Witam. Mam na imie Klaudia, jestem dziewetnastoletnia dziewczyna, obecnie mieszkajaca w Szwecji. Od roku i dziewieciu miesiecy jestem zwiazana z chlopakiem, staszym ode mnie o dziewiec i pol roku.
Moj problem, a raczej nasz, choc partner nie chce przyjac do wiadomosci wiesc o jakimkolwiek problemie, polega na tym, ze przy okazji najmniejszej klotni moj chlopak krzyczy na mnie, upokarza mnie, przedrzeznia, wytyka dramat dziecinstwa jakim bylo molestowanie mnie przez ojca (slysze m.in "Idz do tatusia, on Cie utuli" cz tez: "U was w rodzinie wszyscy na wzajem sie ****". Mowi mi takze iz moja Mama teraz mnie kocha, ale w dziecinstwie mnie nie bronila, oskarza ja o moj krzywde:(..)Wyzywa mnie (szm*ta, s*ka, ku*wa, dziw*a, piz*a, tluk, niedouk, jeb*ny paralityk, wiesniara - odnosnie tego iz pochodze ze wsi). Caly czas oskarza mnie o jakies wyimaginowane zdrady, mowi, ze w mojej szkol z wszystkimi sie; cytuje - "pyszczam" a juz na pewno obmacuje.. kiedy napisze do mnie jakikolwiek kolega czy znajomy z Polski on mi to ciagle wypomina, nie moge miec znajjomych...
Klotnie wynikaja o drobiazgi, gdy poprosze o zamykaniwe klapy od WC, o to by nie kladl sie w ubraniu w czystej poscieli, czy gdy poprosze o zamykanie balkonu na ktorym pali papierosy, poniewaz mam alergie na tyton. Gdy poprosze go by w nocy mnie przytulil, mam straszne koszmary, i do teraz mocze sie w nocy, oczywiscie tez jst to powodem do klotni. Kiedy przez jakis czas odmawialam mu seksu twierdzil, ze jestem nienormalna, ze jestem mloda, a nie chce sie kochac. Lub, ze go zdradzilam, ze ktos inny mnie zaspokaja, ze jestem arabska dziw*a (arabska poniewaz do mojej szkoly chodza ludzie roznych ras i narodowosci, wiec on wymyslil ze robie "to" z Arabami)
Bardzo bola mnie te wyzwiska, bo na nie nie zasluguje.Kiedy po takiej klotni, nastepnego dnia prosze go o rozmowe na ten temat on mowi, ze ja znowu zazynam, ze ozgrzebuje co bylo itd. Czesto w nocy mnie zwyzywa a rankiem chce sie kochac - czego ja nie umiem zrozumiec, bo wolalabym romowe w takim momencie niz seks, lub rzuca przepraszam i uwaza ze juz jest okej.
przedwczoraj gdy poprosilam go o nie kladzenie sie w brudnych spodniach do lozka odepchnal mnie b.silnie, uderzylam o drewniana rame lozka i mam siniaka na dloni.. Gdy mu go pokazalam, pow.: "I po co d mnie skaczesz". Za kazdym razem gdy podniesie na mnie reke mowi, ze go prowokuje, a o mnie tylko odpycha. Tak, odpcha. Ale nie "tylko odpycha" a raczej "az. Po takich odepchnieciach silnie uderzam o podloge, czy meble i mam since na ciele.
Gdy wczoraj poprosilam go o rozmowe pow.mi: "Wypier**laj ode mnie na ryj" Poiedzialam mu, ze boje sie ze on nigdy sie nie zmieni, ze wiem ze mowi mi take rzeczy w nerwach, ale to nic nie zmienia. Ze taka agresja jest juz po prostu w nim. Odpowiedzial mi: "Nareszcie masz jakies przeswity w swoim jeb**nym, pustym lbie."
Potrafi nie odzywac sie do mnie cale dnie, siedzi tylko przed komputerem a wieczorem chce uprawiac seks. Potrrebuje bliskosci, to oczywiste, ale nie chce po dniu milczenia isc do lozka. Nie hce byc mu potrzebna tylko w lozku.
Kiedy jestem smutna, kiedy jest mi przykro to mowi mi ze ja tylko chodze po domu niezadowolona i zachowuje sie jak idiotka.
Coraz mniej we mnie radosci, ciagle placze, mam mysli sambojcze. Czuje sie ardzo samotna. Nie wiem, jak mam zmienic mojego chlopaka, nie wiem co mam robic..
Pomozcie mi prosze...