Ten wątek powinnam chyba nazwać: nie wiem, w co mogę wierzyć.
A to dlatego, że ze względu na rózne sytuacje w moim życiu, nie wiem już czasem, czy mogę ufać swoim odczuciom - bo są zmienne.
Co do osoby, z którą teraz się spotykam, tak właśniej jest.
Ale nie oczekiwałam tu porad co do konretnego przypadku bo każdy z nas sam musi decydować o sobie (aczkolwiek dzięki za wszystkie odpowiedzi), tylko podobnych rozterek ogólnożyciowych.
Moje wątpliwości, co do tego czy "wszystko ze mną w porządku" wzieły się nie tylko z moich przemyśleń i obserwacji moich reakcji. Problem w tym, że usłyszałam już od wielu różnych osób, że właśnie za dużo wymagam, szukam dziury w całym, nie wiem sama cego chcę, za szybko rezygnuję nie dając nawet szansy, żeby coś się rozwinęło - bo nie pozwalam nawet, żeby cokolwiek się zaczęło. Że moje zachowanie wobec mężczyzn (np. jakieś żarty itp.) pokazuje że ich nie lubię, staram się dogryzać, bywam złośliwa, trzymam ich na dystans.
Właśnie ostatnio dotarły do mnie te wszystkie wątpliwości na nowo, dlatego zaczęłam ten temat. Ech, widzę, że jednak nie jest to problem pojawiający się często. Ale dzięki za każdą odpowiedź.
Pozdrawiam