Toksyczny zwiazek

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez Pytajaca » 21 sie 2007, o 09:57

Wszystko co tu opisalas jest mi znane. Nie przyciagnelam tego chlopaka, bo jest DDA, ale dlatego, ze dzielilismy ze soba mieszkanie na dlugo wczesniej zanim stalismy sie para. Gdzies wyczytalam, ze w DDA bardzo latwo sie zakochac, bo sa odpowiedzialni (niektorzy, co, ktorzy grali “bohaterow rodzinnych”), wrazliwi I opiekunczy. I ja sie zakochalam w czlowieku, ktorego obserwowalam na codzien, a nigdy nie zakochalabym sie w nim spotykajac go np. w barze czy u znajomych. Niestety, kontaktu z nim nie mam, bo sie wyprowadzil, a moze nawet jest w innym miescie. Za bardzo mnie zranil, a ja na to nie pozwole juz wiecej, bo faktycznie, stopien empatii ma bardzo niski, no ale to nie upowaznia do ranienia innych I moim zdaniem wcale nie mozna tego tlumaczyc DDA. Nie bede pomagac mu wiecej. On po prostu uswiadomi to sobie ktoregos dnia sam, gdy jego toksyczna partnerka po raz kolejny uderzy go prosto w serce (on wciaz ja kocha I wierzy, ze …ona sie zmieni – taka uroda zwiazkow toksycznych). Tak prawde powiedziawszy to mnie przeraza troche perspektywa bycia “nianka” wystawiona bez przerwy na kasniecia kogos, kto jest DDA. Szukam innego partnera, dajacego cieplo, wsparcie I milosc, ktorej on nie potrafil mi dac.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez android » 21 sie 2007, o 12:41

Droga Pytaj±ca,

Jestem w stanie zrozumieć Twój ból i żal po rozstaniu. Pewnie też czułbym się oszukany i zawiedziony w Twojej sytuacji, ale nie akceptuję tezy jak± lansujesz, że z DDA nie da się stworzyć normalnego zwi±zku. Definiujesz "jestestwo" swojego byłego mężczyzny tylko przez pryzmat DDA. OK może faktycznie facet ma z tym duży problem ale zapominasz, że ludzkie życie i charakter jest wypadkow± genów, do¶wiadczeń, spotkań z ludĽmi jacy staj± na naszej drodze itd. Próbujesz odkryć jaki¶ algorytm na życie z DDA? Potrzebny Ci jaki¶ dowód na to że z DDA nie da się razem żyć? Cóż powodzenia w poszukiwaniu.
Z tego co napisała¶ widać, że jeste¶ otwart± osob± i zadajesz sobie wiele pytań, co więcej próbowała¶ mu pomóc, analizowała¶ problem. Cóż może nie był na tyle dojrzały, żeby to zrozumieć, może musi sparzyć się kolejny raz, może będzie się parzył całe życie, a może jest po prostu egoist±.

W moim odczuciu za bardzo sugerujesz się własnym jednostkowym negatywnym do¶wiadczeniem i tym co gdzie¶ przeczytała¶. Chcę Ci tylko powiedzieć, że uogólniasz tworz±c jaki¶ sztuczny podział: DDA vs reszta ¶wiata :) . Oczywi¶cie masz do tego prawo. Ale może faktycznie dla dobra ludzko¶ci nie wi±ż się już nigdy z żadnym facetem DDA skoro z definicji przypniesz mu etykietki.


Pozdrawiam
android
 
Posty: 11
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 15:03

Postprzez Pytajaca » 21 sie 2007, o 14:31

android napisał(a): Cóż może nie był na tyle dojrzały, żeby to zrozumieć, może musi sparzyć się kolejny raz, może będzie się parzył całe życie, a może jest po prostu egoist±.


Swietna kwintesencja.

