Powinnam?

Problemy z partnerami.

Powinnam?

Postprzez dzaga » 8 sty 2009, o 16:16

Opiszę krótką swoją historię dla tych, którzy nie znają.
Byłam w związku, który się rozpadł.
Po półroku po rozstaniu znów zaczeliśy się spotykać. Bez blikości fizycznej, wyłącznie na stopie przyjacielskie. Trwało to 3 miesiące. Wszystko było jak dawniej. Powiedziałam, że nie chce się spotykać i robić sobie nadzieji, ze znów będziemy razem.
Po dwóch miesiącach od nasze ostaniego spotkania wyjechałam za granicę. Z myślą, że odległość, nowe cele pozwolą mi się stopniowo uwolić od uczucia, którego darzę go. "Stało się" tak. Nowi ludzi, nowy świat, nowa praca. Zaczeło się nowe życie.
Po trzech miesiącach mojego pobytu na emigracji (czyli we wrześniu) odezwał się on z serią pytań: dlaczego?. Tak poprostu pisze, że tęskni, że nie ma serca z kamienia, że chce porozmawiać, że chce się spotkać. Postanowiłam, że dam mu czas do nowego roku. Jeśli nie przyleci to moje postanowienie noworoczne będzię, że będę szczęśliwa bez niego. Więc powiedziałm chcesz się spotkać to przyleć. Był to dwa tygodnie przed świętami. On, że po nowy roku, bo nie ma urlop. Dla mnie było to jasne, postanowie noworoczne już mam.
Dowiedział się ( nie mam pojęcia skąd), że będę w Polsce na urlopie pod koniec stycznia. Chce się spotkać, porozmawiać. Już dostałam zaproszenie na wspólną kolacja i tańce. Pyta się czy ja chce się spotkać, bo on bardzo chce,że nie boi się, nie wstydzi. W głębi chcę, ale się boje bo znów odżyją uczucia do niego. Gdy jestem daleko czuję się bezpieczna. Mówię sobie wtedy, że ja jestem tu on tam i dlatego nie będziemy razem. Boję się spotkania, ale z drugiej strony chce.
Czy powinna się spotkać?
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez Goszka » 8 sty 2009, o 16:24

zależy czego oczekujesz po tym spotkaniu?Czy ma to być zwykłe spotkanie jako "starzy przyjaciele" czy rozdrapywanie przeszłości?
Jeśli to pierwsze to czemu by się nie spotkać,ale jeśli tak jak mówisz uczucia mogą odżyć a nie życzysz sobie tego to lepiej dać sobie spokój i ograniczyć kontakty do minimum w postaci życzeń na urodziny,święta i zdawkowego,kurtuazyjnego pytania "co słychać?".
Goszka
 

Postprzez Orm Embar » 8 sty 2009, o 16:46

Podstawowe pytanie musisz zadać sama sobie: czego TY chcesz? Czy masz jeszcze w sobie otwartość na odgrzanie związku i chcesz tego - czy już w ogóle to Ciebie nie interesuje.

Jeśli to drugie, sorry, ponowne spotykanie się nie ma chyba sensu.

Jest coś takiego w związkach - tych "miłosnych" - że po rozstaniu przez jakiś czas lepiej dać sobie spokój. Nawet jeśli "zostajemy przyjaciółmi", to przez jakiś czas chyba lepiej, jeśli przyajciółmi z piaskownicy - tych, których nie widzieliśmy przez parę lat.

Ja w każdym bądź razie jak widzę kogoś, z kim byłem w związku gdzieś ot tak, całkiem przypadkowo, to się cieszę, ale na randki po rozejściu się raczej już się nie umawiam.

Ty musisz zadecydować sama. :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Powinnam?

Postprzez blue66 » 8 sty 2009, o 18:45

dzaga napisał(a):Jeśli nie przyleci to moje postanowienie noworoczne będzię, że będę szczęśliwa bez niego.


Czyli do tej pory nie byłaś szcześliwa bez niego?

MOim zdaniem pytanie brzmi czy odwazysz się sprobwać jeszcze raz byc z nim. Jesli tak to spotkaj sie. Jesli nie chcesz, nie ma sensu to spotkanie.
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez smerfetka0 » 8 sty 2009, o 19:40

no wlasnie.... decyzja czy powinnas czy nie jest dosc prosta. jesli sobie uswiadomisz czego chcesz. jestes pewna ze chcedsz z nim byc i go kochasz? spotkaj sie. jak nie chcesz i wiesz o tym. odpusc sobie. mozecie sie przyjaznic ale jest na to za wczesnie
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez dzaga » 14 sty 2009, o 16:06

Jeszcze nie spotkaliśmy się (będę dopiero za 2 tygdonie w Polsce), a on mi już zaproponował, abym przyjechałam i z nim żyła. Ja nie boję się spotkania, tak jak piszecie ja boje się czy dam rady i / lub czy chcę być z nim. Wcześniej wszystko było takie proste, a teraz znów trzeba się zastanwoić nad swoim życiem....
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 13:35

dzaga napisał(a):czy chcę być z nim

To pytanie-klucz. I jeśli tak, to tak. Jeśli nie... to chyba lepiej w ogóle się nie spotykać.
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez dzaga » 23 lip 2009, o 15:59

Spotkałam się i pogadaliśmy. On otwarcie mówił, że nie chce narazie związku. Przyjęłam to spokojnie, bez żalu. Było to w styczniu. Po urlopie wróciłam na obczyznę. Zaczełam się spotykać z B. Jestem z nim w związku. Po umieszczeniu wspólnych zdjeć z B. na naszej klasie. Pan W. zaczął pisać, że tęskni i takie tam. Moja odpowiedź była krótka. Jestem szczęśliwa. Mam kogoś i miałeś swoje 5 minut. Po tym on napisał mi - zostaw mnie w spokoju. Było to śmieszne dla mnie, bo to on pisał pierwszy. Oczywiście uszanowałam to i milczałam.
W czerwcu odezwał się z pytaniem czy może przyjechać na tydzień? Pisał otwarcie, że chodzi mu o sex. Było to po tym jak B. zrobił mi kłotnie. Więc zła na B. odpowiedziałam W., że tak. Później jak juz ochłonełam kłotnią powiedziałam, że szkoda jego czasu i pieniedzy. Taniej wyjdzie go znaleść kogoś na miejscu. Odp. była. "że nie chodzi tylko o sex. Takich do jeb**** jest tutaj dosyć." Teraz wiem, że nie potrzebnie ciągnełam ta rozmowę. Powiedziałam swojemu chłopakowi , że mój były chłopak W. chce przylecieć i zatrzymać się u mnie. B. powiedział, że nie ma problemu. Nie mam pojęcia co mam zrobić.
Jaki facet pozwala na przyjazd byłego faceta?
Jaki były facet chce wydać kasę na lot, aby bzyknąć byłą?
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez Abssinth » 23 lip 2009, o 16:03

jaki facet pozwala na przyjazd bylego faceta?

taki, ktory Ci ufa i wie, ze nic 'zlego' nie zrobisz. Taki, ktory wie i czuje w sercu, ze jestes wobec niego w porzadku.
(moze taki, ktory kocha i sobie to wszystko powyzsze wyobraza tak po prostu...).


bylych facetow, ktorzy wydaja kase na lot.....znalazloby sie paru.

i nie tylko po to, zeby bzyknac byla...tylko moze po to, zeby jej zycie spartolic i doprowadzic do rozstania z nowym facetem.

pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic zdanie.
masz pelne prawo, zeby je zmienic.
niczego bylemu nie jestes winna - on nie zachowuje sie wobec Ciebie w porzadku.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 23 lip 2009, o 18:32

A potrzebne Ci to, Dzaga?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez limonka » 23 lip 2009, o 19:14

to jest chore...daj sobie spokoj z tym palantem....no chyba ze chcesz sie z nim "bzyknac" :shock:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Szafirowa » 23 lip 2009, o 21:01

Do czego potrzebujesz przylotu W. ?
Bardzo niezdrowa ta cała sytuacja ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez lili » 23 lip 2009, o 21:47

mam wrażenie że sama na własne życzenie sobie komplikujesz życie
pokłóciłaś się z panem aktualnym to umówiłaś się na spotkanie z panem byłym, żeby dojechać pana aktualnego
jak zabawa w piaskownicy
zastanów się czy tego naprawdę chcesz?
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 23 lip 2009, o 22:00

Dzaga, po co takie komplikacje? Za mało masz problemów z życiu?

To wygląda trochę jak "na złość babci ugryzę się w palec..."
:shock:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Innuendo » 24 lip 2009, o 00:18

hmmm mogłabym zrobić różne rzeczy na złość, po kłótni z moim partnerem,, ale umówić się z byłym? to jak zdrada,

nie rozumiem jakoś takiej chęci ranienia kogoś z kim jestem związana?,

mam poczucie że zawsze wiedziałam gdzie jest granica tego jak mocno mogę uderzyć, zranić a czego juz zrobić absolutnie nie można,

jesli pragnę dobrego związku w którym zagości dobra miłość to nie mogę dać unieść się wściekłości i pokąsać po wszytskim jak leci - bo impuls mi karze...

różnice zdań będą w związku zawsze, ale trzeba mieć jakiś punkt na horyzoncie który nada nam kierunek, może być ogniście, bojowo, może ciche dni, może ostre słowa, ale nie ranić się :!: nie ranić! :!:

heh żebym ja kiedyś była taka mądra jak teraz :D ale mimo wszystko zawsze ta granica była dla mnie wyraźna - i posłużyła mi i związkowi - były to były, nie ruszaj!, nie gadaj!, nie flirtuj!, nie pomagaj!, albo obecny albo były, jak tego nie odgraniczysz - będzie chory trójkąt, i w sumie wciąz nie zaspokojona potrzeba miłości w efekcie...
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 200 gości

cron