Alkoholizm ojca staje się coraz bardziej uciążliwy...

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Księżycowa » 14 sie 2009, o 14:13

Nie nawidzę go w takich chwilach. Po prostu go nie nawidzę! Za to jak się czuję, że sobie nie radzę, że jestem taka słaba i czuję się sama. Po prostu go nie nawidzę.

Jego choroba doprowadza mnie do szału. Nie można się z nim dogadać. Najpierw mówi jedno a za chwile okazuje się coś innego. Tak mnie wysatwił w trakcie remontu. Przed wyjazdem i przed egzaminem. Mam dosyć, sama nic teraz nie mogę zrobić. Wszystko się sypło.

Wcisnął mi pieniądze na komputer, których nie chciałam, wolałam spokojnie spłacać w ratach. Ale on pod wpływem był mądrzejszy. Po co będziesz im odsetki płacić. Brat nmnie przekonał a teraz żałuję, że się na to godziłam. Oddałam mu już połowę pieniędzy, ale połowy nie mam z czego.

Jak mówiłam o malowaniu pokoju i układałam sobie pieniądze tak, żeby dać radę, to on powiedział, że mi kupi. Jak przyszło kupić, to miał wielce zły nastrój a teraz, kiedy przychodzi kupić wykładzinę, to on nie ma nagle kasy. Powiedzcie mi po jaką cholerę się wpierdala, kiedy ja zaczynam sobie radzić. Już więcej nie będę chciała od niego kurwa nic. Nie mam teraz gdzie mieszkać i huj. Podłoga jest ochydna a ja jestem podwójnie wściekła jak na nią patrzę. Wybaczcie słownictwo, ale nie jestem po prostu jakoś naładowana. Wszyscy do mnie pretensje teraz mają, że fochy robie, a kasy nie ma. Ja po prostu czuję się zawiedziona i wystawiona. Chcę żyć po swojemu i żałuję, że dałam sobie swoje plany pokomplikować. Jak mogłam być tak głupia, żeby zufać ojcu alkoholikowi, który ma inny nastrój co 5 minut?

Lepiej bym wyszła gdybym płaciła te raty a tak to mam świadomość, że mam ponad 1000 zł długu u ojca, który i tak jest spłukany...

Nie daję rady. Proszę Was pomóżcie :cry: :cry: :cry:
Księżycowa
 

Postprzez Misiek1212 » 14 sie 2009, o 14:30

kasiorek nie wiem za bardzo co powiedzieć nie ma tu zbytnio dużego wyjścia :roll:

Są wprawdzie dwa
Wyprowadzić się gdzieś indziej do przyjaciółki albo samemu dom wynająć/kupić
Albo
Znaleźć jakiś kompromis między tobą a ojcem

Pozdrawiam serdecznie :kwiatek:
Avatar użytkownika
Misiek1212
 
Posty: 160
Dołączył(a): 26 lip 2009, o 03:09

Postprzez Księżycowa » 14 sie 2009, o 14:41

Alkoholik, nawet na trzeźwo nie myśli dość racjonalnie ani nie potrafi ocenić realnie sytuacji ani możliwości, w których się znajduje. Co z resztą dało się zauważyć w tym, co napisałam.

Jestem załamana. Kasy na wynajem nie mam, już dawno bym to zrobiła...
Jestem załamana, moje plany i wszystko, co chciałam dobrego zrobić dla siebie na nowy start tak bardziej pozytywnie legły w gruzach :cry: :cry:
Księżycowa
 

