facet z problemem?A może to ja mam problem?

Problemy z partnerami.

Postprzez imena » 17 sie 2009, o 22:54

więc będę kochać dalej.....nigdy go nie zniewalałam...cieszyłam się z tego co i ile mi dawał.....robił co chciał...bo ja rozumiem miłość tak samo jak ty...ale to co zrobił boli...bardzo
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez wuweiki » 17 sie 2009, o 22:55

ale to co zrobił boli...bardzo

wiem :pocieszacz:
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 17 sie 2009, o 22:56

tak Iksie ale tak kochac to chyba potrafi jedynie sam anthony de Mello :roll: :wink:

wiec przyjzyj sie tej swojej milosci jaka ona jest a jaka chcesz zeby byla?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez wuweiki » 17 sie 2009, o 22:58

---------- 22:57 17.08.2009 ----------

caterpillar napisał(a):tak Iksie ale tak kochac to chyba potrafi jedynie sam anthony de Mello

nie sądzę... myślę, że każdy tak potrafi... ale na to potrzeba odwagi

---------- 22:57 ----------

a może: wystarczy być odważnym :)

---------- 22:58 ----------

Dobranoc ... Miłości życzę :usmiech2:
Ostatnio edytowano 17 sie 2009, o 22:59 przez wuweiki, łącznie edytowano 1 raz
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 17 sie 2009, o 22:59

..kochac to znaczy tez umiec pozwolic komus odejsc...tak tez pisal wyzej wymieniony autor

dobrej nocy bo juz filozuje :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez wuweiki » 17 sie 2009, o 23:00

caterpillar napisał(a):..kochac to znaczy tez umiec pozwolic komus odejsc...

Tak.
wuweiki
 

Postprzez zajac » 17 sie 2009, o 23:01

Imena,
daj sobie czas. Z miłości nie da się wyleczyć natychmiast, chwilę trzeba pocierpieć. Ale facet nie wie, czego chce, i nie liczy się z Tobą, na tym niczego nie zbudujesz. Jeśli będziesz się na to godzić, nigdy się nie zmieni, będzie Cię łaskawie obdarzał swoim uczuciem, kiedy przyjdzie mu na to chęć, będzie coraz gorzej. Wiem, jak się teraz czujesz, wypłacz się, wyżal, potem może gdzieś wyjedź na świeże powietrze. Będzie coraz lepiej. Stopniowo zaczniesz myśleć o nim trzeźwo, zobaczysz, według jakiego schematu działał, w końcu się uwolnisz. Nie masz wyjścia, dziewczyno. Powodzenia!
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Postprzez imena » 17 sie 2009, o 23:06

---------- 23:05 17.08.2009 ----------

jaka jest noja miłość?...pokochałam faceta a on (nie wiem), mówił, że chce się ze mna zestarzeć, patrzeć w moje oczy kiedy bedzie umierał....mślałam, że tak bedzie...a teraz tego nie ma...czy to dziwne, że czuję rozgoryczenie???gdyby był mi obojetny przeszłabym nad tym do porządku dziennego....

---------- 23:06 ----------

no...czas podono leczy rany...
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez biscuit » 17 sie 2009, o 23:11

imena,
rozumiem Cię bardzo i wiem co czujesz

ja zakochałam się w żonatym mężczyźnie, który nigdy nie zostawi rodziny, wiedziałam od początku, że ma żonę i dziecko, i tak samo mi się zakochało
i niezależnie od faktu, że nie jest ze mną, ja czuję, że go kocham mimo bólu

nawet, gdyby mi sobór psychologów i filozofów wyłożył zgodnie teorię miłości, wskazując, że to co ja czuję to: uzależnienie, bądź zauroczenie, bądź to tamto czy owamto, to na nic mi te mądrości, bo czuję co czuję i w niczym mi to zrozumienie nie ułatwia tego czucia
miałam już męża i 7 lat tego, co daje niby teoretyczne prawo do mówienia o miłości, bo puściliśmy pod kołdrą odpowiednią ilość bąków sprawdzających siłę naszej miłości
i wiem jedno - miłość się po prostu... czuje, niekoniecznie pod kołdrą :twisted:

bo teoretycznie to ja wiem wszystko i co należy robić i co należałoby czuć
ale doopa na całej linii, bo czuję co innego, mimo, iż mi nawet nikt w ani jednej sekundzie nic nie obiecał

więc imena, rozumiem Twój ból, nic nie jest proste, chyba tylko w teorii

graj tak ja ja - powiedział Paganini, przecież to proste, bierzesz smyczek i ot tak, przesuwasz po strunach...

