odkąd odeszłam z interesu Rodzinnego ,który prowadzi moja siostra(,dzięki ojcu ,który mianował ją szefową )i której kompletni odbiło ,nie potrafię sobie ułożyć życia...pracowałam kilka miesięcy gdzie indziej ,aktualnie poszukuję pracy i żyję z oszczędności.pomału one się kończą a ja zaczynam się bać jak to wszystko będzie..przeglądam te ogłoszenia i wpadam w panikę,że nic nie znajdę.. albo szukają technicznych .. coś na czym się nie znam ,ogólnie sa to stanowiska na które sie nie przydaje wykształcenie ogólne..,zaczynam żałować,że nie poszłam do zawodówki ,miałabym konkretny zawód i po kłopocie..a tak jedne studia przerwane ,drugie ,jestem na trzecich ,rok zaledwie za mną..
do tego wpakowałam się wkredyt mieszkaniowy ,niby rodzice mają mi pomóc go spłacić... ale jakoś ciężko to widzę... chciałam na pare dni wyjechac by nabrać wolnej głowy przed studiami ,ale chyba będe gnić w domu..odechciewa sie wszystkiego,do tego ta pieprzona samotność
,chce je dokończyć tr studia ,ale nie wiem czy dam radę...nie mam planu jak to wszystko ułożyć ,kończy mi się siła, myśle sporo o rodzinie a to bardzo zaniża moje poczucie własnej wartości...
tak myślę o siostrze ,że jej jako starszej było dane wszystko przeżyć po raz pierwszy ,zawsze jej kibicowano ,na mnie już nie zwracano uwagę...
ja moge jedynie podążać za jej krokami ,niezauważalnie...taki mój los..
wyjechać ,zapomnieć ,zmienić tożsamość..,czuję się taka ŻADNA..