---------- 20:18 19.07.2009 ----------
forsycja.24 napisał(a):Może i mnie nie kocha...jak sam mówi...ale tak jak pisałam wcześniej zachowuje się jakby mnie kochał, każdy jego czyn jest taki. To mądry człowiek, gdyby wiedział, że podejmując taką dezycję skrzywdzi mnie i siebie nie podjąby jej. Nie potrafię przejrzeć na wskroś jego serca, ale jestem obok niego każdego dnia i widzę jaki jest. Ma mocny kręgosłup moralny i wiem, że zawsze na niego mogę liczyć.
mądry człowiek mówisz, ma mocny kręgosłup moralny, ale...
określając się wyraźnie, że Cię nie kocha, równocześnie jest i zamierza z Tobą być i tworzyć związek
w dodatku wiedząc, że Twoje wchodzenie w rolę dominy nie jest wynikiem Twoich potrzeb i preferencji, ale drogą pójścia na kompromis
wg mnie, to się mocno rozmija z sobą, pachnie mi tu wygodą
ale to moje zdanie, nie ja z nim mieszkam, nie znam go, może boi się uznać, z jakiegoś powodu, sam w sobie, że kocha
i wypowiedzieć to na zewnątrz, składając komuś obietnicę, może boi się odpowiedzialności, nie wiem...
forsycjo droga, wg mnie drąż go dalej, zanim podejmiesz ostateczne decyzje, wszystko powinno być jasne
---------- 20:24 ----------
bo ostatecznie...
jakżesz on wypowie na ślubie, że ślubuje Ci miłość
---------- 20:27 ----------
no, chyba że tylko w urzędzie stanu cywilnego
tam rzeczywiście nie ma ani słowa o miłości, tylko, że małżeństwo ma być zgodne, szczęśliwe i trwałe
hehe, czyli miłość można se darować...
---------- 20:31 ----------
a to ciekawe swoją drogą, bo przy rozwodzie pytają już o miłość
mnie pytano, czy kocham męża i vice versa
i miłość właśnie, a raczej jej brak, stanowiła ważną przesłankę przy orzeczeniu rozwodu
czyli biorąc ślub, kochać się wg Państwa nie trzeba
a rozwodząc się, kochać się już nie można
czyli miłość wchodzi psim swędem, w trakcie trwania małżeństwa
sorry za off, ale tak mnie poniosło, jako że byłam uczestniczką jednego i drugiego wydarzenia