przez Łasica » 21 sie 2007, o 22:45
Wracam do sprawy uzależnienia od seksu? Internetowych podbojów mego męża? Rozmawiali¶my jeszcze kilka razy, przedstawiłam mu konkretne dowody.. na co? na zdradę moim zdaniem, przyznałam sie do szperania po kompie, ale on wyparł się. Twierdzi, że to wszystko to były brednie, że pisał różne rzeczy dla picu, aby poczuć się bardziej męski. Moim zdaniem kłamie. Oczywi¶cie, wszystko w komputerze już jest w takich formatach, że nie mogę nic podejrzeć. Zlikwidował swój profil na jednej erotycznej stronce, ale teraz już nie mam pewno¶ci, że nie zarejestrował się gdzie indziej. Oczywi¶cie też go podpu¶ciłam, mam maila pod fałszywym imieniem, pisałam do niego już po rozmowie, wykazał zainteresowanie. Gdy zapytała go czy nadal poszukuje jaki¶ kontaktów powiedział, że nie. Stwierdziłam, że kłamie, a on na to czy to ja jestem ta a ta. Wyparłam się, a on stwierdził, że domy¶lał się , że to ja i dlatego odpisał. Stwierdziłam, że je¶li tak my¶lał, to powinien odpisać, że nie jest zainteresowany, a tak co ja mam my¶leć, jaka¶ "nie wiadomo kto" pisze, a on w te pędy leci, jak kogucik. Po kolejnej rozmowie zlikwidował tego towarzyskiego maila, dostałam zwrotkę, ale dzi¶ co¶ mnie podkusiło i napisałam ponownie. Wyskoczył mi drugi mail, którego wcze¶niej nie było, na razie zwrotu nie ma. Zobaczymy.
Możecie mówić, że jestem wariatk±, ale ja chcę wiedzieć, albo jest łajdus albo uzależniony? Wolę to niż cały czas żyć w kłamstwie. On twierdzi, że nie jest uzależniony na pewno i,że to tylko było przej¶ciowe, bo między nami było nie tak jak powinno. Nie jestem ideałem, ale to tłumaczenie jest naci±gane moim zdaniem. Na razie trzymam się i żyjemy w zgodzie, ale nie wiem co będzie dalej. Byłam u terapeutki, która twierdzi, że m±ż też powinien się zgłosić do terapeuty, bo sami do niczego nie dojdziemy, ja swoje, on swoje. Ale m±ż nie chce, nie widzi potrzeby.
Wiesz Eug33 ja też my¶lałam o erotycznej bieliĽnie, o jakim¶ urozmaiceniu,ale po tym wszystkim mam raczej mniejsz± ochotę na seks. Kiedy¶ ogl±dałam pornole i nawet mnie kręciły, a teraz drażni±.
Ech życie....