przez flinka » 23 lip 2009, o 22:04
Ta praca Twojego męża faktycznie jest dużym problemem. Bianko nawet jeśli małżeństwo jest idealne to gdy ludzie praktycznie się nie widzą to jest duże ryzyko, że ono nie przetrwa. Wiem, że to brzmi okrutnie, ale czy zdajesz sobie sprawę, że może być tak, że albo Wasze małżeństwo albo praca Twojego męża. Zresztą jak długa pociągnie zdrowotnie pracując przez tyle godzin? I ja wciąż mam poczucie (to jest tylko poczucie, bo przecież nasz kontakt jest bardzo niedoskonały, ani ja nie jestem żadną specjalistką), że dla Twojego męża ta sytuacja jest wygodna. Nie musi on dzięki temu zajmować się problemami, bo albo nie ma czasu albo jest zmęczony. Na terapię chce chodzić, ale przecież nie ma kiedy. Ta sytuacja jest bardzo dogodna, by nie musieć się zmieniać, bo do zmiany potrzeba czasu na terapię, na refleksję, także sił i motywacji. Czy ten pomysł z hipnozą to nie jest też trochę na zasadzie - chciałbym się zmienić, ale nie chce mi się nad tym pracować? Rozumiem, że byłaś rozczarowana, kiedy skończył wcześniej i nie udało mu się umówić na terapię. Ale psychoterapeuta ma swój harmonogram, swoją pracę i swój czas i nie może się dostosowywać w pełni do Twojego męża.
Szacunek do siebie jest pojęciem o wiele szerszym. Mieści się w nim bardzo wiele od tego, by nie pozwalać sobie na wszelkie formy przemocy, unikać relacji, w której jesteś obrażana, wykorzystywana (choćby w sensie, że Ty dajesz uwagę i troskę drugiej osobiej, a ona się Ci tym nie odwzajemnia), dajesz innym odczuć, że Twoje potrzeby i zdanie jest ważne, dbasz o swój odpoczynek i rozwój, itd.