Dlaczego jestem taki słaby?

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez jogi » 28 lip 2009, o 19:06

Witajcie, u mnie niestety niewiele się zmieniło. Codziennie zmieniam zdanie po kilka razy. Raz chcę iść do poradni a za chwilę stwierdzam, że to tylko chwilowe potknięcie i nie muszę już się "terapeutyzować".

Niestety sam nie radzę sobie z tym. Zastanawiam się właśnie gdzie pójść i kiedy. Może jest ktoś z Wrocławia i mógłby coś polecić?

W sumie myślę, że chyba najlepiej pójść tam gdzie chodziłem wcześniej
i gdzie już mnie znają. Tylko, że musiałbym wziąć wolne w pracy, bo tam można pogadać tylko przed południem. W sumie jak to piszę to sam się dziwię jakie sobie głupie problemy wynajduję tylko żeby nic z tym nie robić :roll:
jogi
 
Posty: 48
Dołączył(a): 25 sie 2008, o 22:28

Postprzez christmas_tree » 28 lip 2009, o 19:34

Myślę, że to często spotykane wrażenie: mnie też na początku terapii nie opuszczało przekonanie, że nie mam nic do powiedzenia, że w sumie to głupoty itp. Ale to iluzja, w końcu następuje czas na pracę - o ile staniesz się na to przygotowany.
Trzymaj się, chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez jogi » 29 lip 2009, o 12:58

Z tymi głupimi problemami to miałem na myśli wymówki żeby nie iść do poradni.

Na pewno mam o czym rozmawiać i dzisiaj jeszcze bardziej się o tym przekonałem, bo w końcu tam poszedłem i pogadałem o swoim problemie. :D Ulżyło mi, że nie muszę więcej samemu się z tym męczyć i w sumie dotarło do mnie skąd ten mój nawrót i nad czym muszę popracować.
jogi
 
Posty: 48
Dołączył(a): 25 sie 2008, o 22:28

Postprzez christmas_tree » 29 lip 2009, o 14:41

Powszechnie myśli się, że to słabi ludzie idą do psychologa, a mnie się wydaje, że to przejaw siły: ktoś, kto zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, robi coś z tym i zwraca się o pomoc.
Wcale nie jesteś słaby, Twoje podejście jest naprawdę dobre, ja w swoim czasie nie miałem tyle odwagi. Gratuluję :-)
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez wuweiki » 29 lip 2009, o 14:48

Jogi fantastycznie, brawo! ...gratulacje :ok: Trzymaj się!
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 29 lip 2009, o 18:06

Yogi powiem krótko jesteś gość :wink: Jak napisał christmas_tree :
,... a mnie się wydaje, że to przejaw siły: ktoś, kto zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, robi coś z tym i zwraca się o pomoc....
Myślę sobie że to ważne słowa jak nie wiem co .!!!
pukapuk
 

Postprzez jogi » 29 lip 2009, o 18:37

odwaga «śmiała, świadoma postawa wobec niebezpieczeństwa»

To jest definicja ze słownika języka polskiego.

Myślę, że ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. Wymaga przyznania przed sobą i innymi, że nie jest się jednak taki kozak i że potrzebuje się pomocy.

Cieszę się, że zdecydowałem się na to.
jogi
 
Posty: 48
Dołączył(a): 25 sie 2008, o 22:28

Postprzez pukapuk » 29 lip 2009, o 18:42

Jogi kozakiem się jest albo nie . Alkoholizm to choroba ciała i duszy i na niego po prostu nie ma kozaka bo to chemia jest a my są z białka które alko ścina . Kozak po mojemu to taki gość, który zna swoje ograniczenia i potrafi tak zrobić aby zamienić to w swoją siłę . Bo prawie żaden świadomy swojego picia alkoholik nie chce pic !!! Tylko jest problem jeden NIE WIE JAK PRZESTAĆ.
pukapuk
 

Postprzez Ai » 29 lip 2009, o 20:43

jogi napisał(a):
odwaga "śmiała, świadoma postawa wobec niebezpieczeństwa"

To jest definicja ze słownika języka polskiego.

Myślę, że ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. Wymaga przyznania przed sobą i innymi, że nie jest się jednak taki kozak i że potrzebuje się pomocy.

pokora "świadomość własnej niedoskonałości"
...wg tego samego słownika :)
Ai
 
Posty: 53
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 22:17

Postprzez wuweiki » 31 lip 2009, o 20:21

---------- 20:02 31.07.2009 ----------

I jak twierdzi pewien pan psychiatra "Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej oraz psychicznej" :)

a jeszcze chciałam a'propos "powstrzymywania się" od uzależniacza...
myśle, ze dopóki coś musimy, dopóki się "powstrzymujemy" (pukapuk->" ja się powstrzymuje już prawie 3 lata"), dotąd nie jesteśmy wolni...od któregokolwiek z "zapychaczy" naszych Czarnych Dziur.

to jest po mojemu tak, że ja np. powstrzymuję się nie z przymusu choć jednocześnie wiem, że jest to dla mnie wymóg... bo ja w rzeczywistości lubię thc, uwielbiam słodkie i lubię fetę...lubię też rytuał zaciągania się np. fajką, lubię zapach tytoniu i tabaki ... lubię i się sama do tego przed sobą przyznaję, nie udaję że jestem od nich wolna i że mi dyndają ... więc mój wybór jest taki, że powstrzymuję się każdego dnia od przyjmowania tych substancji, bo mi szkodzą, bo jestem od nich uzależniona i właśnie dlatego są dla mnie trucizną, zabijają mnie podstępnie... właśnie dlatego... znam życie z nimi jak i bez nich i wybieram tę wersję "bez nich" ... wersję trzeźwą :)
przymus a wymóg to dwie różne sprawy... przymus tworzy dupościsk, nie ma wolności, jest samooszukiwaniem się -tak to widzę... wymóg [czyli "wiem, że wymogiem zdrowia jest podjęcie leczenia"] dostrzegam świadomie i dzięki temu wybieram.... każdego dnia wybieram: czy zaćpam/zażrę czy nie.... i to jest wolność wg mnie, właśnie ten wybór... taka to jest różnica... mogę zaćpać/zażreć kiedy chcę, ale ja po prostu nie chcę, CHCĘ BYĆ TRZEŹWA, nawet kiedy są chwile, gdy mi się chce wziąć jak diabli
i tyle :)

---------- 20:21 ----------

jogi napisał(a):Myślę, że ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. Wymaga przyznania przed sobą i innymi, że nie jest się jednak taki kozak i że potrzebuje się pomocy.

Cieszę się, że zdecydowałem się na to.

Jogi cieszę się też i kibicuję Tobie :) ...i życzę wytrwałości świadomego wyboru siebie, swojego życia, troski o siebie i chęci :ok:
wuweiki
 

Postprzez jogi » 31 lip 2009, o 21:08

X-yam zgadzam się z Tobą. Jednak nawet narkotykowy haj może się obrzydzić kiedy organizm zacznie szwankować lub kiedy dostrzeże się spustoszenie jakie dragi zrobiły w życiu.

Dzisiaj zrobiłem kolejny krok w dobrym kierunku.Byłem już na pierwszej rozmowie z terapeutą. Dzisiaj powiedziałem też kumplowi, z którym paliłem, że nie pasuje mi jego towarzystwo i nie powinienem się z nim zadawać. Pomimo tego, że już wcześniej długo się leczyłem, dzisiaj pierwszy raz otwarcie powiedziałem komuś, że nie chcę się z nim zadawać, bo czuję się niepewnie wobec mojego uzależnienia i takie towarzystwo jest dla mnie ryzykowne. Ubrałem to w trochę inne słowa ale sens był właśnie taki. Powiedziałem to przez telefon, bo na bezpośrednią konfrontację na razie nie miałem odwagi.
W każdym bądź razie było to dla mnie bardzo trudne i nie mogłem przez te kilka lat się na to zdobyć. Terapeuta powiedział mi, że właśnie przez takie zostawianie sobie furtek tzn. przez zbyt mało stanowcze rozstanie się z dawnymi znajomymi ten mój powrót do brania był łatwiejszy. Cieszę się, że zdobyłem się na ten krok ale z drugiej strony znałem tych ludzi wiele lat i ciężko tak nagle powiedzieć "wynocha z mojego życia". Powiedziałem to jednak otwarcie, stanowczo ale przy tym podałem powody mojej decyzji. Mam nadzieję, że ten kolega kiedyś to zrozumie i sam przestanie brać, bo to dobry chłopak.

Myślę, że właśnie przez takie przełamywanie swoich barier buduje się poczucie własnej wartości. Oby starczyło mi siły żeby nadal konsekwentnie iść w dobrym kierunku.