Postprzez Jaga » 14 sie 2009, o 14:48

Kasiorku, właśnie przeczytałam Twój post, naprawdę mi przykro. Przytulam mocno :pocieszacz:
Nie bardzo wiem co można w tej sytuacji poradzić. Może masz w najbliższym otoczeniu jakiegoś przyjaciela, zaufaną osobę, która mogłaby Ci pożyczyć kwotę potrzebną na zakup tej wykładziny. Tak żebyś mogła jakoś się wprowadzić do pokoju. A jeśli chodzi o te pieniądze, które jesteś winna ojcu, to chyba tylko w ratach możesz mu spłacać. Rozumiem, że chciałabyś mieć to z głowy i oddać od razu, ale pewnie doprowadziłoby Cie to do "ruiny" finansowej. Zatem musisz się z nim jakoś dogadac i jakos na raty to rozłożyć. A na przyszłość już będziesz wiedziała, że nie ma co wchodzić z nim w takie układy.
Pozdrawiam
Jaga
 
Posty: 68
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 13:21
Lokalizacja: WLKP

Postprzez Księżycowa » 14 sie 2009, o 16:16

---------- 16:06 14.08.2009 ----------

Dziękuję Jago...

Zdaję sobie sprawę, że tylko w ratach mam możliwość oddania długu... Jednak mam zamiar uzbierać większe sumy, by mieć to jak najprędzej z głowy...

Zastanawiam się nad znalezieniem drugiej pracy, tak dorywczo, żeby dorobić. Nie wiem jak pogodzę ją z teraźniejszą pracą, która zajmuje mi większość czasu... Może coś dorywczego w domu? Muszę kupić jeszcze parę rzeczy do pokoju a jak zdam prawko jakimś cudem, chciałabym jakieś autko, na które mnie samą będzie stać, bez niczyjej pomocy. Nawet jeżeli to będzie zwtkłe seichento... Od lutego szkołę będę też zaczynać płacić, bo ten pierwszy semestr mam teraz za darmo...

Pracowaliście może jakoś dodatkowo, w domu na przykład, albo mniej niż 8h? Można w ogóle znaleźć tego typu pracę? Wie ktoś coś na ten temat? Naprawdę chcę sobie z tym potradzić i wiem, że dam radę nawet pracując w dwóch miejscach i ucząc się... Tylko póki co nie widzę możliwośći zdobycia dodatkowych pieniędzy :cry:

---------- 16:16 ----------

Kurczę przykro mi, że nigdy nie mogłam na nim polegać... Ostatnio tyle się przykrych rzeczy działo u mnie w pracy, że byłam zdruzgotana. Pewnego dnia się po prostu popłakałam i poczułam, że czegoś mi brak. Kogoś, kogokolwiek, by przy mnie w tamtej chwili był... Jakoś w mojej głowie zadałam sobie niespodzieewanie pytanie ,,Tato, gdzie jesteś?". Teraz wiem, że bardzo brakuje mi go w życiu, brakowało w dzieciństwie... Nie potrafię tego opisać... Jest mi przykro, ale wiem, że tylko sama dam sobie radę a przykro mi pewnie będzie z tego powodu przez całe życie...

Trudno, muszę przestać się użalać, nic mi to nie da a sytuacji ani ojca też nie zmieni... Jakoś muszę znaleźć sposób na zdobycie tych pieniędzy, jakąś pracę dodatkową...
Księżycowa
 

Postprzez ewka » 14 sie 2009, o 18:38

kasiorek43 napisał(a):Jestem załamana, moje plany i wszystko, co chciałam dobrego zrobić dla siebie na nowy start tak bardziej pozytywnie legły w gruzach

Kasiorku... to jest TYLKO wykładzina! Czy na pewno wszystko legło? Może tylko się przesunęło w czasie? Lub będzie (po prostu!) inaczej, niż zaplanowałaś?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jaga » 14 sie 2009, o 18:46

