Przyjaciółki naszych facetów, gdzie jest granica?

Problemy z partnerami.

Przyjaciółki naszych facetów, gdzie jest granica?

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 10:47

Tyle było tematów o przyjaciółkach, urojonej zazdrości itp... Ja sama nie wiem czy w moim przypadku to ze mną jest coś nie tak, czy to może przyjaciółka mojego jest nie ok, czy może on sam? Mieszkają obok siebie, spotykają się, często w grupie, rzadziej sami, najczęściej wieczorem, po 21. Ja wtedy nie mogę się pozbierać, irytuje mnie to, uważam że to nie ok. Sama też mam kumpli, obydwaj mają dziewczyny, z jedną bardzo się polubiłam, zawsze pilnuję się żeby nie było niedomówień, krzywych sytuacji więc nie rozumiem trochę propozycji spotkań "w cztery oczy" żeby porozmawiać, czy coś i tajemnic, no bo przecież nie może mi mówić o jej prywatnym problemie. On jest chłopakiem idealnym, kochającym, czułym, wiem że martwi go że jest mi w związku z tym źle a z drugiej strony rozumiem, że też nie chce zrywać tej swojej znajomości i widzę że go to boli. Ale nie wiem, czy to może ja przeginam, bo nie ma o co się denerwować czy może on powinien jakoś ustalić granice. Dodam, że sama też spotykam się z moim przyjacielem, też czasem późno ale zawsze pytam czy mojemu to przeszkadza czy nie ma nic przeciwko itp... Więc głupio jest prosić mi go o zmianę w tych kontaktach, skoro sama tez tak robię i wiem że to nic złego. Dodam, że nie chodzi mi o zdrady, on do niej nic nie ma i ufam mu pod tym względem, nigdy nie dał cienia wątpliwości że może być inaczej. Co do niej- nie wiem jakie ma intencje. Nie wiem sama co mam myśleć, jest mi z tym źle a czuję że jakoś nie mam racji i prawa niczego ograniczać :( Pomóżcie proszę...
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez April » 30 lip 2009, o 10:58

Kajunia ciezka sprawa... powiem Ci jakie jest moje zdanie na ten temat ...nie ufam nie wierze nie lubię nie polubię zadnych przyjaciołek mojego faceta...zadnych kolezanek...no moze jakis wyjatek.....
mam piekielny uraz i ogromne blizny na duszy po "przyjaciołkach mojego faceta...moich facetów itd"
kiedys byłam młoda i chodziłam z W. cała podstawówkę i całe gimnazjum...odkad W był w gimnazjum miał przyjaciołkę Martynę.... Martynka to Martynka tamto w 3 gimnazujm doszło do tego ze to własnie Martynka wiedziała co poradzic na to..miała wiecej czasu niz ja na wszystko ...miała rodziców którzy pozwalali na wszystko itd.... a W. jak to W uwazał "to tylko moja przyjaciołka" tylko ze ta przyjaciołka i jej przyjaciołki zrobiły zajebisty plan bysmy sie rozstali i tak oto April poszła do Liceum i we wrezsniu juz 25 dokładnie rozstała sie z Panem W. oczywiscie dzieki jakze troskilwych przyjaciołek....
Okresu bez niego nie bede opisywac... dzis po 4 latach jestesmy znów razem..wszystko przetrwało.. jest pięknie... lecz On juz sam wie co znaczy przyjazn i nie ma juz przyjaciołek..ma tylko mnie...załuje wszystkiego z tamtego okresu...
Ostatnio bylismy na miescie i spotkalismy Martynke zyczyła nam szczęscia i powiedziała do mnie z usmiechem na twarzy "mam nadzieje ze W. trafił w dobre ręce" z ironią powiedziałam...ze juz nie musisz sie o to martwic.

nienawidze takich osob...niby tylko kolezanka niby tylko pogadac...nie ufam i nie wierzę i ciesze sie ze mój W. wie ze tak myślę i czuję....
April
 

Postprzez lili » 30 lip 2009, o 11:37

moim zdaniem wszystko zależy od tego jak poustalacie sprawy między Wami
czasem tak się życie układa, że z przyjacielem przez jakiś czas spędzasz 90% czasu a nie z partnerem i to niczego nie zmienia
wierność, zaufanie, wierzenie sobie na słowo
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez wera » 30 lip 2009, o 11:41

A ja bym była czujna. Mam złe doświadczenia jeżeli chodzi o facetów i ich przyjaciółki dlatego zgadzam się z Aprlil. Moim zdaniem powinny być jakieś granice. Myślę, że powinniście szczerze porozmawiać. Zaufanie zaufaniem, ale takie spotkanai wieczorami i w cztery oczy mnie by się nie podobały...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 11:48

Tzn to nie tak, ja sama nie wiem czemu mnie to denerwuje. Nie chodzi o to, że boję się go stracę, on nie jest nią zainteresowany jako kobietą, ona nie jest dla mnie jakimś zagrożeniem. Rozmawiamy szczerze, powiedziałam że mi to nie pasuje, ale on nie rozumie w czym problem. Ja mam do niego zaufanie, wiem że jest szczery, chodzi o to, że dla niego to nic złego spotkać się wieczorem, pogadać, a mnie to jakoś boli. Jakie granice zatem powinnam ustalić? Albo jak zmienić swoje myślenie? Rozmowy nie dają takiego efektu, mnie nie uspokajają, a on nie ma pomysłu jak rozwiązać problem, żebyśmy obydwoje byli zadowoleni.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez bunia » 30 lip 2009, o 11:49

Pora dnia chyba nie ma tu wiekszego znaczenia jesli mialoby sie cos stac.....mysle,ze na sile zakazy moga dzialac odwrotnie.....moze za bardzo koncentrujesz sie na tym no i nie bardzo czujesz sie pewna w tym zwiazku.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 11:58

Buniu, w zasadzie to czuję się pewnie, nie mamy innych problemów, dobrze się dogadujemy itp. Dlatego też niczego mu nie zakazuję, ale nie potrafię jednocześnie udawać radosnej jak mnie to męczy już od wczoraj, przeżywam to teraz cały dzień i pewnie będę to przeżywać jeszcze po... I on tez się tym denerwuje jak widzi, że z jego powodu mam fatalny humor. Najgorsze jest to, że moi przyjaciele i znajomi powyjeżdżali i nie mam się z kim spotkać wieczorem, więc będę płakać w poduszkę albo się denerwować :( Dodam że jak się spotyka z innymi koleżankami to mnie to nie rusza.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez wera » 30 lip 2009, o 12:07

Bunia, masz rację zakazy zazwyczaj przynoszą odwrotny efekt od zamierzonego, a i pora dnia tak jak napisałaś nie ma znaczenia. Tylko moim skromnym zdaniem uważam, że wieczory mój facet powinien spędzać ze mną a nie z przyjaciółką. Jeżeli przez cały dzień pracuję i jestem zaganiana to chyba mogę chcieć wieczorem spokojnie pogadać z facetem itd.

Wiesz wydaję mi się, że powinniście ustalić coś konkretnego np że wieczory są dla Was a resztę czasu spędzacie jak chcecie. Dobrze, że nie masz nic przeciwko by on spotykał się ze znajomymi nawet jeżeli są tą koleżanki, ale też ma prawo Cię to boleć a on powinien to zrozumieć.

Ja osobiście nie mam nic przeciwko by mój facet spotkał się ze znajomymi ale wkurzam się jak np późno wraca do domu i przez to w ogóle ze mną wieczorem nie pogada, bo ja idę na rano do pracy, wiec muszę się położyć spać o normalnej porze. Dlatego ustaliliśmy, że południami nie ma problemu widuje się z kim chce ale wieczory są dla nas, więc ani ja nic nie paluje ani on. Wiadomo czasami są wyjątki.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 12:19

Wiem wera, w zasadzie też spędzamy ze sobą każdy wieczór, chyba, że ma pracę, no i te "wyjątki".... Podobno dziś jest właśnie ten wyjątek bo ona musi z nim pogadać :roll:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez wera » 30 lip 2009, o 12:24

Wiesz, mój Radek tylko raz mi nie chciał powiedzieć gdzie jedzie na weekend i co musi załatwić, był strasznie tajemniczy. Wtedy byliśmy niecałe 2 miesiące razem. Dostał ode mnie takie oper...że od tamtej pory żadnych problemów nie ma.
Jak ma ochotę iść na imprezę to czeka aż ja przyjadę i idziemy razem, choć ja tego wcale nie wymagam.


Ciekawe o czym ona z nim musi pogadać i czy to nie może być załatwione w ciągu dnia? Często on się widuje z tą przyjaciółką? Jak długo jesteście razem?
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 12:33

---------- 12:29 30.07.2009 ----------

Teoretycznie może przełożyć spotkanie na jutro w dzień, ale ja mam już dość tego tematu tak bardzo, że chyba wole się "przemęczyć" dziś. Tym bardziej, że od tego straciłam ochotę żeby się przytulać, mówić miłe rzeczy itp. Nie kłócimy się, ale ja straciłam zapał chwilowo. Sama ta atmosfera, że na osobności, że porozmawiać, że coś ważnego i że ma być sam mnie wkurza. Chyba jestem jakaś nienormalna :shock:

---------- 12:33 ----------

Aha i jesteśmy razem ponad rok.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez April » 30 lip 2009, o 13:05

Lili
moim zdaniem wszystko zależy od tego jak poustalacie sprawy między Wami
czasem tak się życie układa, że z przyjacielem przez jakiś czas spędzasz 90% czasu a nie z partnerem i to niczego nie zmienia
wierność, zaufanie, wierzenie sobie na słowo


wiernosc zaufanie. OK ufamy tylko nawet nie wiemy kiedy to sie zmienia...wszystko jest ok. a nagle cos ktos powiedział i bum....koniec.
on nie jest nią zainteresowany jako kobietą, ona nie jest dla mnie jakimś zagrożeniem

no pewnie ze nie jest, ale moze ona jest.... i dla mnie keidys jego przyajciołka nie była zagrozeniem bo była równiez moja kolezanka i było naprawdę wszystko ołkej;)
ale on nie rozumie w czym problem
mój tez nie rozumiał "przeciez to przyjaciołka"
Dla mnie to cos złego jesli mój facet spotykałby sie wieczorami z przyjaciołką
powiedz mi jak czesto sie stotyka? jesli codzien lub co drugi dzien to "no way" a jesli raz w tyg to jeszcze zrozumie

Bunia tu nie chodzi o dawanie sobie zakazów...tu chodzi o obupólne zrozumienie... o spokoj i bezpieczenstwo mysli...
Buniu, w zasadzie to czuję się pewnie, nie mamy innych problemów, dobrze się dogadujemy

Kajunia no chyba nie czujesz sie pewnie stad ten topic.

on tez się tym denerwuje jak widzi, że z jego powodu mam fatalny humor. Najgorsze jest to, że moi przyjaciele i znajomi powyjeżdżali i nie mam się z kim spotkać wieczorem, więc będę płakać w poduszkę albo się denerwować


JAK to ? lezec i płakac w poduszke a gdzie jest On??? Jak mozesz byc sama i płakac gdy on jest z przyjaciołką cos jest chyba nie tak... czy on nie powinien byc w tym czasie z Tobą a nie z przyjaciołką?
Dodam że jak się spotyka z innymi koleżankami to mnie to nie rusza

wiec jest problem TO TA PRZYJACIOŁKA.

wyjątek bo ona musi z nim pogadać

uwielbiam te wyjatki a jak je znam;)

I Kajunia nei ejstes nie normalna masz typowe objawy i podejrzenia jakie bywaja w kazdym zwiazku...
ja je znam cholernie i dlatego probuje Ci cos uswiadomic...
i wiesz co...nie ma prawdziwych przyjazni..jesli jest to tylko jedna.. nie ma kilka.... mozesz miec kilku przyjacioł ale zastanów sie jaka "wartosc ma ten przyjaciel" i ile dla Ciebie dobrego robi i odwrotnie... wtedy zrozumiesz... kogo nazywac przyacielem przyjaciołką.
April
 

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 13:36

April, czuję się pewnie w tym związku, nie mamy innych problemów, nie kłócimy się, jest szczerość i nie obawiam się że mnie zostawi, a nawet jeśli- dam sobie radę. Ja po prostu nie wiem czy mam rację, w końcu sama spotykam się z kim chcę, a on nigdy mi niczego nie zabrania więc ja też chyba nie powinnam? Oni spotykają się sami bardzo rzadko, nie pamiętam kiedy ostatnio, w zimie? w grupie spotykają się różnie, bywają okresy że raz w tyg, a czasem nie widzą się z miesiąc. Na większości z tych spotkań też jestem z nim, na imprezie byłam każdej. Przecież nie mogę go zamknąć w klatce i zakazać spotkań :( Mam jednego przyjaciela takiego najlepszego. Mam też dobrego kumpla z podstawówkowych lat, ale mamy znikomy kontakt na codzień. Reszta to dla mnie znajomi. A on za "przyjaciółkę" uważa tylko ją.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez April » 30 lip 2009, o 14:27

wiec sadzę ze spokojem ducha ze jest po problemie;)
April
 

Postprzez kajunia » 30 lip 2009, o 14:30

Nie jest bo mi to przeszkadza, ale nie mogę mu zakazać kontakltu ze znajomymi, sama siebie nienawidzę i wiem że nie można tak, ale nie wiem czy jakieś inne kompromisowe rozwiązanie jest mozliwe. Pewnie skonczy sie tak, ze ja będę musiała to zaakceptować i się wykończę nerwowo albo się bez sensu rozstaniemy tylko z tego głupiego powodu kiedyś. Ja nie wiem czego nawet od niego wymagać w tej kwestii?? Siedzę w pracy i łzy mi same do oczu płyną z tej irytacji. :cry:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 203 gości