hmmm
a czy czujesz sie kochana, tak naprawde, czy tylko pozadana?
gdyby moj partner chcial seksu tak bardzo czesciej niz ja (wiem, ze malo gramatycznie

), zaczelabym sie zastanawiac, czy przypadkiem nie tylko TO jest dla niego wazne w naszym zwiazku...
czy masz mozliwosc tak po prostu sie przytulic, z czuloscia i miloscia, czy od razu jest to interpretowane jako 'ooooo to znaczy,ze moge sie do niej dobrac'?
jak to jest po seksie, czy on od razu zasypia odwrocony tylem, czy daje Ci czulosc...
czy laczy Was cos innego, wspolne zainteresowania, plany, sposoby spedzania czasu?
z drugiej strony, gdyby gra wstepna dla mojego faceta bylo wzdychanie i mowienie 'juz sie tyle i tyle nie kochalismy', to tez by mi sie nie chcialo...co to jest, gra na poczuciu winy, ze on taki biedny robaczek a Ty zla niedobra mu odbierasz jedyna przyjemnosc w zyciu?
hmm
nie podoba mi sie ten zwiazek

przynajmniej tyle moge wysnuc na podstawie jednego postu, jestem otwarta na zmiane zdania
pozdrawiam,
A.