Witajcie!
Mam pewien problem. Próbuje go od kilku dni rozwiązać sama, ale nie potrafię. Mam nadzieję, że mi pomożecie.
Chodzi o mojego Radzika. Od kilku dnia ma jakieś doły. Próbowałam już wszystkiego. Rozmawiałam z nim. Twierdzi, że to przez to, że nie może znaleźć pracy.
Tłumaczyłam mu, że jak na razie to powinien zmniejszyć swoje wymagania, bo jest świeżo po studiach i nie ma żadnego doświadczenia po za miesiącem praktyk. Mówię mu, że na razie powinien podjąć pracę za mniejsze pieniądze niż by chciał, że dopiero mając duże doświadczenie można mieć większe oczekiwania. Jak grochem o ścianę...
Dziś nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że nie mam już do niego siły. Nie chcę słuchać o tym jaką on chce mieć pracę itp. Powiedziałam także, że teraz przynajmniej wiem, że nie zależy mu na tym abyśmy szybko byli razem na stałe.
Proszę poradźcie coś, bo mnie już ręce opadają.