Android, radzilabym przeczytac "Toksyczny zwiazek" Pii Melody i kilka innych pozycji o uzaleznieniach, oraz porozmawiac z terapeutami takich osob, zanim sie podsumuje, ze wszystkich sie wrzuca do tego samego worka. Staram sie nigdy nie przypinac etykietek. Natomiast znane sa uwarunkowania osob z rodzin dysfunkcyjnych, wiec niestety sa pewne wspolne zachowania tej grupy ludzi i tylko do tego sie odnosze.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 21 sie 2007, o 14:55

Ja to się boję tylko, że w zasadzie każdy pochodzi z rodziny z jak±¶ tam dysfunkcj±... lub prawie każdy. I że każdemu można co¶ "podczepić" i że nie ma "normalnych". I to byłoby przerażaj±ce, wpędziło nas wszystkich w etykietkowanie, układanie na półkach i to by mi się nie podobało... bo ginie w tym sam człowiek.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 21 sie 2007, o 16:46

Bo zalezy jak sie rozumie rodzine dysfunkcyjna…Nie mowimy tu o tzw. “malych przewinieniach”, w ktorych bierze niemala 99% wszystkich rodzin. Mowimy o DDA. Gdyby nie bylo DDA, nie byloby tej sekcji. Gdyby nie bylo problemu dysfunkcji rozumianej jako dysfunkcja prowadzaca do skrzywienia widzenia swiata I wartosci (zaprzeczenie I wyparcie podtrzymuja ten schemat), to nie byloby dda, ddd dd-cos tam, schizofrenii, depresji, bulimii, dyslekcji, ADHD itd…a przeciez istnieja. I sa definiowalne i nikt jakos nie krzyczy, ze to jest wrzucanie do jednego worka. Mowimy o pewnych wyraznych granicach odroznienia, zauwazonych przez terapeutow, psychiatrow, psychologow czy rodziny takich osob.

Jesli zaczniemy analizowac kazdego z nas osobna, to oczywiscie, ze zawsze mozna bedzie sie “przyczepic” naszego dziecinstwa na zasadzie “jesli bede chcial, zebys oblal to zadam Ci takie pytanie, ze oblejesz”. Ale to nie o to chodzi. Chodzi o „zlokalizowanie wroga, zrozumienie jego taktyki, a nastepnie dobranie sie mu do skory”.

Oczywiscie, ze kazdy DDA jest inny ze wzgledu na strategie jaka przyjal w dziecinstwie, ze wzgledu na proces jego uzdrawiania, ze wgledu na tysiac innych czynnikow. Ale pewne uwarunkowania sprawily, ze jednak tym DDA jest i pozostanie – no I temu nie da sie przeciez zaprzeczac.Wazne, by cos z tym robic I sie nie dac. Ale to – powtarzam po raz kolejny – nie kazdy potrafi I nie kazdy CHCE.

Ewa, Ty sie boisz wrzucania do jednego worka. A ja sie boje czegos innego – ze ludzie albo za bardzo sie przejmuja DDA na zasadzie hipochondrycznej manii i wszystko tlumacza z tej perspektywy albo wrecz odwrotnie – nie przejmuja sie wcale, bagatelizujac wszystkie informacje na ten temat i uzywajac argumentu „To mnie nie dotyczy”, tak jakby ....w dalszym ciagu tkwili w wyparciu i zaprzeczaniu. I nie mowie tu o ludziach z tego forum bynajmniej. Bo skoro tu sa, to znaczy, ze ten problem zauwazyli i chca nad nim pracowac lub przynajmniej probuja cos z tym zrobic.

Po prostu brak reguly srodka. Wiekszosc z forumowiczow ja reprezentuje, jadnakze z drugiej strony zdaje sie z kolei wpadac w schemat – „Przeciez jestem calkowicie taki jak Ty”. No niekoniecznie, bo gdyby tak bylo, to nie zadawalabym tutaj pytan, nie znajac sie kompletnie na reakcjach kogos pochodzacego z rodziny alkoholowej.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez android » 21 sie 2007, o 17:32

Hej Pytaj±ca,

Większo¶ć my¶li zawartych w Twoich postach popieram i nie zamierzam ich kwestionować. DDA różni± się od innych ze względu na własne dzieciństwo. Tak samo jak różni± się dzieci z rozbitych pełnych rodzin, jedynaki od dzieci które miały dużo rodzeństwa, te które chodziły do przedszkola od tych które nie chodziły itp. itd.

