy akceptować. Możemy wymagać od innych, je¶li od siebie wymagamy.
je¶li wymagamy tylko od parnera, to- no cóż- wróżę małe szanse powodzenia...
Zwiazek to interakcja- daję- biorę- daję, daję- biorę, biorę. oraz rownowaga, oraz czujno¶ć, bo kiedy komu¶ się zdaje, ze bardziej daje, niż bierze- pojawia się poczucie krzywdy. Na szczę¶cie zycie jest tak zaskakuj±ce, ze nie pozwala na zbytnie zastanawianie się nad tym;))
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 29 sie 2007, o 21:39

Myślę podobnie, jak Agik.

De Mello w jednej ze swoich opowiastek przytoczył, jak to do Mistrza przyszedł mężczyzna z zapytaniem, co zrobić, aby mieć kobietę doskonałą, wyrozumiałą, kochającą, troskliwą... no ogólnie taką "najlepszą".
Mistrz odpowiedział: kiedy sam się taki staniesz - nie będzie miało dla ciebie znaczenia, jaka jest ona. To tak w wielkim skrócie. I myślę, że w tym tkwi całe sedno.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zawiedziona » 30 sie 2007, o 15:22

Ja myślę, że on na początku nie był pewny tak do końca swoich uczuć i dlatego tak się zachowywał albo był tak bardzo pewny, że go nie zostawię, ze nie starał się. Kiedy zobaczył, że naprawdę może mnie stracić zaczął o mnie dbać, pokazywać, że kocha. Ja go do tej zmiany nie zmusiłam, sam tego chciał.
Dziękuję za odpowiedzi


Pozdrawiam
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Postprzez ewka » 30 sie 2007, o 15:39

Najważniejsze, że idzie ku lepszemu. Powodzenia!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 221 gości