Kto ma racje ? :(

Problemy z partnerami.

Kto ma racje ? :(

Postprzez zawiedziona » 23 sie 2007, o 17:27

Pisałam już wcze¶niej o chłopaku, który mnie nie szanował, cały czas mnie olewał itp. Teraz mam wrażenie, że się zmienił. W sobotę poszli¶my razem na wesele do jego rodziny, dziwnie się tam czułam, nikogo nie znałam, ale dzięki niemu wpasowałam się. My¶lałam, że przy rodzinie będzie zachowywał się jak kolega, a on cały czas sie do mnie przytulał, opiekował się i nie obchodziło go to, że rodzina patrzy. Po weselu pojechali¶my do niego, położyli¶my sie na 2 godz i on mnie odwiózł do domu. Fajnie jest zasypiać i budzić sie obok kogo¶ :) Wczoraj troche sie poklocilismy, krzyczal na mnie przez telefon, pozniej przepraszał. Dzisiaj przyjechał, cał± noc pracował więc mu powiedziałam, że jak chce to moze i¶ć spać, położył się. Obok mnie leżał jego telefon, wcze¶niej podejrzewałam go o zdradę, wziełam telefon i zaczęłam czytać, jeden sms mnie zaniepokoił. Jego koleżanka do której ostatnio do¶ć często jeĽdził napisała mu, że go kocha, a on mi cały czas powtarzał, że to tylko koleżanka. Wiem, że nie powinnam czytać jego smsów, ale chciałam się upewnić. Jak się obudził, przyznałam się, że czytałam i czekałam na wyja¶nienia. Usłyszałam, że ona chciała z nim być, ale on podobno nie chciał. I że jakby mu na mnie nie zależało to by nie poszedł ze mn± na wesele. Usłyszałam, że jakby on chciał to nawet mógłby się z ni± przespać, zapytałam dlaczego tego nie zrobił, powiedział: "bo mam ciebie" i to chyba mi wystarczyło, zeby mu uwierzyć. Dodał jeszcze, że za 2 tygodnie ma do niej jechać na grila i chce, żebym z nim pojechała, ale odmówiłam. Na pocz±tku naszego zwi±zku moja mama go tak do końca nie akceptowała, ale teraz to nawet potrafi stan±ć w jego obronie. Kocham go, chcę z nim być, wierzę ci±gle, że między nami będzie dobrze. Moja koleżanka cały czas mnie buntuje przeciwko niemu, sama niedawno zerwała ze swoim chłopakiem. Może troche racji ma w tym co mówi, ale mi się wydaje, że ona tylko czeka aż ja z nim zerwe, bo wtedy będzie miała mnie na wyłaczno¶ć. Twierdzi, że chce dla mnie dobrze, a tym co mówi wcale mi nie pomaga :( mam mętlik w głowie, już od jakiego¶ czasu zastanawiałam się, żeby z nim zerwać, ale boję się :( potrafi być kochany, pokazać że kocha, ale potrafi też tak mnie wkurzyć swoim zachowaniem, że czasami mam ochote rzucać czym popadnie :/ Niestety to drugie zdarza się czę¶ciej :( W ¶rode idę do psychologa, boję się pierwszej wizyty :( Może kto¶ z was wie o co się pyta pani psycholog ?
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Re: Kto ma racje ? :(

Postprzez ewka » 23 sie 2007, o 22:28

zawiedziona napisał(a):Moja koleżanka cały czas mnie buntuje przeciwko niemu, sama niedawno zerwała ze swoim chłopakiem. Może troche racji ma w tym co mówi, ale mi się wydaje, że ona tylko czeka aż ja z nim zerwe, bo wtedy będzie miała mnie na wyłaczno¶ć.

Tak± koleżankę to bym...

zawiedziona napisał(a):Kocham go, chcę z nim być, wierzę ci±gle, że między nami będzie dobrze

I tego bym się trzymała.

BuĽka
:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 23 sie 2007, o 22:46

Kieruj sie swoja intuicja,rozumem i sercem a kolezanka niech szuka chlopaka - bedziesz miala spokoj :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zawiedziona » 24 sie 2007, o 14:11

A co z tym smsem od koleżanki ? Mam udać, że nic się nie stało?
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Postprzez Abssinth » 24 sie 2007, o 14:52

ja bym udawala , ze sie nic nie stalo, pogratulowala mu takiego powodzenia (no, moze niekoniecznie tymi samymi slowami), i na pewno pojechalabym na tego grilla. Pokazac jej, ze Twoj chlopak ma juz kobiete i nie jest zainteresowany, ze jestescie razem i zadne jej machinacje nie maja zadnego wplywu na Wasz zwiazek.