To, że osoby pochodz±ce z rodzin dysfunkcyjnych wykazuj± bardzo często pewne podobne cechy jest oczywiste. ¦wiadczy o tym chociażby to forum , z reszt± sam do¶wiadczyłem uczucia przegl±dania się w lustrze czytaj±c m.in. lekturę jak± polecasz. Ale czy DDA jest podstawowym czynnikiem determinuj±cym czyje¶ życie jakby to była wada genetyczna? Moim zdaniem nie. Możliwo¶ć różnych kombinacji jest wielka, wariancja jest olbrzymia. Kto¶ mógł mieć wspaniałego wujka, ciocię, wykonać nad sob± tytaniczn± pracę itd. itp. Czy kto¶ jest w stanie zmierzyć intensywno¶ć błędnego podej¶cia do rzeczywisto¶ci DDA jakim¶ papierkiem lakmusowym w różnych sferach życia?

Mylne jest również moim zdaniem twierdzenie, że każdy DDA zachowuje się tak samo w zwi±zku. A zmierzaj±c do sedna absurdalna jest dla mnie próba udowodnienia, że skoro Tobie się nie udało z DDA, to nikomu się to nie udaje bo wszystkie zwi±zki z DDA s± z gruntu toksyczne.
Zastanawiam się co próbujesz tak naprawdę udowodnić i wła¶ciwie po co Ci to skoro Wasz zwi±zek to już zamknięty rozdział Twojego życia ???
Pozdrawiam
android
 
Posty: 11
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 15:03

Postprzez Pytajaca » 22 sie 2007, o 00:17

android napisał(a): Ale czy DDA jest podstawowym czynnikiem determinuj±cym czyje¶ życie jakby to była wada genetyczna?


Nigdy tak nie uwazalam i sadze, ze bylby to ogromny blad pozwolic innym w to uwierzyc. DDA nie jest choroba, jest Dysfuncja, a to duza roznica.


android napisał(a): Mylne jest również moim zdaniem twierdzenie, że każdy DDA zachowuje się tak samo w zwi±zku.


Nigdzie tak nie napisalam, poszukiwalam odpowiedzi na pewne zachowania mojego partnera, tylko tyle. Jak napisalam wyzej - jest tysiace kombinacji i kazdy jest inny, czy DDA, czy nie-DDA- kazdy zwiazek jest inny. Ale sa pewne schematy, tropy myslenia wspolne ludziom dysfunkcyjnym, dlatego chcialam poznac te sciezki.

android napisał(a):A zmierzaj±c do sedna absurdalna jest dla mnie próba udowodnienia, że skoro Tobie się nie udało z DDA, to nikomu się to nie udaje bo wszystkie zwi±zki z DDA s± z gruntu toksyczne.


Absurdalne jest, jak prosto popasc w plotke lub probe znieksztalcenia wypowiedzi. Ja nic nie chcialam udawadniac, pytalam, bo nie wiem. Nie uwazam, ze zwiazki DDA sie nie udaja, udaja sie, JEZELI... i tu cala gama "jesli". Na pewno wtedy, gdy partner DDA wie jak wspoldzialac a osoba DDA wie o swoim syndromie, akceptuje i PRACUJE nad soba. Nie znam przypadkow udanych zwiazkow wtedy, gdy jedna osoba wypiera DDA, choc ewidentnie nim jest lub gdy partner osoby z DDA totalnie lekcewazy te dysfunkcje partnera. I takie zwiazki nazywam toksycznymi, bo mimo, ze partnerzy nie rozumieja przyczyny ciaglych zmagan, nic nie chca z tym zrobic, ale nadal swieci wierza, ze im sie uda.

Prosilabym o bardziej dokladne czytanie wypowiedzi innych, android, bo m.in. przez to okazuje sie szaunek innym ludziom.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez KubaS » 22 sie 2007, o 02:24

Droga Pytaj±ca.
Usilnie starasz się nas do czego¶ przekonać, sam już nie jestem pewien do czego.
Piszesz wiele słusznych rzeczy, ale to co piszesz jest typowymi definicjami zaczerpniętymi z ksi±żek :) Gdyby to było wszystko, co kryje się za pojęciem Dorosłego Dziecka Alkoholika, to na cóż terapie wszelakie?

Mówisz, że chcesz zrozumieć. Więc osoby DDA odpisuj± Ci, mówi± o swoich odczuciach. Ty na to piszesz „tak, tak, ja to wiem”.
Zarzucasz nieuważne czytanie. My¶lę, że nie masz racji, problem w tym, ze mylisz co CI SIĘ WYDAJE, że mówisz, z tym co faktycznie MY DDA odbieramy.
Tak, jeste¶my przewrażliwieni, ale dzięki temu przegl±danie się w lustrze naszych wypowiedzi może być ostrzejsze.

Mówisz wiele o Nim…. Mówisz, że nie jeste¶cie razem. A jako¶ nie mówisz o relacjach, które s± obustronne. JA, ON.... a gdzie MY?
„Ja dla niego wszystko, a On nic nie robił”
Po pierwsze, mam odczucie, że masz do niego żal.
Po drugie mam odczucie, że ekstrapolujesz to na wszystkich DDA.
Po trzecie, mam odczucie, że mocno omijasz jakiekolwiek przyjżenie się samej Sobie..
Pewnie powiesz, że nie musisz, znacz siebie i wiesz, że zrobiła¶ wszystko co mogła¶.
Masz prawo tak s±dzić, ale jak kiedy¶ będziesz miała okazję z Nim porozmawiać i może się otworzy, to zapytaj go, czy też uważa, że nic nie robił, czy też uważa, że zrobiła¶ wszystko.

Kiedy na terapii co¶ mnie wkurzy i twierdzę, że osoba prowadz±ca gada bzdury, to pada proste pytanie „to czemu tak cię to ruszyło”, tak a propos zarzutu, że kto¶ Ciebie tutaj nie szanuje :)

Mógłbym jeszcze kilka rzeczy napisać, ale już mi się nie chce zwyczajnie. Masz przecież ksi±żki, wypowiedzi innych DDA, brakuje przej¶cia z poziomu „wiem” na „rozumiem”, (ale może to niemożliwe dla ie-DDA, nie wiem) a to, że reakcja nas, DDA nie pasuje do Twojej wizji „schematu DDA”, no to, chyba nie my mamy problem :)
KubaS
 
Posty: 12
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 08:26

Postprzez ewka » 22 sie 2007, o 07:52

Pytajaca napisał(a):Ewa, Ty sie boisz wrzucania do jednego worka. A ja sie boje czegos innego – ze ludzie albo za bardzo sie przejmuja DDA na zasadzie hipochondrycznej manii i wszystko tlumacza z tej perspektywy albo wrecz odwrotnie – nie przejmuja sie wcale, bagatelizujac wszystkie informacje na ten temat i uzywajac argumentu „To mnie nie dotyczy”, tak jakby ....w dalszym ciagu tkwili w wyparciu i zaprzeczaniu. I nie mowie tu o ludziach z tego forum bynajmniej. Bo skoro tu sa, to znaczy, ze ten problem zauwazyli i chca nad nim pracowac lub przynajmniej probuja cos z tym zrobic.

Mania tłumaczenia z tej perspektywy... nie wiem, ale wg mnie wiedzieć i się samemu podpi±ć pod DDA to już co¶ - kwestia, czy będzie się chciało i potrafiło! co¶ z tym zrobić, a to już samodzielna decyzja.

Czy zawsze jest to wyparcie i zaprzeczenie? Można też tak po prostu "nie widzieć" i wtedy rzeczywi¶cie "nie dotyczy". Równie dobrze mogę być przez kogo¶ widziana jako DDco¶tam, sama nie widz±c żadnego problemu... i będę chciała kochać wg swojego "widzenia" i będę chciała być kochana.

Uważam, że człowiek w życiu "się staje" i dzieje się to dzień po dniu - nikt nie jest "gotowy" tak w każdym momencie i w każdych okoliczno¶ciach... bywa, że się gubimy nie maj±c żadnego D (o ile tacy w ogóle s±, hihi). Bywa różnie, a patrzenie na człowieka z perspektywy "jednostki chorobowej" jako¶ mi nie pasuje...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 22 sie 2007, o 09:18

ewka napisał(a): Czy zawsze jest to wyparcie i zaprzeczenie? Można też tak po prostu "nie widzieć" i wtedy rzeczywi¶cie "nie dotyczy".

No ale jesli ktos widzi i jest swiadomy, a nie chce, bo mu z tym dobrze, mimo, ze wie, ze rani innych i siebie?

ewka napisał(a): Uważam, że człowiek w życiu "się staje" i dzieje się to dzień po dniu - nikt nie jest "gotowy" tak w każdym momencie i w każdych okoliczno¶ciach... bywa, że się gubimy nie maj±c żadnego D (o ile tacy w ogóle s±, hihi). Bywa różnie, a patrzenie na człowieka z perspektywy "jednostki chorobowej" jako¶ mi nie pasuje...


Pieknie powiedziane - stajemy sie, to prawda, ze kazdego dnie dojrzewamy.

Ewa, gwoli scislosci - DDA NIE JEST jednostka chorobowa, nawet w nawiasie. Jesli pozbylybysmy sie takiego okreslenia raz na zawsze to mysle, ze to pomogloby kazdemu z nas - i Tobie, i mnie i DDA.

Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez android » 22 sie 2007, o 11:28

Hej Pytaj±ca,

Wydaje mi się, że masz po prostu problem z pogodzeniem się z tym, że Twój zwi±zek się rozpadł, a nie że Twój były facet jest DDA. To wszystko.

Prosilabym o bardziej dokladne czytanie wypowiedzi innych, android, bo m.in. przez to okazuje sie szaunek innym ludziom
Decyduj±c się zabrać głos bardzo uważnie przeczytałem Twoje wypowiedzi w tym topicu jak i w innych ale dzięki za lekcję kultury.

Na tym kończę mój udział w tym w±tku bo dyskusja staje się po prostu jałowa. A może wyłazi ze mnie ksi±żkowy, przewrażliwiony DDA :wink: .

Pozdrawiam wszystkich
android
 
Posty: 11
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 15:03

Postprzez ewka » 22 sie 2007, o 11:55

Pytajaca napisał(a):No ale jesli ktos widzi i jest swiadomy, a nie chce, bo mu z tym dobrze, mimo, ze wie, ze rani innych i siebie?

Można też zapytać, dlaczego nie chce? Co mu przeszkadza lub czego się boi? Co znaczy ranić i jak to zmierzyć? Bywaj± kobiety zranione tym, że nie usłysz± raz w tygodniu "kocham cię"... s± ranione naprawdę? A może nie "do¶ć" kochaj±, by zrozumieć, wytłumaczyć (sobie), pomóc jemu i zwi±zkowi?

Rani± też np. egoi¶ci bez żadnego D... szybko można zadać kolejne pytanie: czy możliwy jest egoizm bez D? Lub - czy rani± tylko D? I się nakręca... wg mnie ginie w tym człowiek ze wszystkimi swoimi słabo¶ciami i umiejętno¶ciami lub nieumiejętno¶ciami, wiedz± lub niewiedz±.


Pytajaca napisał(a):Ewa, gwoli scislosci - DDA NIE JEST jednostka chorobowa, nawet w nawiasie. Jesli pozbylybysmy sie takiego okreslenia raz na zawsze to mysle, ze to pomogloby kazdemu z nas - i Tobie, i mnie i DDA.

Dlatego użyłam cudzysłowia.

I zgodzę się, że wła¶nie to lub inne okre¶lanie z marszu narzuca perspektywę... i niby mamy się ich pozbyć, a wałkujemy i wałkujemy;)) Każdy z nas jest inny, każdy jest w jakim¶ sensie "trudny"... choć jedni bardziej, inni mniej. A w DDI nie wierzę, nie dotknęłam, nie widziałam (nawet w lustrze, haha).

"Kochaj i rób co chcesz" - jak był łaskaw ¦w. Augustyn. I w tym zdaniu jest wszystko.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 22 sie 2007, o 13:35

Kurcze, Ewa, nie powiesz mi chyba, ze chcesz teraz dowolnie przesuwac granice tego, co dobre a tego, co zle. Wydaje mi sie, ze troche sie rozfilozofowalysmy (?). Ranic = czynic to, co Tobie samemu jest (byloby) niemile, to chyba oczywiste. Wiemy, ze DDA nie sa empatyczni, pewnie czesc nie-DDA rowniez, ale jesli chodzi wlasnie o te dysfunkcje, to choc nie ma w tym ich zadnej winy, ale wlasciwie przygniatajaca wiekszosc ma te nieumiejetnosc postawienia sie w sytuacji drugiego czlowieka. I tu wlasnie jest niestety widoczny ogromny wplyw dziecinstwa. Czy DDA automatycznie pytaja siebie – czy dla mnie to byloby mile, gdybym postapil tak a tak? Wiekszosci nie przychodzi to do glowy, chyba, ze sa w procesie pracy i uswiadamiania sobie pewnych rzeczy. I jest im trudniej te sztuke opanowac niz innym, bo w dziecinstwie ich tego nikt nie nauczyl, a wiec jest dla nich “obce, dziwne”. To tak jakby Ciebie, Ewa nauczac np. Totalnej ignorancji albo tylko brania milosci. Oczywiscie to ekstremalny przypadek i w druga strone (raczej zla niz dobra), ale chyba rozumiesz, o czym pisze. Podkreslam, ze wszyscy maja szanse i kazdy jest w stanie sie tego nauczyc, ale to trwa, wymaga pewnego doswiadczenia, checi i czasu!

Jesli zaczniemy sobie teraz mowic, ze wlasciwie to nie ma zadnych regul, wszystko jest nieokielznane i niepoznane I nic nie da sie wywnioskowac, bo kazdy zwiazek jest nieprzewidywalny, to to nie pomoze w przelamywaniu pewnych schematow, a zwiazki znow zdziwione beda sie masami rozpadaly. Nie sadze, ze jestes zwolenniczka takiego trendu J

Kochana, kochaj I rob, co chcesz – zgadzam sie w zupelnosci, ale nie wszyscy wiedza, z eich rzekoma milosc wcale nie jest miloscia I w tym tkwi sedno tej dyskusji.



[quote=”ewka”] Rani± też np. egoi¶ci bez żadnego D... szybko można zadać kolejne pytanie: czy możliwy jest egoizm bez D? Lub - czy rani± tylko D? I się nakręca... wg mnie ginie w tym człowiek ze wszystkimi swoimi słabo¶ciami i umiejętno¶ciami lub nieumiejętno¶ciami, wiedz± lub niewiedz±. [/quote]

Ewa. Po tej wypowiedzi widac, jak dla tych, ktorzy nie maja dysfunkcji wszystko jest proste i latwe do zrozumienia swiata. Nie wiem za duzo o Tobie (czy jestes DDA czy nie), ale czuje, ze nie za bardzo potrafisz wejsc w polozenie czlowieka, ktory nie chce ranic, a rani, ktory nie chce klamac, a klamie – I nie robi tego naumyslnie, robi to, poniewaz tak zostal “niewychowany”. Kto mu jest w stanie pokazac droge? Czy sadzisz, ze on jest szczesliwy sam ze swoimi slabosciami w tym gaszczu sciezek? Jak Ty bys sie tam czula? Oto chodzi – umiejetnosci, slabosci, nieumiejetnosci I sila – w tym JEST czlowiek, ale zeby go zrozumiec trzeba poznac jego swiat I dlaczego tak dziala, a nie inaczej.

[quote=”ewka”] A w DDI nie wierzę, nie dotknęłam, nie widziałam (nawet w lustrze, haha). [/quote]

Skoro Ty nie wierzysz, to pozwol chociaz innym, ok?;) A co to jest DDI?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 22 sie 2007, o 13:48

DDI - Dorosłe Dziecko Idealne i sama se wymy¶liłam :D
Tylko wypowiedziałam swoje zdanie i nie będę go bronić. Może i nadaje się tylko, aby go o kant... nie wiem. Tak dzisiaj my¶lę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 22 sie 2007, o 16:38

---------- 14:02 22.08.2007 ----------

Dzisiaj tak, jutro inaczej, ale nie powiedzialabym, ze o kant … rozbic. Po prostu masz inne zdanie, ktore nie musi byc zbiezne z moim, a przez to dyskusja tutaj staje sie ciekawsza.

---------- 14:38 ----------

aha, no to DDI :D – nalezysz w takim razie do niewielkiego promila osob bez skazy, choc nie bez wad, bo wady ma 100% ludzi :P.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości