przez dream_girl » 10 sie 2009, o 15:05
madzia21635 - przez wiele lat miałam problemy ze snem... Na początku nie wiedziałam dlaczego, w toku terapii dopiero odkryłyśmy z terapeutką, a właściwie ona, że niestety - cały czas się boję nocy, bo nocą... Rozmowy na ten temat pozwoliły znaleźć rozwiązanie. Nie od razu spałam, ale powoli - najpierw biorąc leki i robiąc to co ustaliłyśmy, a potem już bez leków... w końcu udało się zacząć spać...
Sen jest jednym z najsłabszych moich ogniw - jak zaczynają się nawroty wspomnień - nie śpię... Jak się boję, będąc zbyt blisko kogoś - też nie mogę spać... Ale znając swoje słabe punkty, jestem w stanie pomóc sobie, a na pewno nie złościć się na siebie, tylko ze zrozumieniem coś zaradzić...
Pracowałam też dużo - to pozwalało nie myśleć i nie czuć - nie czuć ani potrzeby bliskości ani nie bać się tej potrzeby... Nie myśleć o tym co było, bo przecież brak czasu na cokolwiek to dobry pretekst... Zwolniłam trochę, potem jeszcze bardziej. Wtedy zaczęłam prawdziwie czuć - to było jednocześnie trudne, ale i ekscytujące - nigdy wcześniej tak nie czułam się...Po latach chęci pozostania samej, teraz chcę być z kimś - ale boję się bliskości - czy to emocjonalnej czy fizycznej. I choć chcę - jestem sama...
Z psychologiem jest tak, że aby mu wiele spraw powierzyć, trzeba się zbliżyć i pozwolić się zbliżyć - to trudne. Przeżywałam to samo co Ty - na jednej terapii bliżej, na drugiej już uciekałam, blokowałam się - nie potrafiłam powiedzieć nic. Był czas ucieczek i powrotów... W końcu udało się zaufać i rozmawiać na wiele najtrudniejszych tematów. Dziwne, ale to chyba była pierwsza relacja w moim życiu od czasu śmierci Babci, w której poczułam się bezpiecznie.
Fakt, faktem - poczucia bezpieczeństwa nie mam permanentnie, ale wiem, że jest ono możliwe, że muszę jeszcze nad nim pracować. Po takich przejściach, trudno je odnaleźć...
Mała Mi - zgadzam się z Tobą, że zapomnieć się nie da... możemy zmienić swoje patrzenie na to...
Odwagi Madziu!
Pozdrawiam,
Dream_girl