malpicho napisał(a):ewka napisał(a):malpicho napisał(a):... w końcu obraz całościowy budują szczegóły.
Hmm. Bo ja wiem?
ktos mi wczesniej napisal,ale nie moge znalesc ... patrzac wybiórczo na zwiazek widzimy,ze cos jest albo dobre albo zle, dopiero po całokształcie jestesmy w stanie wystawic jakas opinie.
jezeli uwazasz inaczej, to troszke to rozwin, bo nie wiem co "Ty wiesz":)
To ja byłam, więc nie uważam inaczej:)
Myślę, że nadmierne skupianie się na tych właśnie szczegółach może mieć niedobry wpływ na ocenę całokształtu... nie na darmo mówi się, że w nich (tych szczegółach) tkwi diabeł:) Całokształt (wg mnie) to jakaś idea bycia razem... po prostu być, stworzyć dom, wychowywać dzieci. Tak z grubsza, bo to zdaje się jest najważniejsze. I w tę stronę idziemy, to "z grubsza" udaje się w miarę normalnie realizować, więc obraz całościowy jest jakby okej... a że są w nim RÓŻNE szczegóły, lepsze, gorsze, trudne, łatwe, denerwujące, wkurzające... "być razem" to właśnie sobie jakoś z nimi radzić. Jeśli są złe i niedobre - zmieniać. Nie ma związków, w których jest wszystko cacy... no a my nie jesteśmy idealni;)