przez Bianka » 10 sie 2009, o 21:52
No własnie dokladnie tak, takie "nie przesadzaj" szczegolnie ten rodzaj pocieszenia uprawia moja mama, najczesciej mowi tak " o jeeeeezu...daj juz spokoj", albo "ile mozna to wałkować" - najlepsze jest to ze ja z nią nic nie wałkuje i niewiele jej mowie, ale ona to mowi tak jakbym non stop o danym problemie rozprawiala, tak więc ja ogólnie nie zwierzam sie jej...po pierwszym rozstaniu z facetem(tym psycholem) mialam głęboką depresje, dwa razy mnie wiozła na zamknięty, karmiła itp
Potem jak juz doszlam do siebie podkreslala jak to ciezki okres miala, jak ja wykonczylam itp no i jak po takich słowach jeszcze okazac wdzięczność?
po kolejnym zwiazku masakrze, znow sie rozchorowalam ale juz nie tak, i nic im nie mowilam jak sie czuje, milczalam...nawet nie wiecie jak wszyscy byli zadowoleni bo to znak ze po prostu po mnie splynelo- to tak jakby jasno dac do zrozumienia- duś w sobie uczucia, ukrywaj je to Cie bedziemy kochać, lepszy jest ten który nie czuje nic...
Moja psycholog mowi ze tłumie emocje i one mnie zabijają a ja to robie tak automatycznie ze nawet nie wiem ze ich nie czuje...
Co do kuzynki, to jest wlasnie reszta tej rodziny...to jest dom lekarski, ona miala isc na medycyne, od kuzyna lekarza usłyszałam ze to sie zdarza co chwile, ja rozumiem ze on sie napatrzyl na poronienia i taki zabieg jest niczym w porownaniu z 3 godzinnym wycinaniem raka...bo trwa 5 minut a na drugi dzien sie idzie do domu...wujek przysyla mi zdjecia kuzynki( innej) synka...zapomnieli juz...nie wypada byc wrazliwym, fajni są Ci co sie szybko podnoszą co by sie nie działo, a tacy jak ja, hmmm troche stuknięci?:(
moze jestem w błędzie, moze jak sie spotkam z nią to będzie to rozumiała, bo o niej tez słyszałam ze wrażliwa jest, tylko co to dla nich oznacza?
a moze pomyślą ze jej zazdroszcze i ze jestem niedobra...
eh nie wiem, ja po prostu nie wiem jak moja psychika zniesie tego małego bobasa który jest dokładnie w wieku mojego, to straszne ale ja czasem sie czuje tak jakby ona miala moje dziecko, tzn wyobrazam sobie ja z dzieckiem na rękach i mnie obok, jak patrze jakiego ma fajnego dzidziusia i mam wrazenie ze zabrała mi moją historię, będe miala tą świadomość ze o tym samym czasie mialabym juz dziecko 3 miesieczne i dalej roczne, 2 letnie, 8 letnie, 12.....................
boje sie ze to sie nigdy nie skonczy, ze cale zycie bede patrzec na nie w ten sposob, albo ze nie bede umiala na nie w ogole patrzec:((((((
PRZEPRASZAM ZE WAS TAK ZAMĘCZAM TYM SAMYM TEMATEM, NAPRAWDĘ JEST MI BARDZO GŁUPIO:(
i to samo uczucie mi towarzyszy jak mam w domu mowic o tym co czuję, więc nie mowię:( tu zostawiam to o czym nie mówię w realu..
napiszcie jesli Was to wkurza....