Ja bym jeszcze byla dla niej niesamowicie uprzejma, mila i slodka....po czym gdzies na osobnosci powiedziala o tym smesie - na zasadzie 'pokazal mi, co do niego piszesz, takie jest miedzy nami zaufanie'. :)

A jesli pozytywny scenariusz nie wypali i Twoj chlop bedzie kolo niej latal zamiast kolo Ciebie, to przynajmniej na wlasne oczy zobaczysz, czy bedzie miedzy Wami dobrze, czy nie warto.

Ale pojechalabym na pewno...i odszykowala sie tak, zeby wygladac najlepiej w calym towarzystwie. Zeby sie czuc najlepiej rowniez.

pozdrawiam bardzo
Abss
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Barbie* » 24 sie 2007, o 23:03


Jeszcze wiele razy w zyciu partner bedzie Cię denerwował i się z Toba sprzeczał. Twojego posta odebrałam tak, jakbys była z nim tylko na dobre, a gdy jest to złe, to rozważasz decyzje o rozstaniu. Tak nie można, bo raczej nigdy nie stworzysz udanego zwi±zku. Sztuka akceptacji drugiego człwoieka i kompromisu jest trudna i powinna być praktykowana przez oboje.

Ja bym mu uwierzyła co do tych smsów, a na grilla pojechała razem z nim, bo wiesz jakie te napalone dziewuszyska s±?;) Nie przepuszcz± żadnej okazji.
Nie martw się na zapas, widac że chłopak Cię kocha. Popracuj tylko nad jego zachowaniami.

A co do psychloga, moja była kolezanka kiedy¶ była na wizycie, pani psycholog mało mówiła, skwitowała tylko na koniec cał± sytuację.
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez bezsenna » 24 sie 2007, o 23:25

Witaj,
przede wszystkim z własnego doswiadczenia radze w takich sytuacjach wzi±ć 10 glębszych oddechów a potem rozwi±zywac problemy.
Abssinth i Ewa maja racje.
Kieruj sie tym, co czujesz- czyli ze chcesz z nim byc i ze go kochasz.
Kiedys Cie skrzywdził, ale jak widac jego postepowanie sie zmieniło.
Mysle, ze warto spróbowac. Radze Ci tak dlatego, ze w tym co napisałas nie czuje z jego strony złych intencji.
Co do smsa od tamtej dziewczyny- widac jest tak, jak powiedział Ci Twój chłopak- to tylko koleżanka, zwłaszcza, ze na owego grila chce jechac z Tob±. I ja bym pojechała na Twoim miejscu, własnie zeby pokazać, ze On jest juz zajety, ma Ciebie i ze wybrał Ciebie, nie j±.

Co do czytania smsów naszych facetów... :)
Sama tak robie, wiem, ze nie powinnam, ale to silniejsze ode mnie i dzieki temu wiem rózne rzeczy. Dzieki temu dowiedziałam sie ostatnio o paru sprawach i teraz nie jestem tak do konca "nieswiadoma".
Moj facet wie, ze to robie i nie ma mi tego za złe. Zna moje przezycia z poprzedniego zwi±zku- moze dlatego jest taki wyrozumiały w tych sprawach..?

Prawda jest taka- jesli ktos ma nas zdradzic, to zrobi to, a jesli bedzie chciał to ukrywać, to bedzie kasowac wszystkie smsy, maile - usunie wszelkie "dowody".
Jesli bedziemy czytac cudza korespondencje, to albo sie czegos dowiemy albo nie, moze nas to uspokoic albo zaniepokoic w zaleznosci od tego co tam znajdziemy.

W kazdym razie jesli chcesz odbudowywac ten zwi±zek to musisz nauczyc się znów ufac- inaczej to jest bez sensu. Ja nie wierze w odgrzewane zwi±zki, ale życze Ci, żeby sie Wam udało.
Ufaj, ale miej reke na pulsie.
Tzw "zasada ograniczonego zaufania", która stosuje chyba większo¶c skrzywdzonych osób.

Pozdrawiam
bezsenna
 
Posty: 61
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 23:25
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez agik » 26 sie 2007, o 08:53

O ile dobrze zrozumiałam, to Twoje watpliwo¶ci bior± się z dwóch Ľródeł:
Koleżanka i jakie¶ eski.
Chcesz rozstać sie z facetem, bo kolezanka Cię do tego namawia, tak?
A czyje to życie? Owszem, koleżanka ma prawo do swojego zdania, a Twoim prawem jest je olać... Tyle
Eski- jak dla mnie w tej sytuacji to on nic nie zawinił.
No to teraz postaw się w jego sytuacji- dostała¶ jakiego¶ smsa- dla Ciebie to nic, a on grzebał w Twoim telefonie, poczytał i teraz Cię oskarża o jakie¶ gierki. A Ty nawet nie masz jak się obronić, bo trudno odowodnić, ze sie nie jest wielbł±dem, a jeszcze w takiej sytuacji, kiedy nie przysługuje Ci prawo "domniemania niewinno¶ci".
Mnie się wydaje, że co by Twoj luby nie zrobił, jakby się nie starał, zawsze jest na straconej pozycji, bo koleżanka wazniejsza, bo jakie¶ eski
Chyba rzeczywi¶cie, o ile nie zmienisz swojego nastawienia - nie macie szans, bo zawsze s± jacy¶ ludzie, ktorzy co¶ powiedz±, gdzie¶ zaprosz±, cos zaproponuj±. Je¶li mu nie zaufasz, to zawsze bedziesz się miotać, zawsze będziesz go oskarżać, i nigdy nie będziesz mieć pewno¶ci, że stoisz na mocnym gruncie.
Pozdrawiam gor±co
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Bianka » 26 sie 2007, o 12:10

Ja na Twoim miejscu poszlabym z nim na tego grila do tej dziewczyny, dobrze zeby Cie z nim zobaczyla, moze zrozumie wtedy ze on nie jest sam i przestanie o niego zabiegac(nawet jesli wie ze nie jest, powinna zobaczyc na wlasne oczy), samego bym go nie puscila, bo to wiesz, nigdy nic nie wiadomo...a ta swoja kolezanke to kopnik w .... i niech leci...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Barbie* » 26 sie 2007, o 12:41

Znam takie których obecno¶ć partnerki obiektu westchnień tylko pogłębia emocje i pcha do gorszych posunieć:) Ale to sobie głupie ci...y.
Jeste¶cie razem więc idĽcie razem.
A tak w ogóle to czemu mu odmówiła¶ kiedy chciał Cię zabrać?
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez Pytajaca » 26 sie 2007, o 13:19

Mnie zastanawia jedno - dlaczego chcesz znow z nim byc, skoro jak sama piszesz on Cie "nie szanował, cały czas mnie olewał itp. Teraz mam wrażenie, że się zmienił" Skad masz pewnosc, ze nie posluguje sie znow Toba jako srodkiem o osiagniecia innego celu? Co pozwala Ci wierzyc, ze sie zmienil? Czy na dnie nie czujesz niepokoju, ze znow zacznie Cie "olewac"?

Jak sie czujesz po wizycie u psychologa i co Cie sklonilo do pojscia tam?

Jesli on krzyczy, zachowuje sie agresywnie to faktycznie mimo wszystko posluchalabym opinii osob niezaleznych i tych co Cie znaja - psychologa, mamy, obcej osoby, kolezanki. A pozniej dopiero wyciagnela wnioski na temat rzekomej "zazdrosci" kolezanki. Byc moze jest cos,czego Ty nie zauwazasz, a ludzie naokolo staraja sie Ci powiedziec. Nie bagatelizowalabym tego tylko z tego powodu, ze go kochasz. I mimo, iz szanuje wypowiedzi forumowuczow, nie potrafie sie zgodzic z tym, ze "rob, jak ci serce dyktuje". Zauwaz, ile nieszczesc tu jest tylko z powodu takiego, ze kobiety kochaja mezczyzn, ktorzy sa kompletnie nieodpowiedzialni, niedojrzali emocjonalnie i wyzywaja sie na swoich parnterkach. Nie namawiam Ci jednak bron Boze do zaprzestania kochania. Tylko do tego, abys w miare obiektywnie spojrzala na swoj zwiazek oraz porozmawiala ze swoim partnerem na temat rzeczy, ktore Ci sie nie podobaja, bola, krzywdza. Po to jest zwiazek, by o takich sprawach rozmawiac i wypracowywac kompromisy.

Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 27 sie 2007, o 09:44

Pytajaca napisał(a):Zauwaz, ile nieszczesc tu jest tylko z powodu takiego, ze kobiety kochaja mezczyzn, ktorzy sa kompletnie nieodpowiedzialni, niedojrzali emocjonalnie i wyzywaja sie na swoich parnterkach.

To jest wła¶nie siła miło¶ci... kochamy ich takimi, jakimi s±. Może ta siła zamieni nieodpowiedzialno¶ć w odpowiedzialno¶ć, niedojrzało¶ć w dojrzało¶ć - tego nigdy się nie wie przecież tak do końca.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zawiedziona » 27 sie 2007, o 10:33

Agik on nie jest na straconej pozycji, koleżanka nie jest najważniejsza. Na pocz±tku wszyscy w mojej rodzinie byli przeciwni, że jeste¶my razem, a ja mimo to byłam z nim.
Kiedy¶ był inny … nie zależało mu, żeby się ze mn± spotkać, wolał jeĽdzić do kolegów. Dałam mu szansę, bo go kocham i wierzyłam, że będzie inaczej. Teraz z ręk± na sercu mogę przyznać, że warto było czekać. Sporo przez niego cierpiałam, bolało kiedy o jego planach dowiadywałam się od osób trzecich. W końcu zacz±ł mnie traktować poważnie, mówi mi o wszystkich swoich planach, radzi się co powinien zrobić, przyjeżdża w każdej wolnej chwili i nie obchodzi go to, że siedzi u mnie do 1 w nocy, a po 3 musi wstać do pracy. Można powiedzieć, że zdobywa mnie na nowo :) A koleżanka ostatnio mniej mówi, w sobote z nim rozmawiała, powiedział jej jasno i wyraĽnie, że inne dziewczyny go nie obchodz±, bo kocha mnie. Po tym co usłyszała powiedziała tylko, że naprawdę się zmienił tylko ciekawe na jak długo.
Pytaj±ca owszem boję, że znów zacznie mnie olewać, ale on wie, że to ostatnia szansa i ja wierzę, że jej nie zmarnuje. Do psychologa idę w ¶rodę, ale boję się. Nie wiem czy będę umiała obcej osobie powiedzieć o swoich problemach. A idę tam, bo od jakiego¶ czasu jestem bardzo nerwowa, kiedy¶ taka nie byłam. Ale to nie przez chłopaka, siostra mnie doprowadza do takiego stanu, ale to już inna historia.

Pozdrawiam
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Postprzez california » 27 sie 2007, o 10:37

[size=24]Racja jest kwesti± pogl±dów.....[/size]
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Pytajaca » 27 sie 2007, o 11:21

Zawiedziona, oby Wam sie ulozylo, choc w przeciwienstwie do wielu osob z tego forum nie wierze w cudowne "zmiany" ludzkich charaterow. Mozna zmienic zachowania i poglady i wiare, ale ludzkiej pestki - charakteru gleboko nie da sie zmienic. Mozna go jedynie oszlifowac.

ewka napisał(a):To jest wła¶nie siła miło¶ci... kochamy ich takimi, jakimi s±. Może ta siła zamieni nieodpowiedzialno¶ć w odpowiedzialno¶ć, niedojrzało¶ć w dojrzało¶ć - tego nigdy się nie wie przecież tak do końca.


Ewka, ta sila nie zamienia ich nieodpoiedzialnosci w odpowiedzialnosc, to my zmieniamy nasze podejscie do ich nieodpowiedzialnosci (czyli ja zaczynamy akceptowac). Dlatego wlasnie pozniej tle zawiedzionych kobiet. Twoja wypowiedz zabrzmiala jak wypowiedz kobiety kochajacej za mocno i wierzacej, ze "uda sie go zmienic"... Przeciez wiemy, ze to tylko mezczyzna moze podjac taka decyzje, bez wzgledu na sile naszej milosci.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 316 gości