przez zuzik44 » 12 wrz 2009, o 18:35
---------- 20:05 11.09.2009 ----------
Svan, mam przy sobie męża. Ale on cale dnie pracuje, ostatnio sie zdarza,ze od poniedzialku do niedzieli łacznie i znów poniedzialek- niedziela. Czasem w niedziele nie pracuje, wiec tak naprawde jestem z dzieckiem sama cale dnie. Mam kilka kolezanek, ale ostatnio sie tak zle czuje,ze nie chce nawet,zeby mnie odwiedzaly.
Buniu, stwierdzono,ze mam depresje z nerwica natręctw. We mnie jest strach przed gorsza choroba, mój bliski kuzyn ma schizofrenie, boje sie wiec,ze moge miec tez ta chorobe,skoro takie choroby sa przekazywane genetycznie. Nie mam zadnych omamow i wizji, chociaz czasem sie bardzo upewniam, czy to co widzialam albo slyszalam bylo naprawde, boje sie,ze w pewnym momencie moze sie to wszystko pojawic.Jestem swiadoma tego co sie dzieje ze mna, ale sie boje,ze utrace ta swiadomosc, wpadne w jakis obłed i juz bedzie po mnie.
Poszlam dzisiaj z synkiem na plac zabaw, czulam sie tam fatalnie, tragicznie, masakrycznie. Ten caly tlum ludzi z dziecmi denerwowal mnie, strasznie bolala mnie glowa, czulam ogromny nacisk na glowe, wydawalo mi sie,ze wszyscy widza,ze cos jest ze mna nie tak.Wszystko wydawalo mi sie snem, koszmarem, ktory nie chce sie skonczyc. Nie moglam oddychac, wydawalo mi sie,ze nie biore w ogole powietrza.Chwilami naprawde nie bylam pewna czy ja rzeczywiscie tam jestem czy tylko snie.Modlilam sie tylko,zeby dotrzec do domu w tym stanie półomdlenia, po drodze wszystko bylo takie nierealne, juz chwilami myslalam,zeby wejsc pod samochod i zakonczyc ten koszmar. Ale przeciez nie moglam, moj synek musi zyc i ja tez chce zyc w koncu normalnie!! Ale trace nadzieje,ze kiedys z tego wyjde, boje sie,ze naprawde ktoregos dnia strace swiadomosc, zrobie cos strasznego i obudze sie w psychiatryku i zakonczy sie w jakis sposob moje zycie. Jeszcze nigdy nie czulam sie tak tragicznie, nie moge chwilami uwierzyc,ze mozna taki koszmar przechodzic i ze to tylko depresja czy nerwica. Dlatego tak sie boje,ze moze to jest schizofrenia. Nie mam sil juz powoli, juz rok ciagnie sie ten koszmar a ostatnio strasznie sie pogarsza. Nie myslalam wczesniej o samobojstwie, ale jezeli mam jeszcze dlugo przezywac to co teraz, to nie wykluczam takiej opcji.mysle,ze Bog by mi wybaczyl.
---------- 18:35 12.09.2009 ----------
jest ciężko, naprawdę.... czy jest kto, kto moze mnie wesprzec jakos, nie mam chwilami sil