Pozdrawiam Wszystkich, którzy śledzą ten wątek :)
jogi
 
Posty: 48
Dołączył(a): 25 sie 2008, o 22:28

Postprzez pukapuk » 31 lip 2009, o 23:28

jogi dobra decyzja nie ma się co czarować zawsze mamy wybór cały myk polega na tym by dokonywać takiego który nam nie szkodzi, myślę że idziesz w dobrym kierunku tak trzymać nie za szybko nie za wolno swoim tempem najlepiej pokonywać bariery . Kiedyś usłyszałem takie powiedzenie na AA że alkoholik jak stanie to tak jak na ruchomych schodach które jadą w dół , cofa się automatycznie . Myślę że to prawda ,ale zawsze jest też i druga strona medalu . Po co włazić na schody, które jadą nie tam gdzie chcę :lol:
napisałeś ; ...... Oby starczyło mi siły ,żeby nadal konsekwentnie iść w dobrym kierunku.....
Trochę zachowawcze myślenie jak byś wątpił w swoja chęć trzeźwienia.....
Po co ci patrzeć ile jeszcze masz do przejścia ? Liczy się 24 h dziś położyłeś się trzeźwy jutro po prostu rób to samo, aby znowu zasnąć trzeźwym. 24 h dziś nie piję jutro też się postaram .... i tak na okrentkę
:lol:
pukapuk
 

Postprzez jogi » 7 sie 2009, o 18:28

Znowu lipa. Dzisiaj mija mi 2 tygodnie od kiedy ostatni raz jarałem trawkę. Na szczęście nie paliłem i nie ciągnie mnie do narkotyków. Niestety zapaliłem sobie w zamian papierosa. Niby nic tylko jeden papieros. Ludzie palą po 20 dziennie i jakoś żyją. Tylko, że czuję się jakbym złamał abstynencję, bo ewidentnie sobie zastąpiłem tym narkotyki. Ot efekt pokrętnego myślenia.

Ja już nie wiem co jeszcze mam zrobić z sobą. Ja chyba nie potrafię czuć się normalnie - dobrze. Zawszę muszę się czymś zamulić :(
jogi
 
Posty: 48
Dołączył(a): 25 sie 2008, o 22:28

Postprzez Ai » 7 sie 2009, o 22:06

Jogi, czy nie uważasz, ze wymagasz od siebie zbyt wiele?
Mam wrażenie, ze stawiasz sobie za wysoko poprzeczke....

Wiesz, ja mysle, ze to wspaniałe jest mieć wsparcie ze strony innych, ale niekiedy niepostrzeżenie to ono staje się celem i gubimy się w tym co naprawdę jest wazne. Nagle okazuje się, ze najważnejsze jest nie zawieść (siebie , innych). To pułapka.
Słowa otuchy i wsparcia stają się wówczas kolejnym ciezarem do udzwigniecia ("poradzisz sobie, wierzymy w Ciebie, będzie dobrze"-a co jesli sobie nie poradzisz? jesli nie bedzie dobrze? przecież nikt nie moze Ci tego zagwarantowac...).
Chodzi o to, zebyś nie staracił z oczu tego co ważne. Nie musisz nic nikomu (ani sobie!) udowadniac, to nie są wyścigi ani przeciąganie liny-to Twoje życie-nie badz dla siebie tak surowy i postaraj się stawiac sobie realne cele. Małymi kroczkami-a jak się potkniesz...nic się nie stało. To tylko potknięcie, a może nawet nie...to szansa by dostrzec co jest ważne. Nie daj się zwieść tym pozornym upadkom, bo w poczuciu porażki możesz szybko spadaść na dno.
Nie traktuj wiec swoich kroków jak porażki ale raczej próby i źródło wiedzy o sobie.
Zapaliłeś tylko fajkę-nic strasznego się nie stało. Zobacz jak wiele Ci się udało :)
Głowa do góry-naprawdę jest dobrze.

(postaraj się odpowiedzieć sobie na pyt. dlaczego chcesz "zrezygnowac z nałogów)
Ai
 
Posty: 53
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 22:17

Postprzez pukapuk » 7 sie 2009, o 22:46

Ai dobrze prawi zgadzam się :) .
jogi napisałeś : ... Zawszę muszę się czymś zamulić Sad...
Otóż MUSISZ to rano oddać mocz bo pękniesz , a resztę to tylko CHCESZ i czy to fajki czy zioło to tylko coś co CHCESZ a nie MUSISZ :wink:
Trochę luzu do siebie i tolerancji jak do najlepszego przyjaciela .
pukapuk
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości