jest tak...
albo wyjezdza dzis i wraca 5 sierpnia bo 8 mamy wesele...ale to mu sie nie opłaca bo za lot zapłaci duzo kasy niz tam zarobi...jesli wyjedzie 10 po weselu to na grubo ponad miesiac moze nawet dwa....
drugi raz tego nie wytrzymam...
nie chcę...
nawet boję sie zadzownić do niego i usłyszec co tam z ojcem podjął za decyzję
niczym...problem Sikorka w tym ze ja czekałam za nim juz miesiac cały maj i trochę czerwca.... wtedy nie było tak jak jest teraz....
a teraz jest tak ze nie umiem wytrzymac minuty bez Niego...
Zdana na siebie. Zaradna , ale słaba fizycznie. Potrzebuję mężczyzny, który za mnie zamontuje bagażnik rowerowy i zaczepi rower. Dziś sama nie dałam rady, spróbuje jutro. Nie chcę być samotną kobietą , która musi być samodzielna... Chcę mieć do kogo sie przytulić! Nie chcę być sama!!!
Pierwszy dzien bez Niego...strasznie duzo mi sie sniło, przed chwilą wstałam i spałam 13 godzin.... nie mam na nic ochoty....
oby to sie szybko zmienilo...za oknem wiatr silny...miałam sobie isc pobiegac ale czuje ze mnie porwie...nie lubię tego stanu.
Jeździłam prawie 3 godziny na rowerze, zeby podnieść poziom endorfin, serotoniny i innych antydepresyjnych przekaźników. I to działa! Ale nadal czuje sie bardzo samotna...Potrzebuję KOGOŚ!!!