facet rzeczywiście wydaje się być niedojrzały emocjonalnie, ale co zrobić...

ja już tyle siły zmitrężyłam na walkę, na próbę zerwania kontaktu, jak syzyf... aż opadłam z sił i poczułam się bezsilna
i teraz myślę sobie, że będzie co będzie, albo coś się zdarzy takiego, że ten stan ulegnie zmianie, albo znajdę w sobie siłę i motywację do dalszych kroków, albo nastąpi moje zmęczenie materiału

ale na razie ledwo zipię, walczę o oddech i dzień, opadłam po prostu z sił, czuję się bezsilna... po prostu niestety :(

trzymaj się, nie jesteś odosobniona, dziewczyny mądrze radzą, mnóstwo tu fajnych ludzi :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez imena » 17 sie 2009, o 23:15

Biscuit..thx
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez lili » 17 sie 2009, o 23:18

Imena
nie potępiam Cię, nie oceniam, nie krytykuję, choć w głębi serca nie podoba mi się to co robisz i uważam, że robisz źle, choć nie twierdzę, że dobrze uważam
ale jedno pytanie
skąd masz pewność że on od początku był z Tobą szczery? że jego małżeństwo od początku było na wykończeniu? skąd masz pewność, że nie przyczyniłaś się do rozwalenia rodziny? Czym są słowa, choćby najpiękniejsze, wobec faktów, śmierdzących jak świeże gówno? Skąd wiesz ile w jego słowach, deklaracjach, było prawdy? Wiesz, jak ludzie potrafią zmanipulować słowami? Jak potrafią nawciskać kitu? W gruncie rzeczy, na końcu, liczą się tylko czyny a nie słowa, takie moje zdanie.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kasjopea » 17 sie 2009, o 23:18

Zle zainwestowalaś Imeno w uczucia :!: Teraz jestes zawieszona w próżni ,nie ma nic gorszego jak brak poczucia bezpieczeństwa ,zaufania.Te niepewne sytuacje skad ja to znam :roll: Nikt nie ma prawa Cie potepiac ze zakochalas sie w żonatym męzczyznie zakochałas sie i już!Lecz moze lepiej bedzie jesli nie bedziesz pielęgnowala tego uczucia. Staram sie spojrzec na tę sytuacje obiektywnie ,bo przeciez kazda jest inna.Zalózmy że On naprawde nie kocha swojej żony i pewnie na siłe jej nie pokocha czy taki czlowiek nie ma prawa do szczęścia?Z pewnoscia powinien mieć, jednak jest jeszcze dziecko ,wlasnie ale czy dziecko będzie szczęśliwe wzrastając w takiej rodzienie bez wzorcow milosci gdzie rodzice ciagle sie klóca?Pewnie tez nie! Jednak jego niezdecydowanie zle wplywa na Ciebie , żone i jego rownież.Najprosciej byloby sie z tego związku jakos 'wyleczyć"bo ludzie potrafia chociaz rozumiem że to nie jest takie proste.Milość jest miłością nawet ta 'zla' niestety :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez zajac » 17 sie 2009, o 23:19

Święte słowa: albo coś się zmieni, albo przyjdą nowe siły, albo zmęczenie obecnymi emocjami -- w każdym razie to, co czujesz teraz, wiecznie trwać nie będzie :) Trzymaj się!
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Postprzez kasjopea » 17 sie 2009, o 23:25

Imeno dopuki masz Go za co kochac to kochaj (przeciez nie mozna nikomu zabronic milości nalitość Boska)!
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez biscuit » 17 sie 2009, o 23:35

ja daję sobie prawo do takiego stanu, staram się przeżywać moje uczucie straty, rozpaczy, smutku, żalu, złości, wściekłości... traktować siebie z łagodnościa i życzliwością, nie wyrzucać sobie, że ze mnie frajerka, co urozmaica życie rozpasanemu samcowi, robię na ile mogę, odpuszczam

taka jestem niedoskonała, ale cóż
po roku widzę, że to co się dzieje nie stoi w miejscu, zmienia się, już daję się manipulować o kilka procent mniej, choć na uczucie to niestety nie ma większego przełożonia, bardziej dbam o podejmowane działania, ale na poziomie emocjonalnym regresu nie widać niestety :(

bądź dla siebie dobra, wyrozumiała, akceptująca, życzliwa i łagodna, troskliwa
sytuacja jest trudna, pełna bólu i smutku, nie jest Ci łatwo, więc zaopiekuj się sobą jak to ktoś tu na forum ładnie napisał, jak swoim najlepszym przyjacielem...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 165 gości