Kasiorku, wiesz jak czytałam Twoją wypowiedź, to aż mi się łezka w oku zakręciła. Przykro mi, że tak u Ciebie sytuacja wygląda. Ale wiesz, podobno co nas nie zabije, to nas wzmocni. Wierzę, że dasz radę. Widzę, że masz wiele planów, to na pewno nie będzie proste w realizacji. Ale Ty już podjęłaś pewne kroki, żeby osiągnąć to czego pragniesz, pracujesz, starasz się. Tak naprawdę myślę, że mimo chwil smutku i załamania Ty dzielnie sobie radzisz i... już wiele "masz".
Jeśli chodzi o dorywczą pracę, to chyba wszystko zależy od tego w jakich godzinach pracujesz w swojej pierwszej pracy i czy w Twojej okolicy znajdują się jakieś zakłady, miejsca pracy, gdzie można by dorobić. Moi znajomi np. dorabiali sobie po godzinach w pubach i knajpach, w pizzeriach rozwożąc pizzę, sprzątając biura, w ogrodnictwie itp. Musiałabyś popytać. Trzymam kciuki!!!
Jaga
 
Posty: 68
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 13:21
Lokalizacja: WLKP

Postprzez kasjopea » 14 sie 2009, o 21:56

Przykro mi Kasiorku :pocieszacz: że masz taki wielki problem z ojcem.Wiem nie moge Ci pomoc.Nie mnialam w domu nigdy alkoholika ale mialam z takimi osobami styczność.Zdaje sobie sprawe jak straszna to jest choroba.Choroba bo inaczej nie można tego okreslic i trzeba ja leczyć.Tak strasznie niszczy wiezi miedzy ludzkie.Alkohlik nigdy nie przyzna sie ze jest chory z tego co wiem ,i zazwyczaj nie chce sie leczyć.Może jednak namowa rodziny wiesz tak 'na trzezwo' jest w stanie pomoc.Gdyby tylko zechcial jest wiele możliwości.Alkoholik nie wie do końca ze robi zle ,ze krzywdzi innych ,nie zdaje sobie z tego sprawy dla tego trzeba przynajmniej probowac mu pomoc.Kasiorku myślę ze wiele do powiedzenia ma Twoja mama to Ona powinna wplynąć na ojca.Rozumiem że to bardzo trudne pewnie tez juz ma dość ale jesli choć odrobine zalezy jej na tym czlowieku to moze chociaz sprobować.Trzymaj sie Kasiorku Ty tez w końcu wyrwiesz sie z domu i będziesz żyla swoim zyciem.Ulożysz je jak będziesz tego pragnęła.Pozdrawiam mocno :cmok:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez lili » 14 sie 2009, o 22:37

Kasiu, nie wiem nawet jak Cię pocieszyć, nie wyobrażam sobie jak się czujesz na codzień z kimś kto ma regularnie taki problem
mojemu Tacie daleko do alkoholika, ale czasem lubi wypić, zwłaszcza jak zerwie się z domu ze smyczy Mamy i każdą taką jego noc przesypiam na podłodze z uchem przy drzwiach, w totalnych nerwach i ze ściskiem w żołądku, okropieństwo :(

ściskam Cię bardzo mocno :pocieszacz:
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez pukapuk » 15 sie 2009, o 09:29

Witaj Kasiorek . Ja jestem alkoholikiem nie pijącym ,a piłem 20 lat mam 4 dzieci w tym 2 córki. Teraz wiem jak wiele cierpienia im przysporzyłem swoim piciem, jak byłem nie słowny, jak obiecywałem gruszki na wierzbie wierząc ,że tam rosną. Ty jesteś w takiej pułapce bo z jednej strony wiedziałaś że nie można ojcu zaufa a jednak to zrobiłaś w nadziei, że tym razem pewnie będzie inaczej. I nie ma w tym nic dziwnego bo tak alkoholizm twojego ojca na ciebie działa !
Twój ojciec dał ci pieniądze teraz nie masz mu z czego oddać i się tym zadręczasz. Tylko po co ? Złość przemawia trochę przez ciebie myślę, że ani ojciec ani brat nie mieli planu wystawienia cię do wiatru. Rzeczywiście jest lepiej coś kupić za gotówkę nie płacąc odsetek i pewnie mieli dobre intencje . Druga stroną medalu jest to że alkoholik nie podejmuje długofalowych właściwych decyzji finansowych bo to nie możliwe z jednego względu ,nie potrafi przewidzi ile będzie go kosztowało jego picie ,a to może by duża nie wiadoma.
Myślę że warto na to spojrzeć chłodnym wzrokiem ojciec dał, coś też obiecał, a teraz nie ma kasy ... i ty też nie masz kasy chciałaś płaci w ratach za komputer no to oddawaj ojcu w ratach też ale bez odsetek i na tyle na ile cię stać .
Nie myśl że bronię w jakiś sposób twojego ojca ale jesteś osobą współuzależnioną a to wywiera duże piętno na właściwą ocenę sytuacji, rodzi zbyt wiele nie potrzebnych emocji.
Twój ojciec jest alkoholikiem ma zmienne nastroje gdy pije a co za tym idzie co 5 min może sobie inaczej myśleć . Warto więc mieć ograniczone zaufanie do ojca dzięki temu siebie chronisz. Dopuszczając alkoholika do decydowania o twoich wyborach może się właśnie tak kończyc.
Co się stało to się stało nie ma co patrzeć na tą podłogę i się nakręcać. :wink:
pukapuk
 

Postprzez Księżycowa » 15 sie 2009, o 12:14

---------- 10:18 15.08.2009 ----------

Dziękuję za tyle wpisów. Były mi bardzo potrzebne :cmok: .

Zapożyczyłam się i kupiłam wczoraj tą wykładzinę. Tą pożyczkę wiem, że za 3 tyg. oddam, więc nie martwię się. Będę miała straszne tyły jeżeli chodzi o finanse, ale trudno, nic nie poradzę. Stało się i muszę przeżyć. Musiałam tak zrobić, bo inaczej bym to zbyt długo odwlekała a nie mogłam sobie na to pozwolić...

Ewko, coś jest takiego we mnie, że jestem zła bardzo, kiedy coś idzie nie po mojej myśli. Wiem, że mam trudny charakter, tylko wiesz, jakoś do tego doszły emocje... Może to nie jest usprawiedliwienie, ale taka jestem...

Może to współuzależnienie, tak jak napisał pukapuk.Nie wiem, ale widzę u siebie momenty, w których podchodzę zbyt emocjonalnie do niektórych rzeczy i sytuacji.
Na pewno mam skojarzenia z pewnymi uczuciami, które przezywałam w domu, czuję się w tedy tak samo i z tą bezradnością wtedy sobie nie mogę dać rady...

---------- 12:14 ----------

Lili Twoje obawy w związku z tym, co akurat będzie, nasłuchiwanie... Przypomina mi siebie jak byłam dzieckiem. Co prawda miałam dość często takie sytuacje, w większości tylko słyszałam. Całą akcje widziałam raz, taki napad mojego ojca, miałam 13 lat. To było w pierwszej gimnazjum, po weselu mojego brata. To był przerażający widok... Ale chyba jak widziałam, bałam się mniej niż jak tylko słyszałam...

Nie lubiłam oglądać ojca nawet wstawionego, gdy jeszcze nie robił awantur...
Księżycowa
 

Postprzez pukapuk » 15 sie 2009, o 14:41

kasiorek43 napisałaś ;
...Może to współuzależnienie, tak jak napisał pukapuk.Nie wiem, ale widzę u siebie momenty, w których podchodzę zbyt emocjonalnie do niektórych rzeczy i sytuacji. ...
A ja myślę że to nie " MOŻE " i właśnie od tego powinno się zacząć aby radzić sobie z samym sobą. Współuzależnienie , DDA to powikłania bardzo skomplikowane odciskają się na całym pokoleniu, przekazywane są dzieciom nawet jak w domu nie ma alkoholu
. Łatwiej jest zrozumieć alkoholikowi mechanizmy które nim żądzą niż właśnie współuzależnionym , bo przecież to nie oni pili .....
Kasiorek spróbuj na to popatrzeć z innej strony masz trudny charakter mówisz ,a ja myślę że to jest twoja samoobrona. Bo przecież "trudny charakter " to tak naprawdę jest uciążliwy więc po co go mieć....
pukapuk
 

