Małżeństwo a internetowe znajomości

Problemy z partnerami.

Postprzez anna maria » 11 sie 2009, o 11:41

Ja myślę,że zanim podejmiesz decyzję o rozwodzie,a to zawsze zdążysz,to spróbuj namówić męża na spotkanie z psychologiem.
A może to uzależnienie u Twojego męża?
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez caterpillar » 11 sie 2009, o 12:06

Ja bym sie czula zwyczajnie zdradzana :!:
i racja nie daj sobie grac na poczuciu winy,nie jestes furiatka..moze przypomnij mu obietnice jaka skladal Ci przy slubie..niech sobie przeanalizuje magiczne slowa: wiernosc,milosc,szacunek i dobro rodziny.

zycze Ci stanowczosci w egzekfowaniu tego co Ci sie nalezy.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Tymczasem1972 » 14 sie 2009, o 09:09

Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wypowiedzi. Właśnie wróciłam z kilkudniowej delegacji, możliwość przebywania poza domem dała mi czas na przemyślenie kilku spraw.
Ewka nie chcę ujawnić co widziałam na nk - wolę trzymać w tajemnicy fakt, że znam hasło i monitorować co się dzieje i czy są jakieś zmiany (przynajmniej dopóki mój m nie zmieni hasła). Niestety ostatnio bardzo dba o zacieranie śladów i prawdopodobnie kasuje wszelką korespondencję na bieżąco.
Nie dam sobie wmówić, że jestem histeryczką - co to to nie. Kiedyś byłam podatna na takie teksty, ale nie dziś.

Ogólnie wyciszyłam się i minęły te największe emocje związane z całą sprawą, co pozwala mi podejść do całej sprawy bardziej trzeźwo i z większym dystansem.

Ciągle myślę nad radykalnym rozwiązaniem - czyli rozwodem. Niestety będą potrzebne jakieś twarde dowody niewierności - stąd postaram się rozeznać sprawę SMS-ów.
Gdzieś głęboko jakaś część we mnie mocno sprzeciwia się rozwodowi - to chyba jest tak, że kobieta ma gdzieś podświadomie zakodowane bycie strażniczką domowego ognia i gaszenie tego ogniska (pomimo, że grozi jej całkowite spalenie) nie leży w jej naturze. Z drugiej strony instynkt podpowiada: "pogoń dziada, nie daj się robić w ....* "!!!!!!
Pozdrawiam
T.
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez ewka » 14 sie 2009, o 11:58

Tymczasem1972 napisał(a):Ewka nie chcę ujawnić co widziałam na nk - wolę trzymać w tajemnicy fakt, że znam hasło i monitorować co się dzieje i czy są jakieś zmiany (przynajmniej dopóki mój m nie zmieni hasła). Niestety ostatnio bardzo dba o zacieranie śladów i prawdopodobnie kasuje wszelką korespondencję na bieżąco.

No to jak tam uważasz... nie wydaje Ci się, że on się czuje trochę bezkarny? I że mija się ze szczerością i prawdą, bo właściwie (oficjalnie) nic na niego nie masz?

Trzym się!

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 14 sie 2009, o 12:21

no wlasnie skoro juz wystarczajaco sie naczytalas na nk. to po co trzymac to w tajemnicy? po co ci nadal jego haslo?
liczysz,ze sam z wlasnej woli zakonczy te gierki?

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez lili » 14 sie 2009, o 14:10

ja bym tak dla pewności, na przyszłość, porobiła zrzuty ekranu wszystkich podejrzanych wiadomości jego autorstwa które mogłyby być w przyszłości dowodem w sprawie. On to może pokasować później, ale Ty możesz to sobie dzisiaj gdzieś zachować.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez szyszka » 14 sie 2009, o 21:08

Bardzo Ci współczuję. Brak poczucia zaufania i bezpieczeństwa. Mam ogromne obawy co do przyszłości, ponieważ internetowa znajomość mojego mężczyzny przerodziła się w jednorazową zdradę o czym mi powiedział i teraz bardzo, bardzo się stara i dba o nasz związek, ale co będzie kiedyś?

Przypuszczam, że rozmawialiście o tym i rozmowa nic nie dała. Może najlepiej skierować się do psychologa. Jeśli to nie da rezultatu to dopiero pomyśl o ostatecznościach.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez Tymczasem1972 » 18 sie 2009, o 10:35

Doszłam do etapu w którym chociaż bardzo się staram nie potrafię podjąć decyzji co dalej.

Powiedziałam mężowi, że zastanawiam się nad rozwodem, że nie jestem w stanie zaakceptować takiego zachowania. On chyba też sobie coś przemyślał, bo przestał rzucać w moim kierunku "histeryczkami".
Poza tym zaczął się starać, dbać o mnie, na NK żadnych nowych wiadomości.

Niestety nie potrafię zaufać, ciągle się zastanawiam czy sytuacja znowu się powtórzy i czy ta "poprawa" jest rzeczywiście szczera, czy to tylko gra na przeczekanie......

Biedne to dziecko pod moim sercem - jeżeli czuje te wszystkie emocje ......
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez caterpillar » 18 sie 2009, o 11:54

:pocieszacz: hmm chyba pozostaje wiec czekac i obserwowac jego czyny....
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez szyszka » 20 sie 2009, o 19:10

Trzymam kciuki za to, że Twój facet się opamięta i dostrzeże jaki skarb ma obok siebie. Wydaje mi się, że po prostu brakuje mu wrażeń, a jeszcze się nie sparzył dość mocno, żeby mu się odwidziało. Mam nadzieję, że swoim postępowaniem nie skrzywdzi Ciebie i dzieciątka.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez ewka » 21 sie 2009, o 07:05

Może jednak zorientował się, że przegiął i że nie warto.

Tymczasem1972 napisał(a):Niestety nie potrafię zaufać, ciągle się zastanawiam czy sytuacja znowu się powtórzy i czy ta "poprawa" jest rzeczywiście szczera, czy to tylko gra na przeczekanie......

Jeśli tego nie sprawdziwsz - nigdy nie będziesz wiedziała... więc chyba warto zaryzkować?

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Tymczasem1972 » 24 sie 2009, o 13:25

Najpierw postanowiłam dać szansę mojemu mężowi a teraz czuję się jak największa frajerka świata. Nie mogę się na niego patrzeć, nie chcę żeby mnie dotykał, nie chcę z nim rozmawiać, nie chce mi się wracać do domu po pracy.

Czy to kiedyś minie?
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez cvbnm » 24 sie 2009, o 13:33

hm...
rob co dla twojego spokoju teraz lepsze.
nie rozdrazniaj sie nim. niech siedzi w drugim pokoju. a ty zrob cos milego dla siebie.

a chcialabys aby "ci minelo" i abys sie kiedys "znow" przytulala itd do niego?
cvbnm
 

Postprzez Tymczasem1972 » 24 sie 2009, o 13:49

Chciałabym, ale nie teraz. Teraz cokolwiek by nie zrobił czy nie powiedział interpretuję jak kolejne kłamstwo, fałsz...

Chyba potrzebuję więcej czasu na przeżycie swojej traumy.

Ale czy kiedykolwiek dam radę jeszcze zaufać?
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez cvbnm » 24 sie 2009, o 15:10

ja zaufanie przezywam jako skutek dobrych czynow do mnie plynacych

zyskuje jesli czuje duzo dobra, a trace jesli go nie czuje

a jak przezywam cos szczegolnie zlego, co mnie dotknelo, to musi uplynac duzo czasu abym wyladowala gorycz i zaczela chciec dostrzegac dobre intencje.
trzeba mnie oblaskawic, ot co
i nie uwazam abym musiala umiec ufac bez tego oblaskawienia (zadoscuczynienia)
cvbnm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości