Dlaczego jestem taki słaby?

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Sanna » 21 lip 2009, o 10:28

Jak to powiada Regulamin:

Jedynym celem działania każdej Grupy jest WZAJEMNE WSPIERANIE SIĘ jej członków poprzez: dzielenie się osobistym doświadczeniem (...).


Ja nie wypowiadam się w uzależnieniach, bo nie mam na ten temat pojęcia, ale jestem przekonana że, to co piszą tu ludzie mający pojęcie o problemie jest najcenniejszym świadectwem . Nawet jeśli nie do końca odpowiada ono laikom.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez christmas_tree » 21 lip 2009, o 12:32

Ojej, pojawiły się negatywne emocje i offtopy :-D
Impresjo, odczuwasz co odczuwasz, myślę, że potrafię to zrozumieć (oczywiście na ile mogę) ale popatrz na wszystko z dystansem - czy warto dać się ponieść emocjom, nawet wtedy, gdy inni nie reagują przychylnie na Twoje słowa? Przecież Tobie też się może zdarzyć, że nie spodoba Ci się czyjś wpis albo reakcja... A patrząc z boku mogę Ciebie zapewnić, że nie czułem tutaj żadne nienawiści do Ciebie, a jedynie odmienne zdania, polemikę i słowa krytyki. Których chyba nie warto aż tak wyolbrzymiać, czyż nie? :-D
Jeżeli są emocje, to jest ciśnienie, jeżeli na jakiś temat, to znaczy, że wymaga on wciąż przepracowania. Mnie np. irytują uwagi nt. mojego niezdecydowania (na przykład) albo uległości - ale to dlatego, że to wciąż jest źródło (lub przejaw) problemów.
A może zamiast kruszyć kopie, lepiej się uspokoić i popatrzeć, jakie można wyciągnąć winoski z wymiany zdań? Czy aby nasze zdenerwowanie z krytycznych słów (nawet, jeżeli są niedelikatne) nie wynika z podświadomego przywiązania do pięknego wizerunku nas samych? (ja to znam ze swojego doświadczenia)

Ai - poruszyła mnie Twoja historia (sorry, że to tak banalnie zabrzmiało, ale to prawda), podziwiam Ciebie i Twoją silną wolę, a także gardło :-D Nie doszedłem do etapu spirytusu, poprzestałem na "małpkach" i "trąbkach" poukrywanych w różnych częściach garderoby :-DDD
Mnie także alkohol fizycznie odstręcza, dość mocno, nie przeszkadza mi w cukierkach śladowy dodatek, ale na wypicie np. lampki wina się już nie odważę.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez pukapuk » 21 lip 2009, o 18:10

Sorki Yogi że ostatni raz pociągnę temat ale ta sytuacja też coś pokazuje :)
Impresjo ja do ciebie nie czuje żadnej nienawiści . Odebrałem twoje pytanie nie jako...... " pytanie,które moim zdaniem może sprawic ,że wielu ludzi da tutaj swiadectwo swojej trzeźwosci i tym samym pokaze wielokrotność aspektów dlaczego warto nie pić ? " Ale wręcz odwrotnie jak jest różnica między dniem z alko lub bez jak ten i ten może by do bani lub nie wniosek dla mnie alkoholika jest prosty: furtka do picia ,wątpliwości ,może to kurna jest tak, że mi wkręcają ten alkoholizm i ja się powstrzymuje już prawie 3 lata po co jak to może być wszystko jedno ..... :lol:
Strasznie się zdziwiłem, że to właśnie Ty napisałaś taką konstrukcję i dla tego odpisałem gdyby to ktoś inny zrobił to bym tylko jakiś uśmieszek puścił. Pisaliśmy do siebie jak był problem i wydawało mi się, że jeżeli otarłaś się o tę chorobę dość boleśnie bo bliska Ci osoba Cię skrzywdziła widzisz różnice jakie daje sztucznie zmieniany nastrój przez alkoholika. W uzależnieniu nie ma miejsce na filozofowanie!!! Jest tylko: suma faktów, realne zagrożenie, właściwa ocena sytuacji, właściwe działanie ! Emocja- myślenie - działanie . I tak jest w każdej sytuacji Tobie też zdarza się zrobić coś odwrotnie czyli emocja- działanie - myślenie. Cóż tak to działa większość piszących tu osób włącznie ze mną ( wyjątkiem jest caterpillar hi hi hi ) ma coś tam nie teges z czym sobie nie radzi. I cała sztuka to umieć przyjąć to co dają inni a nie kąsać i posądzać o nienawiść. Czasami tak jest że jak ci jedna osoba powie że masz ogon to można to olać ale jak już mówi kilka to warto się obejrzeć czy rzeczywiście coś za sobą się nie wlecze. Jest jeszcze jedna zasada dość prosta . Jak złożysz dłoń aby kogoś pokazać palcem zobacz że trzy palce twoje patrzą na Ciebie. To tyle mam nadzieje że nie przyjmiesz tego jako atak tylko zwykłe moje przemyślenia które wcale nie muszą odpowiadać prawdzie.
YOGI świetnie przyjmujesz informacje zwrotne to znaczy że CHCESZ coś z tym gównem zrobić . Pozdrawiam.
pukapuk
 