Postprzez Księżycowa » 23 sie 2009, o 19:13

Zastanawiałam się nad tym, co napisałeś. Jak byłam młodsza, wszyscy ciągle mówili: ,,Jaka ta Kasia jest okropna"... i tym podobne teksty. Wiesz, czułam się podle, bo tak na prawdę czułam się samotna, potrzebowałam czegoś i nie wiedziałam czego. Czułam się wtedy bardzo zła. Pamiętam te uczucia. Faktycznie zamknęłam się w sobie, panikowałam, sprzeciwiałam się i uciekałam... I faktycznie tak naprawdę bałam się komukolwiek zaufać, wstydziłam się otworzyć, nawet przy własnej matce. Czułam, że się ośmieszę, że ona mnie nie zrozumie... Coś w tym jest. Zostało do dziś, nie chcę dawać się krzywdzić i jestem często nie dostępna, jak trzeba to zimna, ale to jak trzeba. Póki co staram się uczyć otwierać, nie wstydzić siebie, przełamać to, co spotkało mnie w szkole.
Mam szansę na inne życie, na osiągnięcie tego, czego chcę. Czasem mam ochotę rzucić wszystko w cholerę ale zaraz potem sobie myślę, że jak to rzucę, to co ja osiągnę w życiu? Jak udowodnię sobie, że coś potrafię zdziałać? I przyznam odobija się to w późniejszym życiu. Ostatnio ciąglę patrzę na nawalonego ojca. Jest mi przykro, czuję żal i na prawdę mnie to boli. Nic nie zrobię, muszę nauczyć się z tym żyć i zrozumieć, że ojca w moim życiu nigdy nie będzie, bo on sam tego nie chce...
Księżycowa
 

Postprzez pukapuk » 23 sie 2009, o 19:54

.Warto Kasiorek to przeczytać:
DDA wyglądają tak samo jak każdy, mimo jednak iż są ludźmi dorosłymi w wielu przypadkach zachowują się jak dzieci
Nie są w stanie określić swojej tożsamości, a dobre samopoczucie zawdzięczają nieskutecznym zachowaniom takim jak nadużywanie innych ludzi, seks, substancje odurzające, mania posiadania, mania sukcesu, pieniądze itp. Często DDA uruchamiają różnorodne formy autodestrukcji m.in. odmawianie sobie praw, gotowości do bardzo surowego, a nawet okrutnego oceniania siebie, wchodzenie w rolę ofiary, trwanie w toksycznych związkach, myśli i próby samobójcze, skłonność do popadania w uzależnienia, choroby psychosomatyczne, zaburzenia łaknienia DDA pozwalają żeby świat zewnętrzny i inni ludzie wpływali i kształtowali ich myślenie o sobie, wartości, działania i szczęście. Dorosłe dzieci alkoholików bardzo często nie zdają sobie sprawy z powiązania swoich problemów z sytuacją w ich domu rodzinnym.

Dorosłe Dzieci Alkoholików w swoim życiu doświadczają różnorodnych i złożonych problemów związanych z ich funkcjonowaniem emocjonalnym, kontaktami z innymi, radzeniem sobie w trudnych sytuacjach. Większość z nich doświadcza pewnego poczucia niedostosowania, odmienności, nieatrakcyjności, bezwartościowości, i towarzyszącej temu obawy przed zdemaskowaniem i odrzuceniem. Spora część z nich sama zaczyna pić, albo wiąże się z osobą uzależnioną. Bardzo duża część DDA to osoby samotne, albo mające za sobą nieudane małżeństwa. Bardzo trudno im zbudować swoją rodzinę ponieważ mają mnóstwo obaw związanych z swoim przyszłym życiem rodzinnym. Boją się powtórzyć model rodziny w którym sami wyrastali. Czasem żywią przekonanie że małżeństwo oznacza wzajemne krzywdzenie się. Boją się bliskości ponieważ wiążą ją ze zranieniem. Ich własne małżeństwa często nie pokrywają pragnień i marzeń które z nimi wiążą i czują się z nich niezadowoleni. Trudno im także rozmawiać z partnerem o swoich obawach, odczuciach i marzeniach. DDA miewają bardzo trudne relacje z własnymi dziećmi, nie radzą sobie oni w roli rodzica. Często w kontakcie z dziećmi wracają ich wspomnienia z dzieciństwa. Obawiają się też, że skrzywdzą swoje dzieci tak jak sami zostali skrzywdzeni. Mają świadomość, że dziecko nie zawiniło, a jednak w niektórych rodzi się agresja i złość w stosunku do swoich dzieci. Z tego powodu duża część z DDA nie decyduje się na dzieci w ogóle, albo robi to bardzo późno.

Problemy z własnym życiem DDA są związane często z tym, że oni sami są bardzo mocno związani z swoimi rodzicami, mimo iż kontakt ten nie zawsze jest pozytywny. Kiedy wyprowadzą się z domu niechętnie pojawiają się tam w odwiedzinach i bywa dla nich przerażająca myśl o opiece nad rodzicami kiedy Ci zniedołężnieją. Tym co wiążę ich bardzo mocno z rodziną, to wspólna walka z alkoholem, w której obowiązuje bezwzględna lojalność.

Mimo wszelkich problemów wewnętrznych DDA często bardzo dobrze radzą sobie w życiu zawodowym. Ich największe problemy wiążą się z kontaktami z innymi ludźmi, ale nie z pokonywaniem problemów. W pracy, gdzie mają jasno określone swoje role i zadania okazują się osobami bardzo sprawnymi, odpowiedzialnymi i konsekwentnymi. Nie boją się podejmowania ryzykownych zadań i nie porzucają ich łatwo, chętnie też zdobywają nowe umiejętności i pogłębiają swoje kompetencje. Przy tej sprawności jednak są mało wymagający, i nie poproszą pierwsi od podwyżkę, ponieważ mają głęboko zakorzenione poczucie że sami są gorsi od innych, mimo iż większość z nich ma wyższe, lub co najmniej średnie wykształcenie. Ich wewnętrznego przekonania że życie stawia wiele bardzo trudnych wyzwań z którymi sobie nie poradzą, nie zmienia nawet to, że w rzeczywistości z wieloma sprawami radzą sobie znacznie lepiej niż inni. Najlepiej radzą sobie w zawodach czy zajęciach, w których ich nieufność, wysokie wymagania, gotowość do ryzyka i ciągła potrzeba kontrolowania stały się atutami
Najważniejsze dla DDA jest wyjście z izolacji, znalezienie się wśród osób, które z racji podobnych przeżyć potrafią zrozumieć lęk, cierpienie i gniew nagromadzone w dzieciństwie. Muszą wrócić do złej przeszłości, żeby nie reagować na to, co się dzieje teraz, tak samo jak kiedyś. Na terapię zwykle zgłaszają się DDA ok. 30 – 45 roku życia. Niestety grupa tych którzy podejmują terapię jest stosunkowo niewielka. Wynika to także z tego że dotąd niewiele jest zajmujących się tym placówek.
I jeszcze jedno dośc ważne ty nic ni musisz jedyne co MUSISZ to tylko CHCIEĆ
pukapuk
 

Postprzez wuweiki » 23 sie 2009, o 20:12

Pukapuk choć to dla Kasiorki to i ja dziękuję za te słowa Obrazek
... poruszyły mnie mocno...
wuweiki
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron