między młotem i kowadłem

Problemy związane z depresją.

między młotem i kowadłem

Postprzez matylda » 28 lip 2009, o 18:43

Jestem wściekła!
Czuję się wykorzystana. I niepotrzebna.

Jako że należę raczej do osób ambitnych praca zawsze była dla mnie ważna. Od bardzo dawna urabiałam mega ważnego klienta, aż w końcu udało się podpisać intratny kontrakt (o czym wspominałam jakiś czas temu). To nie było łatwe zadanie; mało kto wierzył, że praca nad tym projektem zakończy się sukcesem. Kosztowało mnie to wiele czasu, zdrowia i wyrzeczeń, ale udało się.

Najważniejsze i najtrudniejsze zostało zrobione, kontrakt został podpisany, opracowałam wszystkie specyfikacje, zadbałam o dostępność surowców, klient zatwierdził wzory... Jednym słowem: wystarczy ruszyć z produkcją.

W firmie od zawsze była walka między szefem produkcji i szefem sprzedaży - jedna firma, ale jakby dwa przeciwne obozy. Firma dzieli się na ludzi szefa produkcji i ludzi szefa sprzedaży.

Po tym projekcie zostałam publicznie pochwalona przez tego pierwszego, co bardzo nie spodobało się mojemu bezpośredniemu przełożonemu. W efekcie, potraktowana jako "człowiek produkcji" zaczęłam być gnębiona przez własnego szefa. To, co dzisiaj usłyszałam przepełniło kielich:
"W zasadzie to nie jestem w tej firmie potrzebna, wizje moje i bossa chyba są różne i w ogóle co ja tutaj jeszcze robię, skoro moją pracę może wykonać każdy za połowę kasy..."

Czuję się beznadziejna i niepotrzebna. Kiedy skończy się w końcu ta czarna seria?!
:cry:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Goszka » 28 lip 2009, o 23:40

a to nie zakrawa o mobbing??? :?
Koleś chyba nie ma prawa się tak do Ciebie odnosić tym bardziej że wykonujesz swoją pracę i robisz to dobrze.

Według art. 943 § 2. Kodeksu pracy mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

Pracodawca jest obowiązany przeciwdziałać mobbingowi (art. 943 § 1. K.p.).

Pojęcie mobbingu jest zasadniczo nowością w polskim prawie pracy. Z tego też względu nie ma wystarczająco jasnych i ugruntowanych powszechną praktyką kryteriów wedle których możliwe byłoby bezsprzeczne rozdzielenie zjawiska mobbingu od takich atrybutów pracodawcy czy przełożonego jak: egzekwowanie poleceń, egzekwowanie dyscypliny czy możliwość kształtowania preferowanych postaw i zachowań międzyludzkich w środowisku pracy.
Goszka
 

Postprzez melody » 29 lip 2009, o 09:30

Zgadzam się z Goszką :tak:

Jak się dziś czujesz, Matylda?

Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!
mel.
melody
 

Postprzez lili » 29 lip 2009, o 09:35

obawiam się niestety, że żaden sąd nie uznał by tego za mobbing, mobbing kojarzy się raczej z napastowaniem seksualnym i polega na koncentrowaniu się np szefa na pozapracowych zaletach- wadach pracownika i dojeżdżaniu pracownika za np długie nogi bądź blond włosy...
mam wrażenie, że szef matyldy chce jej dać do zrozumienia, żeby się aż tak nie starała bo... może to jest przygotowanie jej na najgorsze? na jakieś redukcje? niestety mam to samo w pracy, bardzo podobnie się u mnie dzieje i tez mnie to niezmiernie wpienia kiedy robię coś na zlecenie jednego szefa, wypruwam sobie flaki i pocę się jak szczur, po to, aby po miesiącu przyszedł drugi szef i powiedział mi, że pierwszy szef gada od rzeczy i że produkt ląduje w koszu albo ewentualnie w szufladzie.
w takich chwilach żałuję, że nie mam rodziny i tej drugiej ważnej części życia, która jest odskocznią dla pracy. Nie bez powodu mówi się, że pracownicy samotni lub jak kto woli- wolni są najlepszymi pracownikami, bo mają mnóstwo czasu i chętnie zostają po godzinach. Tyle, że ci, którzy mają rodzinę, mają na czym się oprzeć, kiedy w pracy się wali i odwrotnie- w pracy szukają ukojenia kiedy w domu dzieje się źle.

matylda ściskam i nie daj się!!
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Sanna » 29 lip 2009, o 09:50

SZef sprzedaży to żałosny dupek i tyle. Ja bym rozgladala się powoli za inną pracą, gdzie docenią zaangażowanie i wyniki. Tacy dupkowie bywają niebezpieczni. Mobbing to uporczywe nękanie, a więc na podstawie tego zdania jeszcze nic nie można zrobić. Ale warto odnotowywać sobie takie sytuacje, na wszelki wypadek.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Szafirowa » 29 lip 2009, o 11:09

To jest co najwyżej zwykła nieuprzejmość, chamstwo, buractwo ... ale pod mobbing raczej się nie da tego podciągnąć.

Lili - ja myślę, że szef Matyldy chce jej dać do zrozumienia, żeby się tak nie starała, bo ... jemu się to nie podoba.
Powiedzmy sobie wprost, to że ktoś dobrze wykonuje swoją prace jest słabym powodem do pozbycia się takiego pracownika.

Matyldo Droga ... a dlaczego po prostu nie powiedziałaś mu: na szczęście mam inne zdanie na temat swojej pracy i swojego zaangażowania niż Pan Szefie, ale dziękuję za konstruktywne uwagi.
Z uśmiechem Kochana, uśmiech do tego koniecznie należałoby dodać.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Goszka » 29 lip 2009, o 11:14

Lili mobbing nie tylko obejmuje napastowanie seksualne ale także poniżanie,zastraszanie,groźby,wyśmiewanie,dyskredytację i inne formy zaniżania poczucia wartości i przydatności do pracy u pracownika.
W ramach mobbingu znajduje się też coś takiego jak bullying.
Czy sąd to uzna?
Nie wiem,ale można spróbować coś z tym zrobić jeśli podobne sytuacje będą się pojawiały.
Można też sięgnąć do kodeksu pracy i poczytać jak określa on to zjawisko oraz udać się do inspektoratu pracy i poradzić w tej sprawie.
Goszka
 

Postprzez lili » 29 lip 2009, o 12:14

nie mówię, że należy się poddać i dziamolić dalej aż sprawa sama się rozwiąże bo tak się nie stanie, nie jestem też za tym, żeby siedzieć z założonymi rekami i czekać na zbawienie natomiast nie nazwałabym tego mobbingiem po prostu, bo jeszcze chwila i dojdziemy do tego, że szef jest zobowiązany do tego aby jego pracownik mógł realizować swoje pasje i oczekiwania w pracy, i jeśli mu tego nie zapewni to skazuje go na cierpienia psychiczne itd...

Brutalna prawda jest taka, że pracownik ma zarabiać a nie się realizować, a jeśli pracodawca stwierdzi, że dany projekt się nie przyda, nie nadaje czy cokolwiek (choćby tak nie było, to jednak zdanie pracodawcy jest tu decydujące bo on płaci, on wymaga) to projekt idzie do kosza, nawet jeśli pracownikowi będzie z tego powodu bardzo przykro albo nawet wpadnie w depresję.

Niestety ten kto ma kasę ten ma władzę i decyduje w tym wypadku co jest dobre a co nie. Mat, Twój szef (tak samo z resztą jak mój :lol: ) to ciul skończony i pajac, możemy się chyba tylko impregnować na taką impertynencję i tyle :roll:
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 29 lip 2009, o 16:19

Czuję się tak samo jak wczoraj - czyli raczej kiepsko.
Wczoraj miałam ochotę rzucić mu wypowiedzenie na stół, ale to nie jest takie proste. Cała moja kariera to praca w tej samej branży i w tym czuję się najlepiej, to potrafię robić.

Niestety, kiedy zaczynałam pracę, musiałam podpisać umowę lojalnościową o zakazie konkurencji. Jeżeli zwolnię się sama nie dostanę odszkodowania, ale w konkurencyjnej firmie pracować nie mogę. W piątek idę z tą umową do prawnika, bo wydaje mi się, że ten punkt nie jest zgodny z prawem pracy. Zobaczymy co mi powie.

Jeżeli chodzi o szefa, to od zawsze taki był. Znajdował sobie jedną osobę i jeździł po niej jak po łysej kobyle. Jakiś czas temu wsiadł na mnie.
Jego system motywacji jest następujący: im częściej opierdolisz i poniżysz tym wydajniej pracownik pracuje. Niestety, na mnie bardziej działa metoda marchewki, niż kija.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 505 gości

cron