Postprzez impresja » 21 lip 2009, o 19:02

[color=blue]Pukapuk ,
NIE UPOWAżNILAM CIE DO OPISYWANIA NA FORUM O TYM ,ZE PISALAM COS Z TOBA I O ZDRADZANIU TEGO TUTAJ .
Jakim prawem piszesz o tym co Ci powierzylam w tajemnicy. to jest zwykłe świnstwo.Tak to jest zaufac alkohlikowi!!!!!!!!!!!

Uwazam to za szczyt prymitywizmu i naruszenie moich dóbr osobistych i mojej prywatności .
Domagam sie od Administratora wyciagniecia konsekwencji z naruszenia mojej prywatności przez Pukapuka..............


Wykurzyleś mnie z tego forum na zawsze...............paplając o tym co osobiste.w glowie mi sie nie mieści jak można być takim podłym i nie dochować powierzonej tajemnicy. Szok!!!!!!!!!

Sorki Yogi że ostatni raz pociągnę temat ale ta sytuacja też coś pokazuje Smile
Impresjo ja do ciebie nie czuje żadnej nienawiści . Odebrałem twoje pytanie nie jako...... " pytanie,które moim zdaniem może sprawic ,że wielu ludzi da tutaj swiadectwo swojej trzeźwosci i tym samym pokaze wielokrotność aspektów dlaczego warto nie pić ? " Ale wręcz odwrotnie jak jest różnica między dniem z alko lub bez jak ten i ten może by do bani lub nie wniosek dla mnie alkoholika jest prosty: furtka do picia ,wątpliwości ,może to kurna jest tak, że mi wkręcają ten alkoholizm i ja się powstrzymuje już prawie 3 lata po co jak to może być wszystko jedno ..... Laughing
Strasznie się zdziwiłem, że to właśnie Ty napisałaś taką konstrukcję i dla tego odpisałem gdyby to ktoś inny zrobił to bym tylko jakiś uśmieszek puścił. Pisaliśmy do siebie jak był problem i wydawało mi się, że jeżeli otarłaś się o tę chorobę dość boleśnie bo bliska Ci osoba Cię skrzywdziła widzisz różnice jakie daje sztucznie zmieniany nastrój przez alkoholika. W uzależnieniu nie ma miejsce na filozofowanie!!! Jest tylko: suma faktów, realne zagrożenie, właściwa ocena sytuacji, właściwe działanie ! Emocja- myślenie - działanie . I tak jest w każdej sytuacji Tobie też zdarza się zrobić coś odwrotnie czyli emocja- działanie - myślenie. Cóż tak to działa większość piszących tu osób włącznie ze mną ( wyjątkiem jest caterpillar hi hi hi ) ma coś tam nie teges z czym sobie nie radzi. I cała sztuka to umieć przyjąć to co dają inni a nie kąsać i posądzać o nienawiść. Czasami tak jest że jak ci jedna osoba powie że masz ogon to można to olać ale jak już mówi kilka to warto się obejrzeć czy rzeczywiście coś za sobą się nie wlecze. Jest jeszcze jedna zasada dość prosta . Jak złożysz dłoń aby kogoś pokazać palcem zobacz że trzy palce twoje patrzą na Ciebie. To tyle mam nadzieje że nie przyjmiesz tego jako atak tylko zwykłe moje przemyślenia które wcale nie muszą odpowiadać prawdzie.
YOGI świetnie przyjmujesz informacje zwrotne to znaczy że CHCESZ coś z tym gównem zrobić . Pozdrawi

[/color]
Ostatnio edytowano 21 lip 2009, o 19:07 przez impresja, łącznie edytowano 2 razy
impresja
 

Postprzez Goszka » 21 lip 2009, o 19:05

:shock:
Goszka
 

Postprzez mahika » 21 lip 2009, o 19:52

hu hu hu, ktoś ma gorszy dzień :lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez christmas_tree » 21 lip 2009, o 20:30

Impresjo, a jak - tak na chłodno i obiektywnie - opisałabyś swoją reakcję, gdyby to nie Ty, ale ktoś inny byłby w takiej sytuacji?
Czy nie aby - przesadną?
Bo to trochę za grubo używać terminu "alkoholik" jako epitetu tak bardzo negatywnego... Ja bym się poczuł nawet dotknięty...
A jakoś nie zauważyłem złej intencji w słowach Pukapuka, może w poprzednim poście był bezpośredni, skrytykował Cię, ale w ostatnim - był zdecydowanie pojednawczy.
To może czas na ochłonięcie? Przecież to nie tak, że chcemy się krzywdzić specjalnie, celowo.
pzdro, chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ai » 21 lip 2009, o 21:26

christmas_tree napisał(a):Mnie także alkohol fizycznie odstręcza, dość mocno, nie przeszkadza mi w cukierkach śladowy dodatek, ale na wypicie np. lampki wina się już nie odważę

Przez pierwsze 2 lata bałam się alkoholu. Nie tknęłam cukierków z alko, wzdrygałam się na sam jego zapach -byłam bardzo uważna, bo czułam się ciągla zagrożona. Śmiało można więc powiedzieć , ze alkohol nadal był w moim życiu-w mojej głowie. Po pewnym czasie przestałam poświecać mu tyle uwagi :D
Stawał sie obojętny-próbowałam jak się czuję po wypiciu kilku łyków piwa...no i nie podobało mi się.
Wiem, ze jest to trochę podszyte lękiem, ze stracę nad sobą kontrolę.
Nie znoszę jednak rozmawiac z ludzmi pod wpływem alkoholu-budzą we mnie niepokój, lęk. Mój ojciec jednak pije już chyba codziennie a rzadko mogę z nim rozmawiać.
Jakiś czas temu gdy mnie odwiedził podpił się tylko trochę i zaczęła się zadyma-robiło się coraz goręcej -jak za dawnych czasów...z tą różnicą, ze tym razem ja byłam trzeźwa i patrzyłam mu prosto w twarz czekając aż mnie uderzy. Nie bałam się go-czułam wtedy, ze nic już nie jest w stanie mi zrobić. Patrzyłam na niego ...i było mi go żal. Był taki słaby. Mój wielki straszny nieomylny ojciec...był w tej sytuacji zdany na moją reakcję.
To bardzo utkwiło mi w pamięci.
Cieszę się każdym doznaniem, którego mogę doświadczyć przytomnie i na trzeźwo. Nie chcę by cokolwiek mi umknęło.
Trudno mi jednak zaakceptować swoją przeszłość a to oznacza, ze nadal jestem jej więźniem...
I myśle, ze dopóki coś musimy, dopóki się "powstrzymujemy" (pukapuk->" ja się powstrzymuje już prawie 3 lata"), dotąd nie jesteśmy wolni...od któregokolwiek z "zapychaczy" naszych Czarnych Dziur.

impresja napisał(a):Tak to jest zaufac alkohlikowi...Wykurzyleś mnie...


Hmm...a może spróbuj brać odpowiedzialność za swoje decyzje-życie...i zrezygnuj z roli ofiary (nie musisz się kaleczyć, prowokować do razów ze strony "złego świata" by miec jego uwagę i troskę...)
Myślę Impresjo, ze dobrze by Ci zrobił odpoczynek od forum. Jesli tak mocno rezonują słowa innych ludzi-przyjrzyj się temu co się budzi w Tobie-nie w drugim człowieku.
Bądź dla siebie dobra :pocieszacz:
Ai
 
Posty: 53
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 22:17

Postprzez wuweiki » 21 lip 2009, o 23:51

Jogi jeśli czytasz forum...
jogi napisał(a):Dzięki temu forum przypomniałem sobie jak ważna jest interakcja z drugim człowiekiem, który rozumie problem . Z drugiej strony samo zainteresowanie tym forum może świadczyć, że coś się ze mną dzieje.

jak sobie przypomnisz z terapii pewną zasadę -gdy jesteś na głodzie, nie zostawaj z tym sam... reaguj szybko -telefon do sponsora, jeśli taki jest, do terapeuty, do zaufanego przyjaciela który zna problem... ale nie zostawaj sam.. bo inaczej to już sam wiesz co się dzieje -zaczyna się kombinowanie, zaprzeczenia i ani się obejrzysz jesteś znowu w ciemnej d.
dlatego ja, przez pryzmat mojego doświadczenia uważam tak jak napisałeś "ważna jest interakcja z drugim człowiekiem, który rozumie problem" bo wtedy nie ma tej możliwości ucieczki i samo-manipulacji, samooszukiwania się... a dlaczego grupa jest ważna -bo nikt tak dobrze nie zrozumie uzależnionego, jak drugi uzależniony... gdy mówisz na grupie to nie ma możliwości ściemy -inni z grupy od razu to wyłapią ...sam wiesz o tym... więc może dlatego ten strach czy niepewność co do racji spotkań z grupa czy terapeutą ? :) ... owszem i ja uważam, że jak najbardziej warto nawiązywać nowe kontakty z ludźmi nie uzależnionymi, ale powrotu na terapię nie uważam za jakiś krok wstecz, a wręcz odwrotnie -odważne przyznanie się przed samym sobą co jest grane :) i chęć zrobienia czegoś konstruktywnego w związku z tym... chęć bycia trzeźwym.... Pukapuk kiedyś powiedział, ze uzależniony, który widzi jak się stacza na dno i RZECZYWIŚCIE CHCE być trzeźwy, to nawet "gie zeżre" jeśli to miało by pomóc.... brzmi makabrycznie :D ale wiadomo o co cho -chodzi o tę determinację i CHĘĆ nie ćpania lub nie picia, nie żarcia etc. i szczerość w tym wszystkim ze samym sobą..

a to powiedzenie Pukapuka, dosadne i mocne, choć hardcorowe :D nie raz mnie ratowało w moich stanach głodowych :)
wuweiki
 

Postprzez jogi » 22 lip 2009, o 18:28

Widzę, że wątek się rozkręcił.. Nie będę tego komentował, bo powstał już osobny temat. Napiszę tylko, że nie jestem dzieckiem i nie traktuję wszystkiego co ludzie piszą w Internecie jak wyrocznię. Mam pewne doświadczenie i myślę, że potrafię odróżnić jak ktoś pisze na podstawie swoich własnego życia a kto próbuje udawać jakiegoś mentora albo szuka tanich sensacji rodem z telenoweli. Proszę tylko o zastanowienie się przez chwilę czy jest w ogóle sens pisać dane zdanie albo udzielać rad.

maiłem taką sytuacje kiedyś siedziałem w towarzystwie które piło ( już samo to że podjąłem taką decyzję było ryzykiem ale nie raz tak się zdarza ) znajomy namawiał mnie na wypicie jednego kieliszka ja mu mówię że nie pije bo jestem alkoholikiem a on że co tam jeden nie zaszkodzi i tak parę razy . W końcu , a było tam parę osób powiedziałem głośno . Czy ty kurwa nie słyszysz co ja do ciebie mówię, jestem alkoholikiem a ty mnie namawiasz bym wypił coś co jest dla mnie trucizną .

Ja nigdy nie umiałem zdobyć się na takie słowa. W sumie jak teraz przypominam sobie ostatnie pół roku to popełniłem mnóstwo złych ruchów, które doprowadziły mnie do ponownego sięgnięcia po narkotyki. Najgłupsze w tym wszystkim jest to, że przejmowałem się opinią ludzi, z którymi kiedyś brałem. Bałem się powiedzieć to co powiedział Pukapik, bo nie chciałem żeby ci ludzie mnie odrzucili. Zostawiłem sobie w ten sposób furtkę, teraz to widzę.

Już wcześniej widziałem niepokojące sygnały ale myślałem sobie, że trzeba wziąć się w garść i zapomnieć o tym co było. Szczerze to wcześniej uważałem za dziwactwo jeżeli ktoś po kilku a nawet kilkunastu latach niepicia nadal chodzi na mityngi i mówi o sobie alkoholik. Teraz myślę, że trzeba zachować czujność a bez drugiego człowieka to jest chyba nie możliwe… Umysł uzależnionego jest taki pokrętny. Np. sam dużo czytałem i słyszałem o nieracjonalnym zachowaniu uzależnionych ale oczywiście myślałem, że mnie to nie dotyczy, bo przecież wszystko wiem!

To tak ku przestrodze a tymczasem trzeba zaplanować co dalej. Chyba nie pozostaje nic lepszego niż pójść do poradni i pogadać. Ech.. będzie mnie to kosztowało trochę wstydu. Chyba wolałbym już zjeść gówno :)
jogi
 
Posty: 48
Dołączył(a): 25 sie 2008, o 22:28

Postprzez pukapuk » 22 lip 2009, o 19:08

jogi Stary nie ma się czego WSTYDZIĆ !!! Ja tez się wstydziłem , ale jak mi powiedzieli, jak widzą mnie latającego o 4 nad ranem na stację albo 10 razy dziennie do sklepu i za każdym razem z coraz bardziej czerwoną mordą to się dopiero właśnie tego wstydziłem. Teraz wiem co to prawdziwa odwaga uznanie bezsilności i pokazanie sobie i innym że nie pozwolę by zmieniacze świadomości rujnowały mi i innym życie :P Ja wiem że bez tych wszystkich terapii gówno bym miał a nie trzeźwość zbyt zarozumiały byłem zbyt dużo lat chlałem i jarałem 20 lat z okładem tylko autorytet mógł mi udowodnić żem jest alkoholik . A odrzucenie przez znajomych bo nie chcesz brać ? Po mojemu krótka piłka niech się gonią bo to żadni znajomi prawdziwi będą cię wspierać. Sorka za to zamieszanie . Trzymaj się ( mi pomagało picie dużej ilości wody nawet jak mi się nie chciało z cytryną i rano sok z pomidorów jak dostawałem zespoły abstynencyjny )
pukapuk
 

Postprzez wuweiki » 22 lip 2009, o 21:30

---------- 21:04 22.07.2009 ----------

jogi napisał(a):Już wcześniej widziałem niepokojące sygnały ale myślałem sobie, że trzeba wziąć się w garść i zapomnieć o tym co było. Szczerze to wcześniej uważałem za dziwactwo jeżeli ktoś po kilku a nawet kilkunastu latach niepicia nadal chodzi na mityngi i mówi o sobie alkoholik. Teraz myślę, że trzeba zachować czujność a bez drugiego człowieka to jest chyba nie możliwe… Umysł uzależnionego jest taki pokrętny. Np. sam dużo czytałem i słyszałem o nieracjonalnym zachowaniu uzależnionych ale oczywiście myślałem, że mnie to nie dotyczy, bo przecież wszystko wiem!


No właśnie, bo "wszystko wiem" ... uzależniony im bardziej inteligentny tym mu trudniej bo potrafi znajdować doskonałe usprawiedliwienia dla swojego uzależnienia i swoich zachowań...jest mistrzem racjonalizacji dla tego, co robi....Ważne że dostrzegasz błędne kroki, które wykonałeś i przyznajesz się do tego... wiesz też, że w każdej chwili możesz podejmować decyzję

To tak ku przestrodze a tymczasem trzeba zaplanować co dalej. Chyba nie pozostaje nic lepszego niż pójść do poradni i pogadać. Ech.. będzie mnie to kosztowało trochę wstydu. Chyba wolałbym już zjeść gówno :)

eee... no co Ty :lol: ...a ten wstyd to tak naprawdę jest tylko w Twojej głowie przecież :) ja też się cholernie wstydziłam pójść na terapię ale kiedyś walnęłam pięścią w stół i zapytałam siebie samą - komu/czemu tak naprawdę chcę powierzyć kierowanie moim życiem i wybrałam siebie i gdy szłam na terapię to na nogach z waty i czułam się jak głupi zawstydzony dzieciak :)...ale nie ma co się wstydzić tego, że troszczysz się o siebie i dbasz i chcesz być zdrowy :!: ...to tylko chwila napięcia ale liczy się cel ku któremu zmierzasz -trzeźwość i Ty ... Twoje życie... kibicuję Ci Jogi z całego serca i trzymaj się !
p.s. I ja też przepraszam za zamieszanie ...cóż, bywam konkretnie emocjonalna ;)... pozdrawiam!

---------- 21:30 ----------

i chciałam jeszcze dodać... że bardzo wiele zrozumiałam... że pozwoliłam w końcu sobie na siebie i na zatroszczenie się o "wewnętrzne dziecko" dzięki ogromnemu wsparciu Pukapuka i tym że zechciał się ze mną podzielić swoim doświadczeniem... dziękuję Ci Pukapuk z głębi serca! często powtarzam Jego słowa, zaadoptowałam wiele z nich w moim życiu i zastosowałam się do wskazówek - po mojemu oczywiście, bez jakiegos tam naśladownictwa, bo stały się moimi nie ot tak, ale dlatego że po prostu metoda o której Pukapuk mówi działa...a piszę o tym dlatego, że jest to dla mnie dowód i świadectwo tego o czym piszesz Jogi "trzeba zachować czujność a bez drugiego człowieka to jest chyba nie możliwe… Umysł uzależnionego jest taki pokrętny." ... po prostu wsparcie jest bezcenne...
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 26 lip 2009, o 07:14

---------- 21:34 22.07.2009 ----------

Oj x-yam bo się obrażę za złamanie prywatności . A tak poważnie TO JEST TO TYLKO TWOJA ZASŁUGA . Twoje wypowiedzi świadzczą o ogromie pracy jaką wkładasz w siebie .
I koniec spijania sobie z dziobków :wink:

---------- 07:14 26.07.2009 ----------

Już mam objawy starego pierdziela sam sobie polemizuje hi hi hi , ale to dobry tekst.
...Wybór:
Wszystko co musisz uczynić, aby zmienić swoje życie, to zmienić swoje myślenie
... to naprawdę jest tak proste, ale nie zawsze łatwe
Wszystko co musisz uczynić, aby przestać czuć się źle, to - zacząć czuć się dobrze
... ale czuć się dobrze to nie jednorazowe
Jest to decyzja, którą podejmujemy minuta po minucie, dzień po dniu
... Jest to tworzenie.
Sposób na zmienianie świata, to - zmiana swojej postawy wobec niego
... nie jednorazowo, lecz caly czas.

I o to cho. :wink:
pukapuk
 

Postprzez wuweiki » 26 lip 2009, o 15:19

---------- 15:17 26.07.2009 ----------

hi :D chciałbyś... do pierdziela to Ci jeszcze daleko że ho ho ;) że tak sobie pozwolę na osobistą wycieczkę :)
a tekst świetny... o to chodzi, no i właśnie w tym, moim zdaniem, tkwi cały myk, że jest to wysiłek, ale nie walka, podejmowany dzień po dniu... 24h/dobę ... hihi nawet podczas snu :!:.. a tak :)

---------- 15:19 ----------

Jogi jak się masz, co u Ciebie? Pozdrawiam, serdeczności !
wuweiki
 

Postprzez christmas_tree » 26 lip 2009, o 17:38

powiem od siebie, że prawdopodobnie nie wytrzymałbym długo WALCZĄC z nałogiem (nałogami...), natomiast postawa o jakiej często wspomina pukapuk pozwala (choć nie bez wysiłku) coraz normalniej żyć, dzień po dniu. W tej chwili ja osobiście prawie tego wysiłku nie czuję, choć we snach wiadomy temat powraca - co oznacza, że to wciąż we mnie jest.
Bardzo jestem ciekaw, co u Ciebie, Jogi.
pzdrawiam, chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości